Napady na banki to przestępstwo, które jak żadne inne, wdarło się w świadomość ludzi, jako niemalże romantyczny zryw ku niespełnionym marzeniom o byciu bogatym. Chyba każdy z ludzi przynajmniej raz fantazjował na ten temat, co by zrobił z ogromną ilością pieniędzy, gdyby tylko uszło mu to na sucho. Wśród dziecięcych zabaw, napady są jedną z najbardziej popularnych form rywalizacji na podwórku. Odwieczna wojna pomiędzy tymi dobrymi – policjantami, a tymi złymi – rabusiami, napędzana jest wyjątkowo kolorowym spojrzeniem na ten aspekt kryminalnej działalności. Pod koniec ubiegłego wieku, kinematografia postawiła solidne fundamenty, mające na celu stworzenie z przestępców parających się tym fachem, antybohaterów idealnych. W ogromnej większości zostali oni przestawienie jako osoby szukające przygód, zastrzyku adrenaliny, a nawet całkiem porządnych ludzi. Tyle sztuka, a co ma do powiedzenia nam szara rzeczywistość? Znany Polski dziennikarz, Marek Wałkuski, postanowił przyjrzeć się tej dziedzinie przestępczości w sposób bardziej naukowy, bo poprzez analizę wielu, spośród milionów doniesień, o napadach na banki na terenie USA.
Książka Pana Wałkuskiego kupiła mnie już samym swoim pomysłem. Stojąc w korku uwielbiam słuchać tego typu opowieści w radiu samochodowym. Nie wnoszą one nic szczególnego do naszego życia, poza wiedzą, która możemy pochwalić się wśród znajomych na imprezach. Pomimo tego gdzieś w nich tkwi prawdziwe oblicze przeciętnego człowieka, który postanowił obrabować bank. Co pchnęło tych ludzi do tego czynu? Gdzie szukać przyczyny takich działań, a co najważniejsze, jaki z tego wyciągnąć wniosek? Autor książki na samym wstępie opisuje w sposób jasny, bo poparty dokładnymi danymi, jak wygląda przeciętny profil osoby pragnącej się wzbogacić na rabunku pieniędzy innych ludzi. Większość z Was pewnie myśli to samo co ja, przed lekturą książki – banki rabowane są przez osoby biedne. Jakim wielkim zaskoczeniem było dla mnie odkrycie na kartach książki „To jest napad!” że jest to tylko pewna część ogółu. Równie często na taki czyn decydują się osoby, które aspekt finansowy traktują zupełnie drugoplanowo. Pan Wałkuski bardzo dokładnie przedstawia, kilka podstawowych typów ludzi, którzy tworzą całość grupy społecznej odpowiedzialnej za napady. Najbardziej przypadła mi do gustu, chociaż to może nieodpowiednie określenie, grupa znudzonych życiem ludzi. Wśród nich znajdziemy starszego mężczyznę, który tak bardzo pokłócił się z żoną, że jedyna alternatywą dla jego katorgi okazał się napad na bank. Miał nadzieję, że dzięki temu trafi do więzienia, z dala od żony, ale na jego nieszczęście, otrzymał, uwaga, areszt domowy. Całość książki wypełniona jest kuriozalnymi przypadkami, które u czytelnika potrafią wzbudzić śmiech, a także politowanie.
Dużym plusem książki jest wyjątkowo przystępny styl pisania autora, co nie było trudne do przewidzenia, biorąc na uwagę jego zawód, czyli dziennikarza. Czytając „To jest napad!” ma się wrażenie słuchania tych opowieści w radiu. Krótkie i zwięzłe opisy, zawierają wszystko, co jest ważne dla danej opowieści, dzięki czemu przeczytanie kilkudziesięciu takich historii, nie męczy czytelnika ani trochę. Autor nie postanowił jednak bazować tylko na tego typu szkielecie, przy tworzeniu swojej książki. Bardzo dużo miejsca poświęcił w niej, na opisaniu najczęstszych schematów występujących podczas napadów. Po kolei analizuje to jakie przebrania potrafią dobrać sobie przestępcy, jakiej broni należy się przy nich spodziewać, a także analizuje techniki włamu, ucieczki oraz częstego pościgu. Dzięki takiemu rzeczowemu podejściu do tematu, czytelnik ma jasny obraz tego jak wygląda przeciętny napad na bank w USA. Pan Wałkuski przedstawia czasy, kiedy banki były rabowane jeszcze przy użyciu koni, jako środka lokomocji, oraz dogłębnie analizuje zmieniające się tło historyczne stanów zjednoczonych na przestrzeni XX wieku. Wbrew pozorom, ma to bardzo duże znaczenie, nie tylko na częstotliwość napadów, ale na sam ich przebieg. Lektura „To jest napad!” jest naprawdę pasjonującą przygodą, która potrafi wzbudzić śmiech, politowanie nad rabusiami, a nawet w pewien sposób zrozumienie, jak to ma miejsce w rozdziałach o legendarnych rabusiach.
Bardzo ciekawym dodatkiem dla książki, okazały się zawarte w niej zdjęcia. Większość przedstawia wartość archiwalną wizerunków, czy broni użytych przez opisywanych rabusiów. Daje to czytelnikowi wyjątkową możliwość spojrzenia w oczy ludziom, którzy postanowili wstąpić na drogę przestępstwa. Sfałszowane banknoty, listy gończe, czy ujęcia z kamer przemysłowych, nadają jeszcze większy klimat całości. Moim ulubionym jest, zdecydowanie, zdjęcie Johna Dillingera w towarzystwie prokuratora Estilla. Kontekst tegoż zdjęcia został pięknie przedstawiony w filmie „Public Enemies”. Zupełnie inaczej patrzy się na opowiedziane w książce historie, jeśli na własne oczy możemy zobaczyć oblicze ich „bohaterów”.
„To jest napad!” ma w sobie cechy naprawdę dobrej książki rozrywkowej, która poparta jest solidną wiedzą, ubraną w słowa świetnego dziennikarza, dzięki czemu pochłania się ją w bardzo krótkim czasie. Grono odbiorców na pewno nie powinno zostać ograniczone jedynie do osób interesujących się tematyką napadów na bank, czy historią. Każdy opisany w książce Pana Wałkuskiego epizod, z powodzeniem mógłby zostać scenariuszem na film, albo powieść. Z wieloma z nich tak się właśnie stało, co tylko bardziej zachęca do zagłębienia się w ten temat.
Informacje o książce:
Tytuł: To jest napad! Czyli kawałek nieznanej historii Ameryki
Tytuł oryginału: To jest napad! Czyli kawałek nieznanej historii Ameryki
Autor: Marek Wałkuski
ISBN: 9788328335424
Wydawca: Helion
Rok: 2017