Książka „Proces” autorstwa Michała Gałwy, zainteresowała mnie swoim krótkim opisem, który pomimo swojej zwięzłej treści, wzbudził we mnie nieodpartą chęć rozwiązania zagadki. Drugim powodem był fakt, że literatura przygodowa, dawno już nie gościła w moich rękach, szczególnie polskiego autora. Zadowolony rozpocząłem lekturę, która miała okazać się zupełnym zaskoczeniem, na wielu płaszczyznach czytelniczych doświadczeń.
William Harton, nigdy nie stronił od alkoholu, ani od niebezpiecznych i trudnych w wykonaniu zadań. Po śmierci swojej żony, popada w jeszcze większy nałóg przez co szybko żegna się ze swoją pracą. Coraz bardziej daje się ponieść apatii oraz beznadziei otaczającego Go świata. Pewnej nocy, podczas której nie stronił od alkoholu, dostaje tajemniczy telefon od dziewczyny, którą kiedyś udało mu się odnaleźć. Oliwia, bo tak ta dziewczyna ma na imię, prosi Hartona o pomoc w odnalezieniu dość specyficznego przedmiotu. Nie podaje żadnych wyjaśnień, powołuje się natomiast na jej rzekome zaufanie do osoby detektywa. Harton, lekko jeszcze podchmielony, daje się namówić. Szybko znajduje się na pokładzie samolotu lecącego gdzieś w nieznane, ciągle zastanawiając się jakim cudem zgodził się na udział w poszukiwaniach, nie wiedząc zupełnie nic na ten temat. Samolot, wypełniony najznamienitszymi umysłami świata rozbija się jednak, po krótkim locie, na tajemniczej tropikalnej wyspie. Nie trzeba długo czekać, żeby okazało się, że wyspa nie jest do końca zwyczajnym miejscem, i kryje w sobie więcej niewiadomych niż można się spodziewać.
Postać Hartona to szablonowy anty-bohater, który tak bardzo cieszy się popularnością, zarówno w książkach jak i filmach. Schemat takiej postaci jest bardzo prosty do przedstawienia. Nie dba o dzień jutrzejszy, jest najczęściej socjopatą, a alkohol nie odstępuje go na krok, tak samo jak mroczna przeszłość, która za nic nie chce odejść w zapomnienie. Jednak w sytuacjach stresowych pokazuje, że ma bardzo silnie rozwinięte cechy przywódcze, i nie daje się łatwo emocjom w sytuacjach stresowych, dzięki czemu z łatwością wychodzi z każdej sytuacji. Często tylko dzięki zwykłemu szczęściu, no ale głupi zawsze je ma. Równie często co szczęście towarzyszy mu kobieta, zwykle o wiele młodsza. Taki jest właśnie William Harton, i takiego głównego bohatera chcą widzieć czytelnicy. Wspomnianą kobietą jest Oliwia Brzeska, młoda archeolog, która w poszukiwaniu zagubionego przedmiotu zrobi bardzo wiele. Typowym, dla jej modelu bohaterki, skacze pomiędzy heroizmem i panicznym strachem. Odwaga wyczerpuje się w niej w momencie kiedy pojawia się obok pistolet, w rękach tajemniczych „Innych”.
Zaledwie kilkadziesiąt pierwszych stron książki Pana Gałwy, wystarczyło żebym poczuł konsternację, i to bardzo dużą. Cała historia, od początku do niemal samego końca przypomina jak żywo wyjęty z telewizora serial „Zagubieni”. Na tajemniczej wyspie rozbija się samolot, pasażerowie zostają rozdzieleni na dwie grupy, niektórzy słyszą w dżungli tajemnicze szepty, pojawia się tajemniczy bunkier, a w końcu „Inni”, mieszkańcy wyspy. Żeby tych podobieństw było mało, dodam jeszcze nadprzyrodzone zjawiska jakie zaczynają pojawiać się wokół Hartona i pozostałych rozbitków. Może Pan Gałwa nigdy nie widział wspomnianego przeze mnie serialu, ale podobieństwa są uderzające, i dają dużo do myślenia.
Trudno nie pominąć tak oczywistych podobieństw jeśli chce się ocenić całość książki. Osobiście uważam, że „Proces” jest bardzo zgrabnie napisaną książką, która naprawdę trzyma w napięciu. Nie łatwo jest się domyślić co się stanie za kilka stron, a także trzeba pilnować przebiegu różno liniowych zdarzeń, bo na pewno wiedza ta, przyda się w dalszych rozdziałach. „Proces” to bardzo przyjemna gimnastyka umysłowa, dzięki której można naprawdę poczuć się jak na tajemniczej, tropikalnej wyspie, gdzie niebezpieczeństwa czyhają zewsząd.
Informacje o książce:
Tytuł: Proces
Tytuł oryginału: Proces
Autor: Michał Gałwa
ISBN: 9788379427833
Wydawca: Novae Res
Rok: 2015