Literatura obyczajowa

Powierniczka opowieści – Sally Page

Powierniczka opowieści - Sally Page

Powierniczka opowieści
Sally Page

Gdy w Twoje ręce wpada książka, na okładce, której widnieje zdanie: „Najpiękniejsza i najbardziej podnosząca na duchu opowieść, jaką przeczytasz w tym roku”, to masz wobec niej dosyć wygórowane wymagania. I w sumie dobrze się składa, że zaczęłam lekturę teraz. Niedawno powitaliśmy Nowy Rok – 2023, wspaniale będzie zacząć go, od historii, która czegoś mnie nauczy, bo właśnie na edukacyjnej roli książki zależy mi najbardziej.

Gdy przeczytałam pierwsze strony „Powierniczki opowieści” autorstwa Sally Page, bo o tę książkę chodzi, to miałam wrażenie, że wyczuwam atmosferę „Pokojówki z Manhattanu”. To ten film, gdzie w rolę hotelowej sprzątaczki wciela się Jennifer Lopez. Twierdziła, że mieszkańcy hotelu potrafią im o sobie opowiedzieć bez słów. Mówią o nich ich osobiste rzeczy – szafa pełna markowych ubrań – Gucci, Armani, YSL, sposób, w jaki rozrzucają po apartamencie rzeczy, czy są raczej schludni, czy mają w sobie więcej z bałaganiarza, jakich używają kosmetyków, czy mają przy łóżku jakieś książki, czy chowają kosztowną biżuterię w sejfie… Główna bohaterka „Powierniczki opowieści” – pięćdziesięcioletnia Janice jest sprzątaczką i wysłuchuje opowieści ludzi, u których pracuje. Czasem są to opowieści wesołe, czasem smutne, przesycone żalem w związku z niewykorzystanymi szansami. Bywa, że historie przychodzą do niej przez przypadek, gdy myje zlew i mimochodem słyszy rozmowę pracodawców, bywa, że sami zainteresowani jej się zwierzają. Janice wierzy, że robią tak, bo ona bezkrytycznie wierzy w ich opowieści, a może tylko chce, żeby tak myśleli? Kobieta ma różnych klientów, od nowobogackich, którzy angażują się w akcje charytatywne jak Pani NoNoNo, która niezbyt ufa Janice, po elegancką Panią B, aż po najzwyklejszą samotną matkę Fionę i jej syna Adama. Niezależnie od tego jaki status społeczny mają jej klienci, każdy z nich dzięki Janice opowiada swoją historię. Zapewne nie jest to historia kompletna, ani nawet obiektywna, ale każda z nich pokazuje Janice co tak naprawdę w życiu ma znaczenie. Co szczególnie mnie zachwyciło w tej książce? Sam pomysł, aby Janice uczynić narratorem i przez opowiadanie opowieści sprawiać, że fabuła nabiera barw sprawiło, że zrobiłam: wow. Można tu odnaleźć baśniowy sznyt snucia opowieści, który sprawił, że przypomniał mi się czas, gdy babcia wieczorami czytała mi zbiór baśni z całego świata „Bajarka opowiada”. Janice jest właśnie taką bajarką, która tka historie niczym najpiękniejszy arras. Te historie uroczo proste, jeśli chodzi o kreację, nabierają głębi i wyjątkowego charakteru, gdy tylko zdamy sobie sprawę, że są uniwersalne i zdarzają się nam, naszym bliskim, sąsiadom czy nieznajomym. W każdej opowieści odnajdziemy mądrość, życiowe wartości i lekcje, którą odbieramy dzięki lekturze, abyśmy nie musieli popełniać podobnych błędów w naszym życiu. Te historie afirmują życie jako największą wartość, zachęcają do działania – bez względu na to, ile czasu minęło, nigdy nie jest za późno, dopóki oddychamy – możemy osiągnąć co tylko sobie wymarzymy. Te historie z pozoru tak różne, przeplatają się, by za chwilę się rozejść. Punktem wspólnym jest Janice, która jest w centrum małych historii, pozornie odrębnych, które jednak łączą się w wyjątkową całość. Czytelnika zachwyca wachlarz emocji – od tęsknoty po smutki aż do radości, kawałek po kawałku sprawia, że historia zostaje zapisana w nim złotymi zgłoskami. To co nadaje prawdziwego kunsztu tej opowieści to autentyczne studium nad ludzkimi emocjami – tymi, które towarzyszą nam, gdy stajemy twarzą w twarz z cierpieniem, i tymi, które przeplatają się, gdy odczuwamy szczęście. Ta książka niczym latarnia pokazuje, że w życiu nie istnieje mrok bez światła, radość bez cierpienia, słabość bez siły i że jesteśmy w stanie, w pełni, docenić to dobro, które nas spotyka, tylko wtedy, gdy doświadczymy zła.

Jeśli lubicie pozycje, dzięki, którym oddacie się refleksji, która sprawi, że zaakceptujecie własne słabości, docenicie mocne strony, zechcecie popracować nad samym sobą – to „Powierniczka opowieści” będzie dla Was strzałem w dziesiątkę. Każda opowieść, każda emocja, która w Was się zrodzi, każda refleksja, która w Was się obudzi sprawi, że zapragniecie żyć uważniej. Bo przecież podobnych historii jest wkoło nas tysiące. Wystarczy, że otworzymy uszy i przystaniemy na chwilę, by zrozumieć ich sens. A potem sprawimy, że świat się o nich dowie. Każdy z nas, ma w sobie historię do opowiedzenia, choćby miałoby to być lustrzane odbicie historii ludzi, których spotykamy. Warto je opowiedzieć. Miłej lektury, polecam!

Sklepik Moznaprzeczytac.pl

Serwis recenzencki rozwijany jest przez Fundację Można Przeczytać