Maraton to jedna z tych książek, które się przerywa co dwie lub trzy strony, żeby pomyśleć „wow”, albo jakieś inne słowo, które wyrażałoby emocje i przemyślenia pojawiające się w głowie Czytelnika, a pojawia się ich dość sporo. Ciężka, trudna, mocna historia. Wciągająca.
Główny bohater a zarazem Narrator to Deo, czyli Amadeusz. Teoretycznie niczego mu nie brakuje – żyje wymarzonym życiem młodego Polaka. Ma pieniądze, mieszkanie, dobrą i satysfakcjonującą go pracę, a także narzeczoną. Wszystko pięknie, prawda? Owszem, gdyby nie to, że Deo nie żyje tak po prostu. Analizuje i poddaje krytyce, to co się dookoła niego dzieje. Poznajemy go w momencie, gdy w wyniku takiej analizy i krytyki dochodzi do wniosku, że… jest alkoholikiem. To olśnienie spływa na niego, gdy jest kompletnie pijany, ale po wytrzeźwieniu nie mija i zamienia jego życie w koszmar. Amadeusz zdaje sobie sprawę, że od kilku lat nie było dnia, żeby był trzeźwy. W ślad za tym idą kolejne obserwacje – z jego dziewczyną nic go nie łączy, jego szef-mentor-przyjaciel w rzeczywistości ciągnie go na alkoholowe dno, jego praca kompletnie straciła sens. Próbując odbić się od dna, Deo niszczy wszystko, co miał do tej pory, by na zgliszczach zbudować coś nowego i lepszego. Z tym, że przeszłość nie daje o sobie zapomnieć w jednej chwili. Ciężko też walczyć z alkoholizmem, w który nie wierzy nikt z najbliższych. Głód alkoholowy też wcale tego wszystkiego nie ułatwia.
Opis na okładce książki wskazuje, że Amadeusz ma reprezentować „całe pokolenie ludzi, którzy biegną, ale sami nie wiedzą gdzie”. Szczerze mówiąc, mam nadzieję że to pokolenie jest bardzo nieliczne, bo Deo jest postacią prawdziwie dramatyczną. Osaczony, zagubiony, po rozpędzeniu się trafiający w ślepy zaułek, nie wiedząc co ma dalej zrobić. Nie ma wsparcia w otoczeniu, a gdy już to wsparcie otrzymuje, odrzuca je, próbując radzić sobie samemu. Choć momentami sprawia wrażenie, jakby sam nie wiedział, jak ma sobie zbudować to nowe, lepsze życie, osobiście kibicowałam mu z całej siły. Niezależnie od tego, że czasem jest wręcz agresywny, brutalny i dość przerażający.
Narracja jest prowadzona na bardzo wysokim poziomie. Bogate słownictwo, zwłaszcza jeśli chodzi o przekleństwa, obrazowe opisy szczególnie w scenach erotycznych. Być może niektórym Czytelnikom taki styl może przeszkadzać, ale w mojej opinii świetnie oddaje klimat opowiadanej historii i charaktery bohaterów. Dialogi, zwłaszcza te absurdalnie filozoficzne, prowadzone po pijanemu są dynamiczne, ciekawe i wciągające. Cała historia zbudowana jest w ten sposób, że ani przez chwilę nie wiadomo, co zdarzy się na kolejnej stronie, a może się tam zdarzyć dosłownie wszystko – miłośnicy nagłych zwrotów akcji z pewnością będą zadowoleni.
Przemek Corso porusza trudne tematy w naprawdę dobry sposób. Nie banalny, ale też niezbyt skomplikowany. Książkę czyta się zaskakująco szybko i trudno się od niej oderwać. Mimo, że nie jest łatwa, to lektura na jeden, może dwa wieczory, a ślad po sobie zostawia na dużo dłużej.
[learn_more caption=”Zobacz inną recenzję (autor: Kat)”]
Książka, którą połknęłam jednym tchem. Dosłownie przebiegłam przez całość, która pozostawiła mnie w przyjemnym poczuciu realizacji. Kolejna już na mojej drodze, gdzie łatwość wypowiedzi idzie w parze z trudnym tematem. Choć z początku sceptyczna, w trakcie czytania po prostu siedziałam jak zaczarowana. Naprawdę, było nad czym siąść i nad czym się skupić…
Deo jest alkoholikiem. Mało tego, mężczyzna zdaje sobie z tego doskonale sprawę. Do takiego wniosku dochodzi w dość nietypowych okolicznościach, przechodząc katharsis w łazience jednego z mniej czy bardziej obskurnych klubów, gdzie chwilę wcześniej zdążył już uzupełnić procenty we krwi. Jaki więc ma problem? Ich jest kilka, głównie są one w osobach z jego otoczenia. Szef, który sam jest alkoholikiem, nie widzi nic złego w tym, że Deo już dość długi czas nie był trzeźwy. Wtedy przecież lepiej się myśli, nie mówiąc o pisaniu felietonów. Narzeczona, która patrzy na niego z politowaniem i już dawno pomyliła obrzydzenie z miłością. Ach, do tego dochodzą jeszcze przelotne związki na jedną noc i mniejsze lub większe problemy z otoczeniem. Oto pisarz jednego z lepiej prosperujących magazynów w Polsce powoli, choć skutecznie stacza się na dno.
Chce coś zmienić. W jednej chwili porzuca pracę. Później to już efekt domino. Na światło dzienne wychodzi coraz więcej sekretów i sekrecików, które dość ciężko zrozumieć mężczyźnie. Na dodatek Sara, przyjaciółka jego eks-narzeczonej, okazuje się żywić do niego poważniejsze uczucia, niż wypadałoby kobiecie, z którą Deo od czasu do czasu spędza noc za plecami narzeczonej.
Mało pokręcone? To dopiero początek. Z każdą stroną akcja się rozwija, pojawia się coraz więcej z pozoru nieszkodliwych numerów, które wykręca Deo. On sam zaś balansuje na wąskiej linii pomiędzy życiem, a śmiercią nic kompletnie sobie z tego nie robiąc. Nawet dość poważny wypadek, nie jest w stanie nabić mu rozumu do głowy.
Czy Deo i Sara będą razem? Nie powiem. Czy mężczyzna poradzi sobie z nałogiem? Też nie powinnam. Ale zachęcam Was, żebyście sami się dowiedzieli.
Całość jest… Kompletna! Cały czas szukam słów i brak mi epitetów. Z opisu wyciągnęłam kilka wniosków: książka ma trudny temat, to dramat psychologiczny, więc na pewno będzie w pewien sposób ciężka. Nic z tych rzeczy! Dosłownie ją połknęłam! Język dostosowany do każdego, opisy odpowiedniej długości, ani krótkie ani długie, akcja, która absolutnie od pierwszego wersu wrzuca Czytelnika w sam środek zdarzeń…. Wow. Do tego zaplątany wątek alkoholika, człowieka sukcesu, który wydawałoby się, że ma wszystko. Raz jest na górze, pewien swojej siły i wiary w porzucenie nałogu, a raz stacza się coraz niżej. Deo jest nieobliczalny, i właśnie to jest świetne, bo książka nie jest nawet przez moment przewidywalna. Kiedy Czytelnik już wie, co będzie dalej, pojawia się coś lub ktoś i znów przewraca życie Deo po góry nogami. Ode mnie wielki szacunek dla autora powyższej książki. Jest po prostu idealna. Bardzo rzadko spotykamy się z takimi perełkami na polskim rynku.
Jestem na tak. Historia jest trudna, ale nie męczy dodatkowo ciężarem przekazu. Dobra, ciekawa, napisana po prostu świetnie. Dosłownie do połknięcia. Polecam wszystkim, którzy szukają czegoś nowego i wciąż są spragnieni nowych wrażeń.
[/learn_more]
Informacje o książce:
Tytuł: Maraton
Tytuł oryginału: Maraton
Autor: Przemek Corso
ISBN: 9788377227947
Wydawnictwo: Novae Res
Rok: 2013