Uzależnienie od seksu, alkoholu i narkotyków, a przez to zatracanie własnej osobowości to ważne problemy współczesności. Temat podjęto po raz kolejny, tym razem w konwencji powieści fantastycznej z elementami kryminału.
Autorem publikacji jest Adrian Zawadzki, dwudziestodwuletni student filologii polskiej. Jest ona pierwszą z trzech planowanych części historii o Krwawym Umyśle. Premierze debiutu towarzyszy projekt Rozmowy z krwawym umysłem, czyli trzynaście wywiadów z Przyjaciółmi, będących uzupełnieniem przygody z serią eXeX. Ciekawostki i bieżące informacje o postępach w pisaniu kolejnych części znajdziemy również na portalach społecznościowych, a także na blogu prowadzonym już od 2011 roku. Trzeba przyznać, że Zawadzki profesjonalnie podchodzi do kwestii promocji swojego dzieła.
Krwawy Umysł zaczyna się niejako od końca, gdyż scena finałowa została przedstawiona jako prolog. Czytelnik od pierwszych zdań towarzyszy jednemu z bohaterów w odkrywaniu krajobrazu po masakrze dokonanej na kilkunastu mężczyznach. Zabieg ten pozwala wczuć się w sytuację kompletnego szoku bohatera. Nagle oboje stają w centrum czegoś, czego zupełnie nie rozumieją i nie są w stanie pojąć. Czegoś okrutnego i w przerażający sposób fascynującego.
Ofiarami okazują się członkowie stowarzyszenia eXst eXiste (zwani Realitami), tajnej organizacji założonej ponad pół wieku wcześniej przez czwórkę najbardziej wpływowych ludzi świata jako sprzeciw wobec rzeczywistości i tragedii będących efektem ludzkiego zła. Stopniowo dowiadujemy się czym kierują się Realici (a przynajmniej czym powinni się kierować) i na czym polega działalność stowarzyszenia. Jak się jednak okazuje, nawet zasady, które w zamyśle miały być częścią życia członków eXst eXiste, niekoniecznie maja odzwierciedlenie w ich realnym życiu.
Bohaterowie powieści zdecydowanie nie są przeciętnymi ludźmi. Jednym z pierwszych, którego poznajemy jest Gregory Yard. To młody chłopak mieszkający w ogromnej willi z ojcem, z którym, jak się wydaje, łączy go jedynie nazwisko. Przystojny, bogaty, znany i… dziwny. Gregory nie zachowuje się jak typowy, rozpieszczony bogactwem i sławą celebryta, wydaje się, że popularność go nie interesuje. Pewne jego zachowania jednak świadczą o czymś zgoła przeciwnym. Autor w bardzo ciekawy sposób, akapit po akapicie odsłania nam jego intrygującą sylwetkę.
Z kolei jednym z najbardziej kontrowersyjnych bohaterów powieści jest pisarz Tristan Roance, który w bardzo krótkim czasie, za sprawą swojej powieści, stał się nieprzyzwoicie wręcz bogatym człowiekiem. Tristan, jak to pisarz, potrafi pięknie ubierać myśli w słowa i ubarwiać rzeczywistość. Podczas opisywanego w książce wywiadu opowiada się za kultem rozumu, jednak asekuracyjnie stwierdza, że sam nie potrafi jeszcze zerwać z „tym, w czym go wychowano”.
Wzniosłe idee istotnie nie znajdują potwierdzenia w życiu Roance’a, którego postać, jak dowiadujemy się ze wspomnianych wcześniej “Rozmów z krwawym umysłem”, inspirowana była postaciami poetów wyklętych. Jego codzienność wypełnia bogactwo, alkohol i seks. Choć nie dowiadujemy się konkretnie, poza kilkoma wyjątkami, jakie są reguły eXst eXiste, Roance zdaje się łamać niemalże wszelkie możliwe. Ma to miejsce szczególnie poza sezonem spotkań stowarzyszenia, chciałoby się rzec: „kiedy Allah nie widzi”. Tristan jest przekonany, że jego sława i bogactwo zezwalają mu na wszystko i z niepozbawionym przyjemności cynizmem wykorzystuje to:
„Wprowadziła ich moja pokojówka oznajmiając, że nie jestem w stanie się z nimi widzieć, mimo to zapraszam na obiad do salonu i pozdrawiam. Oliwier musiał być wściekły. Ja? Leżałem pijany w swoim pokoju. Zrobiłem to po powrocie z zakupów. Przecież nikt nie śmiałby mi tego zabronić. Cała moja pracowita i kochana obsługa krzątała się po rezydencji, dbając o ten ład, który ja zawsze niszczyłem. Zarabiam na to.”
Autor Krwawego Umysłu wykazuje się umiejętnością obserwacji rzeczywistości i ciekawie buduje sylwetki swoich bohaterów. Nie oceniając ich, daje Czytelnikowi pole do własnych sądów. Bardzo podobały mi się również obrazowe opisy imponujących budynków, pomieszczeń i przyrody. Świat przedstawiony w powieści, pełen bogactwa i przepychu, daje ogromne możliwości, które, moim zdaniem, Zawadzki świetnie wykorzystał dając wyobraźni Czytelnika wspaniałą pożywkę dla własnej aktywności. Ciekawe są również wątki snów, będące zapowiedziami czy metaforami wydarzeń opisywanych w powieści.
Sięgając po książkę traktującą m.in. o uzależnieniu od seksu i środków odurzających, zastanawiałam się jak ukazany zostanie ten problem. Wybrałam ją z ciekawości, czy autor będzie potrafił przekazać krytykę współczesności nie oddając swego rodzaju „hołdu” temu, co sam potępia. W tej kwestii niestety się zawiodłam. O ile np. sceny z Roance’m opisujące jego uzależnienie niejako z zewnątrz świetnie ukazywały przewodnią ideę zakłamania i zniszczenia, to szczegółowe opisy życia seksualnego zarówno jego jak i Hectora odbieram jako niepotrzebne. Widać jestem w pierwszej z kategorii czytelników wyodrębnionych przez Adriana Zawadzkiego w „Rozmowach…”:
„Sfera intymna bohaterów jest bardzo ważna, ale czytelnicy są różni, jedni zobaczą (po prostu) perwersyjne sceny, dla innych będzie to element niezbędny do poznania bohaterów. Tego, jak sobie z życiem radzą.”
No cóż, uważam, że jest mnóstwo przykładów zarówno z życia jak i z literatury na to, że można poznać człowieka (bohatera), również od strony życia seksualnego, bez konieczności towarzyszenia mu aż tak bardzo, by np. wspólnie z nim zastanawiać się co akurat spływa narratorowi po brodzie i szyi podczas gdy wprost nie mógł „oderwać języka od jej warg sromowych”.
Szkoda, że w dzisiejszych czasach, żeby zainteresować Czytelnika książką nie wystarczy już ciekawy pomysł i trzymająca w napięciu fabuła, ale próbuje się wywołać u Czytelników zupełnie inne reakcje, o których mówi autor przez usta Tristana:
„Mówią, że mam problem z pohamowaniem popędu seksualnego, a moi narratorzy stale wplatają w akcję wątki seksualne. Myślę, że to bzdura. (…) Seks po prostu jest! Zdarza się. Nie mówię przecież o nim stale i nie dominuje nad moim życiem. Po prostu jest. Często… Czy to źle?
A mój czytelnik? Ile razy wyciągnął rękę z bielizny, odkładał delikatnie książkę i na drżących nóżkach leciał pod prysznic bądź po paczkę chusteczek? Wielu ludzi lęka się przyjemności. Ja jestem Przyjemność.” (Krwawy Umysł str.250).
Podsumowując, bardzo podobały mi się wątki kryminalne i psychologiczne, o których pisałam wcześniej. Prolog Krwawego Umysłu rozbudził u mnie ciekawość i chęć dowiedzenia się kto stoi za opisaną zbrodnią i jak do niej doszło. Również ciekawie zarysowana postać Krwawego Umysłu, jego motywacji i sposobu myślenia sprawiła, że chciałam dowiedzieć się co tak naprawdę się wydarzyło. Do tego dobry styl oraz intrygujący bohaterowie, o czym również wspominałam. Osobiście jednak przyjemność z czytania książki zepsuły mi wątki pornograficzne, którymi, jako czytelnik byłam zarzucana wbrew własnej woli. Odbiorcy refleksyjnemu, który chce dojrzeć „krytykę współczesności, materializmu i alienacji w szerszym znaczeniu” zamierzoną przez autora, w zupełności wystarczyłyby aluzje i podteksty seksualne, które występują w powieści obok wątków wprost pornograficznych. Tak więc, chociaż z racji płci nie biegałam na drżących nóżkach po „Tristanowe chusteczki”, to nie pobiegnę raczej również za jakiś czas do księgarni po drugą część trylogii.
Informacje o książce:
Tytuł: Krwawy Umysł
Tytuł oryginału: Krwawy Umysł
Autor: Adrian Zawadzki
ISBN: 9788379420674
Wydawca: Novae Res
Rok: 2014