Czytając zagraniczne recenzje oraz zafascynowana sensacją jaką „Kredziarz” wzbudził jeszcze długo przed swoją premierą, nie mogłam przejść obojętnie obok tej pozycji. Pełna napięcia i ekscytacji zasiadłam do lektury. Na szczęście dla mnie, mojej pracy i snu zrobiłam to w sobotę rano, powieść tak mnie pochłonęła, że nie byłam się w stanie oderwać do ostatniej strony. Cały dzień spędziłam w łóżku z lekturą, wstając tylko po kawę. Dawno nie czytałam tak fantastycznego debiutu! Jeśli pani Tudor tak zaczyna, to jestem ogromnie ciekawa co przyniosą kolejne książki, mam nadzieję, że nie będziemy musieli na nie zbyt długo czekać.
Thriller zaczyna się dość niepozornie, grupka dzieci spędza razem wakacje, mają zajęcia typowe dla osób w nich wieku: gry, zabawy, jazda na rowerze. Gdy do ich małej miejscowości przyjeżdża wesołe miasteczko, oczywiście nie mogą przepuścić takiej okazji i całą grupką wybierają się skorzystać z atrakcji. Jednak ten, wydawałoby się fantastycznie dzień, zmienia się w tragedię. W wesołym miasteczku dochodzi do awarii jednej z maszyn. Tragiczny wypadek, w którym ciężko zraniona zostaje pewna piękna dziewczyna, styka los Eddiego z Kredziarzem. Razem ratują dziewczynie życie, a następnie zaczynają się przyjaźnić. Tajemniczy mężczyzna opowiada chłopcu o wspaniałej zabawie w jaką bawił się ze swoimi przyjaciółmi w młodości. Była to gra oparta na rysowaniu kredą tajemniczych znaków, ludzików. Dzięki temu stworzyli tajemniczy kod, zrozumiały tylko dla nich, mogli sobie zostawiać wiadomości, których nikt nie rozumiał. Wszystko wydaje się całkiem niewinne, do czasu, gdy tajemnicze znaki doprowadzają naszych bohaterów do rozczłonkowanych zwłok ukrytych w środku lasu. W książce czasy młodości Eddiego i jego paczki, przeplatają się z rzeczywistością, spotykamy bohaterów 30 lat później, kiedy to są już dorosłymi ludźmi. Sprawa z dzieciństwa wydaje się już być wyjaśnią dawno temu, jednak niespodziewanie wszyscy otrzymują tajemnicze listy z kredowymi rysunkami. Przeszłość nieoczekiwanie daje o sobie znać, a im karze ponownie zmierzyć się z czymś, co dawno zakopali w zakamarkach pamięci i woleliby już nigdy do tego nie wracać. Powraca pytanie, czy zbrodnia wyjaśniona 30 lat wcześniej, rzeczywiście została rozstrzygnięta, czy odpowiednia osoba została skazana i o co tak naprawdę chodzi z tymi rysunkami.
Fabuła wciągająca, a zakończenie mrożące krew w żyłach i zupełnie zaskakujące – tego Wam oczywiście nie zdradzę, gdyż nie mielibyście frajdy z czytania. Powiem tylko, że naprawdę warto sięgnąć po tę pozycję. Chodzą słuchy, że „Kredziarz” jest najbardziej oczekiwaną książką 2018 roku, mamy dopiero styczeń, więc ciężko mi coś powiedzieć na ten temat, jednak poprzeczka została postawiona tak wysoko, ciężko będzie ją przeskoczyć. Polska premiera dopiero 28 lutego, jednak już teraz warto siebie zanotować, że tę powieść warto poznać.
Autorka w swojej książce bardzo ciekawie i głęboko pokazuje swoich bohaterów. Są oni co prawda w początkowej fazie dziećmi i patrząc stereotypowo moglibyśmy pomyśleć jakie oni mogą mieć problemy, jednak gdy pochylamy się nad nimi, widzimy, jak różnie i ciężko może im być. Każda z osób z grupy, mierzy się ze swoim losem, ciężka sytuacja w domu odbija się na ich życiu, nie tylko młodym ale także widzimy 30 lat później, że bagaż emocjonalny wpływa na nich jako dorosłych ludzi. Skłania to do przemyśleń, żeby bardziej uważać na uczucia naszych pociech, to że nam się wydaje, że skrzętnie ukrywamy to co się dzieje wokoło nas to, jednak dzieci czują i odbierają wszystko na swój sposób, czasami dużo bardziej niż nam się wydaje.
Podsumowując, debiut naprawdę udany, oby jak najwięcej takich. Czy będzie to hit 2018, zobaczymy, jeszcze 11 miesięcy przed nami, ale o Kredziarzu na pewno nie zapomnę długo. Pamiętajcie tylko alby nie zaczynać lektury wieczorem w tygodniu, bo następny dzień może okazać się ciężki, od książki naprawdę nie da się oderwać przed końcem.
Informacje o książce:
Tytuł: Kredziarz
Tytuł oryginału: The Chalk Man
Autor: C.J. Tudor
ISBN: 9788380156760
Wydawca: Czarna Owca
Rok: 2017