Fantastyka

Kamień Pogan – Nora Roberts

Recenzja książki Kamień Pogan

Kamień Pogan
Nora Roberts

Kamień pogan, to już ostatnia części serii Znak siedmiu, autorstwa Nory Roberts. Podobnie jak jego dwie poprzedniczki, ta części byłą miłą rozrywką, którą mogę zobrazować jako uprzejme skinienie „głową” w stronę Czytelnika.

Trzech mężczyzn, trzy kobiety, małe miasteczko i szalejący po nim demon, który co siedem lat robi mieszkańcom istne piekło na ziemi. Tym razem jednak bohaterowie wiedzą, że ten rok będzie przysłowiowym „wóz albo przewóz”. Demona trzeba zniszczyć ostatecznie. W poprzednich dwóch częściach Czytelnik obserwował jak nieznajome sobie osoby, łączą się w jedną, sześcioosobową drużynę. Jak stawiają pierwsze kroki, w celu poznania demona i możliwości unicestwienia go. Kulminacyjna część trzecia, ukazuje nam zło, które osiąga swoją szczytową formę. Demon zaczyna poważnie zagrażać wszystkim mieszkańcom, a w szczególności głównym bohaterom. To jednak nie przeszkodziło im w tkaniu miłosnych gniazdek. Przebojowa Quinn i zawsze zorganizowany Cal, nieśmiała Lyla, oraz zabawny Fox, a w tej części egzotyczna piękność w postaci Cybil i zamknięty w sobie pociągająco niebezpieczny Gage. Krok bliżej do pokonania demona i dwa kroki bliżej siebie. Jak na razie jest dwa – zero dla drużyny ludzi, ale wygrana bitwa nie oznacza wygranej wojny. Czas więc pokazać demoniczne pazurki.

Ostateczny termin starcia z demonem wyznaczony na siódmego lipca. Co takiego drużyna będzie musiała zrobić i ile poświęcić? Czy sama miłość wystarczy?

W tej części aż roi się od banalnych symboli i aż się sama dziwiłam że głównych bohaterów to nie denerwuje. „Przypadki” dotyczące liczb, dni, wydarzeń… to było naprawdę, aż za oczywiste i delikatnie podszyte nieambitnymi i prostymi pomysłami autora. Jednak dało się to wszystko ładnie przełknąć, bo dzięki egzotycznej cygance Cybil i pesymistycznemu, ale jednocześnie bardzo gorącemu Gageowi, całość była smacznym kąskiem. Tych dwoje aż tryskało malutkimi prądami, gdy byli pobliżu siebie i choć zapierali się rękami i nogami przed tym uczuciem… no cóż Nora Roberts pokazała, że jednak myśli inaczej. Gdzie w poprzedniej części Magia i krew bohaterowie nie byli tacy ciekawi co wydarzenia, tak w tej Cybil i Gage oraz finał z demonem, wypadli naprawdę dobrze i zdecydowanie z całej serii, ta ostatnia książka, będzie należała do moich ulubionych.

Czytelników o delikatnym literackim podniebieniu odsyłam do innej, bardziej ambitnej literatury. Cała książka, jest wprawnie napisanym romansem z ciekawymi wydarzeniami i bohaterami, których mimo drobnych mankamentów, nie da się nie lubić. Jednak wciąż pozostajemy w dziale naprawdę przewidywalnych książek o bardzo prostym i mało życiowym przekazie, oraz finale, który możemy z góry przewidzieć. Pikanterii dodają książce niebanalne sceny łóżkowe, w których mogę tylko pozazdrościć autorce takiej znajomości epitetów, oraz opisów. Czyta się to z szeroko otwartymi oczami i pytaniem na ustach typu „ale jak to…?”. Co jednak mi się w tym podobało to to, że nie jesteśmy wprowadzeni dosłownie pod kołdrę bohaterów, ale dane nam jest przeczytać i delikatnie odczuć, to co oni sami w tej chwili przeżywają.

Całość czyta się naprawdę szybko i literacko „bezboleśnie”. Rozrywka na wakacje jak znalazł.

Informacje o książce:
Tytuł:
Kamień pogan
Tytuł oryginału: The Pagan Stone
Autor: Nora Roberts
ISBN:  9788376481739
Wydawca: Prószyński i S-ka
Rok: 2009

Sklepik Moznaprzeczytac.pl

Serwis recenzencki rozwijany jest przez Fundację Można Przeczytać