Nauki społeczne

Jak rozmawiać o książkach, których się nie czytało? – Pierre Bayard

Recenzja książki Jak rozmawiać o książkach, których się nie czytało? - Pierre Bayard

Jak rozmawiać o książkach, których się nie czytało?
Pierre Bayard

Książka Pierre Bayarda „Jak rozmawiać o książkach których się nie czytało” nie jest vademecum dla uczniów nie cierpiących lektur z języka polskiego. Nie jest to podręcznik manipulacji, ani poradnik dla ludzi kierujących się w życiu domeną „nie wiem więc się wypowiem”. Ta książka nie pomoże nam wydawać się mądrzejszymi niż jesteśmy. Może za to pomóc nam poruszać się we współczesnej kulturze.

Każdego dnia wydawane są tysiące nowych publikacji – książki fabularne, naukowe, popularnonaukowe, artykuły, eseje, poradniki, a do tego setki książek uznawanych za klasyki, które też warto by przeczytać. Nikt nie jest w stanie temu podołać. Dawno minęły czasy, w których jeden umysł mógł trzymać palce na pulsie tętniącej kultury. Świadomość, że nie zdołamy nigdy przeczytać wszystkich książek, które byśmy chcieli, może okazać się egzystencjalnym przebudzeniem do zmiany swego podejścia do kultury. Do takiej zmiany namawia nas autor, Pierre Bayard, zwolennik nie-czytania.

W pierwszym kontakcie z książką, idea Bayarda wydaje się dziecinnie przekorna i powierzchowna. Sam fakt, że profesor literaturoznawstwa namawia do nie-czytania książek może zbijać z tropu lub nawet oburzać. Jednak, gdy zaczynamy wdrażać się w sposób jego myślenia, mamy szansę odkryć olśniewającą moc tego nietypowego podejścia do literatury. Bayardowkie „nie-czytanie” (non-lecteur) nie jest nie czytaniem w ogóle. Jest próbą wypracowania w sobie „poglądu na całość” kultury, poprzez różne formy kontaktu z książkami.

„Ludzie wykształceni wiedzą coś, czego – na swoje nieszczęście – nie wiedzą ludzie niewykształceni, mianowicie zdają sobie sprawę, że kultura to przede wszystkim kwestia orientacji. Człowiek wykształcony to nie ten, który przeczytał taką czy inną książkę, ale ten który potrafi poruszać się pośród wszystkich, które wie, że tworzą one pewną całość, i jest w stanie określić miejsce każdego elementu tej całości w stosunku do pozostałych”

Zbytnie zapatrzenie w jeden element tej kulturowej układanki, zbyt głębokie zaczytanie w jednej książce może pozbawić nas oglądu na całość. To co jest istotne w książce, to nie jej treść, a usytuowanie w kulturze, czyli pozycja jaką zajmuje pośród innych książek.

„Wczytywanie się w meandry i szczegóły książki jest nawet niebezpieczne. Istnieje ryzyko że czytelnik w wyniku zbyt uważnej i zbyt pochłaniającej lektury oddali się od samego siebie. A najważniejsze jest to by mówić o sobie poprzez książki.”

W koncepcji Bayarda, rozmowa o książkach jest ożywczym momentem otwarcie się bram języka. Zupełnie jakby książki pisane były tylko po to by o nich rozmawiać. W jej trakcie nie powinniśmy czuć się nieuprawnieni do zajmowania aktywnego stanowiska, tylko dlatego, że tej czy owej pozycji nie przeczytaliśmy. Jak przekonuje sam autor, podczas rozmowy o książce:

„należy zawiesić świadome i racjonalne myślenie, pozostawić dużo swobody nieświadomości, by w tej szczególnej chwili otwarcia języka, przywołała sekretne związki łączące nas z książką, a za jej pośrednictwem z nami samymi”.

Temat rozmowy jest tylko pretekstem do refleksji nad nami samymi i kulturą w ogóle. Podejścia Bayarda uwalnia z niewoli akademickiej formy, z powinności przeczytania tego co czytać wypada, rozbudza humanistyczną pewność siebie opartą na bezpośrednim doświadczaniu kultury jako całości. Nie muszę czytać „Ulissesa” Joyce’a czy „W poszukiwaniu straconego czasu” Prousta, by je cytować i pozwolić by książki te wpływały na mnie przez rozmowę i samą swą obecność w kulturze.

Pychą wykazuje się ten kto twierdzi, że poznał bezgranicznie jakąkolwiek książkę. Nieodkrywalne głębie kłębiące się w języku zaskakują mnie za każdym razem gdy powracam do przeczytanej wcześniej pozycji. Odczytuję ją z nowego punktu widzenia, a nieosiągalne wcześniej sensy ukazują się każąc zadać sobie pytania – Ile wciąż w tej lekturze nie dostrzegam? Ile razy musiałbym ją przeczytać by ją wyczerpać? I ile właściwie z niej zapamiętam? Przeczytane książki bez wątpienia nas ubogacają, doskonalą naszą wewnętrzną bibliotekę – osobisty zbiór odczuć i sensów. Ale jak właściwie żyją w nas książki po ich przeczytaniu i odłożeniu na półkę. Czy nie są to właściwie tylko mgliste impresje, ślady odczuć, wybiórcze pamiątki z podróży jaką odbyliśmy podczas lektury?

Przeczytanie książki jest tylko jednym ze sposobów bayardowskiego nie-czytania. Sposobów na wpuszczenie do siebie języka literatury i wzbogacenie swego poglądu na kulturę jest więcej. Każdy kontakt z książką pozwala nam ją pozycjonować względem reszty. Przekartkowanie, przeczytanie rozdziału lub przede wszystkim – rozmowa o książce – mogą być źródłami równie owocnych inspiracji co przeczytanie ich w całości. W przypadku większości wydawanych książek pełniejszy niż przekartkowanie kontakt może być nawet niebezpieczny dla naszego cennego czasu i wewnętrznej biblioteki odczuć. Od Pierre Bayarda możemy nauczyć się swobody, która pozwoli nam na pełne szacunku do własnego czasu odłożenie książki bez przymusu czytania jej do końca.

Obraz całości kultury, której jesteśmy użytkownikami, jest najistotniejszym czynnikiem naszego obcowania z jakimkolwiek wytworem tej kultury. „Jak rozmawiać o książkach których się nie czytało?” to książka, którą poleciłbym ludziom, czytającym dużo lub bardzo dużo. Te osoby narażone są na pogubienie się w ogromie dzisiejszej kultury, na zbytnie zaczytanie w ślepej uliczce jednego gatunku. Pozycja ta może mieć transformujący wpływ na sposób czytania każdej następnej publikacji. To 150 stron, które odmieni każdą następną przeczytaną przez nas stronę.

Informacje o książce:
Tytuł: Jak rozmawiać o książkach, których się nie czytało?
Tytuł oryginału: Comment parler des livres que l’on n’a pas lus?
Autor: Pierre Bayard
ISBN: 9788306031546
Wydawca: Państwowy Instytut Wydawniczy
Rok: 2008

Sklepik Moznaprzeczytac.pl

Serwis recenzencki rozwijany jest przez Fundację Można Przeczytać