Literatura obyczajowa

Fynf und cfancyś – Michał Witkowski

Recenzja książki Fynf und cfancyś - Michał Witkowski

Fynf und cfancyś
Michał Witkowski

Uwielbiam Michała Witkowskiego. Nie wiem, czym sobie na to zasłużył, bo przecież Jego dwie ostatnie powieści – Zbrodniarz i dziewczyna oraz Drwal – mimo moich początkowych dobrych opinii, powstałych pod dyktando pierwszych, pierwotnych wrażeń (umocnionych genialnym Lubiewem), do wybitnych czy zapadających w pamięć nie należą. Jest jednak coś w jego postawie, w jego utworach, że z niecierpliwością wyglądam informacji o kolejnych książkach, o kolejnych planach wydawniczych.

Fynf und cfancyś” to teoretycznie opowieść o… kurestwie. Tak, to słowo adekwatne – bardziej wrażliwych czytelników przepraszam, jednak takie określenie najpełniej i najdosadniej wyraża istotę tematu, o którym recenzowana książka traktuje. Teoretycznie, gdyż naprawdę realizuje się jako wymowny portret chłopców – bo opowiada historię nastolatków – którzy handlują własnym ciałem, oddając się innym mężczyznom (nierzadko zamożnym), ukazujący wszystko to, co stanowi o ich psychice, postawie oraz relacjach z otoczeniem. To pozycja, która pozwala przeniknąć do ich świadomości – do najgłębiej skrywanych zakamarków, tak obcych dla czytelnika. To opowieść nie tyle bulwersująca i brudna – jakby się mogło niektórym wydawać – ile prawdziwa i czysta – pozbawiona filtrów i ocen. Jej główni bohaterowie – Dianka oraz tytułowy Fynfundcfancyś (dysponujący przyrodzeniem o takim wymiarze) ukazani są bowiem tak, jak się prowadzą, jak mówią o nich ich losy, ich wybory.

Michał Witkowski popełnił powieść, której lektura pozwala odkryć zupełnie inną, obcą rzeczywistość. Świat, który choć dzieje się gdzieś obok, tuż za rogiem, dla większości czytelników jawi się jako odrębny, niespotykany. Determinowany jest bowiem przez postawy i zajęcia, które nie tyle są świadomie marginalizowane i poddawane nieuwadze przez społeczeństwo, ile uważane za nikczemne, niestosowne, tak brudne i nietaktowne, że nie wypada, nie warto o nich mówić. A warto, a trzeba, co udowadnia recenzowana książka. Warto, gdyż nie jest to rzeczywistość pozbawiona życia wewnętrznego, nastawiona wyłącznie na zarobek, wypruta z tych cech, zjawisk i elementów naszego jestestwa, które jednoznacznie postrzega się jako prawe czy ważne. To świat, który choć pod wieloma względami niemoralny, wymiernie odbija i uwypukla prawdę o tym drugim, uważanym za słuszny – o tym czystym, nieskalanym, porządnym. Bohaterowie Witkowskiego ucieleśniają lub dostrzegają wszystkie cechy i zjawiska, których się boimy, których pragniemy, które o nas świadczą. Pogoń za wartościami materialnymi, konsumpcjonizm, zabieganie o wygodne życie, pogrążanie się w świecie przepychu i dóbr – wszystko to krzyczy z recenzowanej książki, mówiąc o nas – choć chcielibyśmy się od tego odciąć, odizolować – bardzo wiele.

Dianka – jeden z bohaterów – przechadzający się po obcych, bogatych, zachodnich miastach, obserwuje zarówno to, co dla niego (jako człowieka z biednego, szarego, umęczonego wschodu) obce, jak i to, co dla mieszkańców stanowi codzienność, coś oczywistego. Dostrzega wszystkie te płaszczyzny zagranicznej rzeczywistości, które z jednej strony jawią się jako wyraz bogactwa oraz możliwości, ale również jako powód do smutku i rozpaczy. Bo przecież, by prosperować w tych ozłoconych miastach, w których wszystko jest przemyślane, piękne i przeznaczone dla tych, którzy dysponują pieniędzmi, należy swoje życie podporządkować zarabianiu. Należy oddać się ambicjom, by móc kupować, pochłaniać to, co oferują sklepy i bary – drogie, dobre jedzenie, modne ubrania i nietanie uciechy. To wszystko, przepuszczone przez finansowe możliwości bohaterów oraz ich oczekiwania względem własnego życia, generuje niezwykle wymowny i intrygujący portret zarówno zgniłego, brudnego, konsumpcjonistycznego zachodu, jak i człowieka, który musi odnaleźć się w tym świecie. „Fynf und cfancyś” przynosi refleksję na temat i tych, którzy idealnie wpasowali się w panujące warunki, jak i tych, którzy nie potrafią tego dokonać. Bo przecież mężczyźni, którzy korzystają na przykład z usług Dianki, reprezentują różne postawy, różne grupy społeczne. Mamy do czynienia z tymi, którzy na pozór prowadzą normalne, nudne życie, jednak wyróżnia ich coś szczególnego, co uwypukla się dopiero w intymnych sytuacjach – fantazje, obawy, marzenia. Obcujemy z bohaterami brutalnymi i naiwnymi, wykorzystującymi oraz potrzebującymi bliskości. Z takimi, którzy dorobili się majątku i osiągnęli wysoką pozycję, jednak nie zrealizowali się na płaszczyźnie wewnętrznej – brak im miłości, zrozumienia oraz osoby, z którą mogliby utrzymywać bliską relację. Witkowski ukazuje również takie charaktery, których cechą znamienną jest pustka – rozumiana metaforycznie.

Fynf und cfancyś” to również opowieść o tym, jak wiele człowiek jest w stanie poświęcić, by cieszyć się wolnością oraz niezawisłością. Bo przecież jej bohaterowie najczęściej zostawili rodzinę, dom oraz znaną im rzeczywistość, by uciec od tego, co szare, brzydkie i nudne. Zachód, tak wymownie zobrazowany przez książkę, ucieleśniał bowiem wszystko to, co światowe, warte uwagi oraz piękne. I przeszkodą nie okazywało się to, że żeby tam być, by uczestniczyć w tym, co postrzegane jest jako lepsze życie, trzeba oddawać się za pieniądze, zrobić z siebie produkt, umniejszyć własnej godności. Bo to książka o młodych ludziach, którzy stanowią margines społeczny, którzy parają się zajęciami niemoralnymi, powszechnie uznawanymi za złe i nietaktowne. Witkowski kreśli przed czytelnikiem całą panoramę ich codzienności, a także dogłębnie penetruje ich psychikę, sposób funkcjonowania w tym wymarzonym świecie. Spostrzega, jak prostytucja kształtuje psychikę, a także to, jak należy rozmawiać, funkcjonować z tymi, którzy są w stanie zapłacić za towarzystwo. Bo to powieść, której bohaterowie bynajmniej nie odczuwają skruchy czy wstydu. Ich charaktery są w pełni ukształtowane, a moralność wyłączona. Wszystko, by utrzymywać się i zdobywać nowych klientów, jest dozwolone. Dokładnie tak, jak w całym konsumpcjonistycznym świecie – cel uświęca środki.

Michał Witkowski popełnił książkę naturalistyczną i brutalną. Jego opowieść zachwyca i przeraża. Nie przeraża jednak opisywanymi wydarzeniami (prostytuowaniem się), tylko prawdą, jaka z nich bije. Prawdą o współczesnym świecie, o tym, do czego jesteśmy zdolni, by żyć na wysokim poziomie oraz o tym, do czego można się posunąć, pragnąc lepszego życia. To powieść gorzka i wymowna, której lektura zmusza do refleksji i przyjrzenia się pewnym zjawiskom tudzież pewnym postawom. Pozycja – w moim przekonaniu – absolutnie warta uwagi.

Informacje o książce:
Tytuł: Fynf und cfancyś
Tytuł oryginału: Fynf und cfancyś
Autor: Michał Witkowski
ISBN: 9788324027422
Wydawca: Znak
Rok: 2015

Sklepik Moznaprzeczytac.pl

Serwis recenzencki rozwijany jest przez Fundację Można Przeczytać