Czasami kłamię
Alice Feeney
Główną bohaterkę – Amber, poznajemy w okolicach Świąt Bożego Narodzenia. Kobieta leży w śpiączce, zdarzają jej się chwile świadomości, jednak nie może się ruszać ani mówić. W jej głowię panuje jeden wielki chaos, nie ma pojęcia dlaczego znajduje się w szpitalu, ani co spowodowało obrażenia. Na podstawie fragmentów rozmów odwiedzających ją osób zaczyna odtwarzać historię zdarzeń. Do gości Amber należą między innymi jej mąż Paul, który chyba jej nie kocha, siostra – czy ma z nim romans? Oraz wreszcie tajemniczy mężczyzna, który chce… właśnie czego on chce? Skrzywdzić ją? A może już to zrobił, a teraz zaciera ślady? Z rozdziału na rozdział historia staje się coraz ciekawsza, kobieta skleja kawałki układanki. Dla nas bardzo pomocne w ułożeniu puzzli jest to, że autorka pokazuje nam świat przed wypadkiem oraz aktualne przemyślenia Amber. Jednak żeby nie było zbyt prosto, dostajemy również trzecią stronę opowieści, mianowicie pamiętnik z młodych lat dziewczyny, który pomaga nam zrozumieć kolej rzeczy, a może w sumie sprawia większe zmieszanie. Właśnie to jest najciekawsze w książce! Nic do końca nie jest pewne, już niby wydaje mi się, że ogarnęłam wszystko, a za chwilę okazuje się, że jednak nie. Jest tyle zawirowań i zwrotów akcji, że czasami musiałam cofać się kilka stron, że sprawdzić, czy aby na pewno czytałam ze zrozumieniem :-) A do tego sama bohaterka nie pomaga nam w niczym, bo jest kłamczuchą! Jak sama mówi o sobie:
Nazywam się Amber Reynolds. Powinniście wiedzieć o mnie trzy rzeczy:
1. Jestem w śpiączce.
2. Mój mąż już mnie nie kocha.
3. Czasami kłamię.
Wydaje się, że tych trzech rzeczy możemy być pewni. Ale czy na 100%?
Książkę skończyłam czytać kilka dni temu, ale nadal siedzi mi w głowie i nie mogę się przestać zachwycać siecią intryg i kłamstw utkanych przez autorkę. Szczerze mówiąc po kilku pierwszych stronach nabrałam podejrzeń, że będzie to nudna historia ale za chwilę tak mnie oczarowała, że ciężko mi było się oderwać!
Sam tytuł jest dość przewrotny „Czasami kłamię”, myślę, że każdy z nas niekiedy mija się z prawdą, tyle że nie zawsze jest to z premedytacją oraz ogromnymi konsekwencjami. Szczerze mówiąc spodziewałam się lekkiej powieści obyczajowej, a otrzymałam powieść psychologiczną. I to nie byle jaką!
Teraz pozachwycam się, oczywiście obiektywnie, stylem pisania autorki :-) Napięcia, które jest ogromnie wciągające, jest naprawdę dużo. Każdy rozdział sprawia, że nie można odłożyć książki tylko trzeba przeczytać jeszcze jeden rozdział i jeszcze jeden i tak przez następną godzinę. Do tego lekki styl pisania, brak zagmatwania. Jest dużo zwrotów akcji ale widać, że zostały one zaplanowanie, a pani Feeney nad nimi panuje, my natomiast musimy się skupić, żeby nadążyć za jej sposobem myślenia.
Bohaterowie są również fantastycznie wykreowani! Siostra, mąż, tajemniczy mężczyzna, przyjaciółka Jo. Każdy z nich jest zupełnie inny, nie wszystkich polubiłam, ale nie wyobrażam sobie, aby mogło któregoś z nich zabraknąć. Każdy wnosi do powieści dużo, są to wielowarstwowe osoby, na których charaktery miało wpływ wiele czynników z przeszłości. Przez to są bardziej wiarygodni jako bohaterowie, gdyż znamy ich, można powiedzieć, od podszewki.
Podsumowując, książka jak najbardziej warta przeczytania. Polecam ją przede wszystkim kobietom, gdyż panowie mogą nie odkryć jej uroku, jako że zawiera opis kilku spraw, które tylko my, kobiety zrozumiemy. Chociażby relacja między Taylor a Clarie. Jedna z nich, Clarie, chciała zachować drugą tylko dla siebie, nie rozumiała, że dziewczyna może mieć inną przyjaciółkę, czy kochać kogoś innego. Pragnęła, aby Taylor była jej i tylko jej. Nie ujmując nic panom, myślę że takie więzi powstają głównie między kobietami. Mężczyźni są raczej stadnymi osobnikami a panie raczej mają jedną przyjaciółkę od serca, a reszta to już takie trochę dalsze przyjaźnie, równie ważne, ale jednak dalsze.
Informacje o książce:
Tytuł: Czasami kłamię
Tytuł oryginału: Sometimes I Lie
Autor: Alice Feeney
ISBN: 9788328047570
Wydawca: WAB
Rok: 2017
