Literatura kobieca to gatunek, z którym rozpoczynałam swoją przygodę z czytaniem na wielką skalę. Niemal od zawsze lubiłam, kiedy książka poza intrygowaniem mnie i wciąganiem w fabułę potrafiła też wzruszyć, dotrzeć do skrywanych głęboko uczuć i emocji. Powieści w zamyśle typowo kobiece poruszały jakąś część mnie, do której nie miały dostępu inne gatunki literatury. Mniej lub bardziej świadomie zaczęłam wybierać tego typu powieści niemal zawsze, kiedy sięgałam po nową książkę. Na efekty takich działań nie trzeba było jednak czekać. Jak się można łatwo domyślić – schematy zaczęły się powielać, bohaterowie powtarzać, emocje słabnąć, a we mnie najzwyczajniej w świecie pojawiała się nuda. W dokładnie takim momencie nastaje era Greya i jemu podobnych wytworów, wszechobecne bum na literaturę kobieco-erotyczną. Sięgam, czytam, odkładam. Mija kolejny rok, a w moje ręce trafia Bezmyślna, autorstwa S. C. Stephens. Książka, która w bardzo krótkim czasie daje radę wzbudzić kontrowersje w środowisku czytelniczym. Jednych zachwyca, innych irytuje od pierwszej do ostatniej strony. Mnie w pewien sposób pociąga. I wciąga do tego stopnia, że pochłaniam tego literackiego giganta w jedną, wcale nie bezsenną noc.
Dwoje młodych ludzi – Keirę Allen i Danny’ego Harrisa poznaję w momencie początku nowej drogi życia. Nie – nie w aspekcie zmiany stanu cywilnego. Danny otrzymuje możliwość stażu w odległym mieście, jego ukochana, Keira bez wahania wyjeżdża z nim, by kontynuować naukę w tamtejszym collegu. Biorąc pod uwagę, że jest jeszcze nastolatką, a jej rodzice na to pozwalają… pozostaje tylko pozazdrościć liberalizmu wychowawczego i czytać dalej. Są szaleńczo zakochani, zapatrzeni w siebie, szczęśliwi na myśl o zaczęciu wspólnego życia z dala od rodziców. Młodzi, by zaoszczędzić na kosztach, wprowadzają się do przyjaciela Danny’ego. Przyjaciel – Kellan, co przewidzieć można już po tematyce książki, okazuje się być najprzystojniejszym, najseksowniejszym i najbardziej wzbudzającym pożądanie mężczyzną, jakiego młode oczy Keiry widziały, w dodatku jest gwiazdą rocka. A mieszkanie pod jednym dachem ze swoim chłopakiem i chodzącym ideałem seksu? No cóż, nie może się skończyć na wspólnej kawie do śniadania. Początkowo losy bohaterów układają się niemalże idealnie. Zakochani mieszkają razem, Danny realizuje wymarzony staż, Keira dostaje pracę. Aby jednak powieści nadać nieco smaczku – ukochany bohaterki dostaje propozycję nie do odrzucenia, stawia karierę ponad przemierzającą za nim kilometry kobietę i wyjeżdża, rozwijać swoje intelektualno-stażowe możliwości. Obiecuje dzwonić, tęsknić i kochać. I o ile na początku słowa dotrzymuje, to z dnia na dzień widać to coraz słabiej, a umierająca z tęsknoty bohaterka zaczyna potrzebować pocieszenia. Nie musi szukać daleko, mieszka przecież z chodzącym ideałem…
W tym miejscu rozpoczyna się powieść podyktowana namiętnością i burzliwymi emocjami. Keira pozwala ponieść się wirowi uczuć, miotając się pomiędzy jednym a drugim mężczyzną. Tu jednak od razu zaznaczę – autorce powieści udaje się obalić każdy, dosłownie każdy schemat miłosnego trójkąta, jaki byłam w stanie sobie wyobrazić. Ma nietuzinkowy pomysł i świetny sposób na jego realizację. W efekcie każda strona powieści niesie za sobą treść wartą przeczytania. Książka przesycona jest subtelną erotyką. Pikanterii dodaje masa rozterek, kłamstw i kombinacji, jakich dopuszczają się bohaterowie, by funkcjonować w świecie, jaki sobie tworzą. Powstaje idealny klimat na powieść lekką, przyjemną, odstresowującą.
Kreacja głównej bohaterki to dla mnie strzał w dziesiątkę. Doskonale oddaje ją tytuł książki – Bezmyślna. Keira jest osobą, która w moim odbiorze, zwyczajnie nie myśli. Poddaje się całkowicie uczuciom, które kierują każdym jej krokiem. W swoich działaniach nie potrafi podjąć jednej, mniej lub bardziej racjonalnej decyzji, nieustannie zmienia zdanie, infantylnie oczekuje, że wszystko rozwiąże się samo, a życie poda jej gotowe rozwiązania. Skacze z kwiatka na kwiatek, robi krok do przodu, by za chwilę wykonać pięć w tył, całuje obiekt swoich westchnięć, by za chwilę przyznać, że to przyjacielski odruch. Przy całej swojej naiwności jest dla mnie postacią wzbudzającą sympatię do tego stopnia, że czytając powieść potrafię usprawiedliwić niemal każde jej zachowanie. Zdecydowanie, tą kreację kupuję stuprocentowo.
W wypowiedziach innych czytelników spotykam niemalże same westchnienia zachwytu skierowane wobec okładki książki. Dla mnie – nie wyróżnia się ona niczym szczególnym spośród wielu innych. Przystępna szata graficzna i wygodny format współgrają z wykonaniem książki wewnątrz, jasnozielona okładka rzuca się w oczy stojąc na półce pomiędzy innymi pozycjami. Jednak w moim przypadku po samej okładce na książkę bym się nie skusiła. To, co przyciąga to na pewno ilość stron danej pozycji. Uwielbiam grube, ciężkie książki, rozpisane na minimalnie kilkaset stron. Takie, w których po pół godzinie nie wiem jeszcze, co mnie czeka za najbliższym zakrętem. Bezmyślna, ze swoimi 670 stronami bezwarunkowo spełnia to kryterium.
Pytania, które autorka stawia czytelnikowi poprzez swój literacki debiut wydawać się mogą banalne, jednak odpowiedź nie zawsze okazuje się tak oczywista i jasna. Na kartach powieści rozbrzmiewa pytanie o jedną z największych zagadek świata – miłość. Gdzie kończy się i zaczyna? Czy można kochać dwóch mężczyzn na raz? Które z tych uczuć to prawdziwa miłość, które zaś jest jedynie substytutem? Stephens ukazuje młodą kobietę, lekką jak chorągiewka, targaną przez wiatr szamotających nią uczuć i emocji. Kobietę rozdartą między dwojgiem mężczyzn idealnych. Ukazuje w taki sposób, by pomimo rozwoju akcji, pozwolić czytelnikowi na swoje własne zdanie i moralną ocenę poczynań bohaterki. A po dokonaniu oceny – na zadanie sobie wielu kluczowych w życiu pytań, na które odpowiedź może raz na zawsze zmienić sposób, w który patrzy na innego człowieka.
Informacje o książce:
Tytuł: Bezmyślna
Tytuł oryginału: Thoughtless
Autor: S. C. Stephens
ISBN: 9788377586228
Wydawca: Akurat
Rok: 2014