Świat literatury to kraina ciągłych rewolucji i zmian. Nurty bestselleryki ucierają się niemalże same, podążając za oczekiwaniami, potrzebami i pragnieniami czytelników, doganiając ich największe lęki, zaczepiając o niespełnione marzenia. Kiedy któraś z krain zaczyna przymierać, nurt żłobi sobie nowe meandry, wypływając tam, gdzie nikt jeszcze nie sięgnął. Całkowicie nowy świat literacki odkryty został kilka lat temu za pomocą… kolorów szarości autorstwa E.L. James. Teraz Kathryn Taylor sięga po czerwień, barwę miłości i pożądania, by wyrazić to samo, tylko inaczej. Czy na pewno inaczej? Gdzie zaprowadzi nas powieść „Barwy miłości. Czerwień”?
„Barwy Miłości. Czerwień” to druga część zmysłowego romansu. Mimo, iż nie miałam wcześniej do czynienia z częścią pierwszą (niedostatek już nadrobiony, a jakże!) bez trudności odnalazłam się w klimacie książki. Fabuła powieści toczy swoje kręgi wokół losów Grace Lawson i Jonathana Huntigtona. Delikatna, niedoświadczona dziewczynka trafia do wielkiego Londynu, zostając stażystką bogatego, pewnego siebie, wręcz aroganckiego biznesmena w międzynarodowej korporacji. Brzmi znajomo? Ciąg dalszy nie zaskakuje. Z relacji czysto zawodowej znajomość szybko przenosi się na tory seksu, niedługo później w grę zaczynają wchodzić emocje i uczucia. Aby dodać książce nieco pikanterii, samiec alfa okazuje się być poranionym emocjonalnie draniem, o silnej skorupie, jednak bardzo wrażliwym i delikatnym wnętrzu. A nasza niewinna bohaterka próbuje spod maski oziębłego macho wykopać uczuciowego mężczyznę i wziąć go sobie na wyłączność. Masa trudności, kryzysów, łez i smutków, okraszona dobrze opisanym seksem, budująca odpowiednią dawkę napięcia oraz happy – a może nie taki do końca happy, zależy od oczekiwań, end? Tak oto przebrnęłam przez 350 stron, które raz po raz zlewały mi się z książką, którą znałam. Mimo usilnych prób potraktowania Barw Miłości indywidualnie – ciężko nie porównywać, kiedy fakty przeczą same sobie. Odrobina Kopciuszka, zdecydowanie nadmierna dawka Grey’a oraz mnóstwo powtórzonych, znanych od deski do deski schematów – tak najkrócej opisać mogłabym książkę, aby nie zdradzać jej treści. Zastanawia mnie dlaczego autorka tak usilnie kopiowała E.L. James. Czy naprawdę nie miała własnych pomysłów? Zestawienie niewinnej dziewczynki i śpiącego na pieniądzach biznesmena seksomaniaka, analogiczny mętlik w głowie, fetysze łóżkowe, dominacja, nawet helikoptery… Wierność na szóstkę. Kreatywności niestety niedostatek.
Historia ocieka miłością i seksem. Nie zaskakuje, nie intryguje, czyta się jednak dosyć przyjemnie. Lekka, prosta lektura daje możliwość potocznego „odmóżdżenia”, oderwania od skostniałej rzeczywistości. Przyglądając się subtelnemu słownictwu w książce, skategoryzowałabym tę pozycję bliżej romansu, niż typowej literatury erotycznej. Sposób werbalizacji emocji i zdarzeń w książce jest delikatny, powiedziałabym, że nawet ujmujący. Autorka nie celuje w czytelnika wulgaryzmami, nie sieje wokół siebie przykrej woni dosadnego słownictwa. Ma bardzo bogaty zasób językowy i potrafi go wykorzystać, zbudować napięcie i utrzymać je w intrygujący sposób. Tutaj wielki plus należy się autorce, Kathryn Taylor, a także osobie, która powieść przełożyła na język polski – Miłoszowi Urbanowi. Książka, mimo perwersyjnej tematyki i prostego wykonania odznacza się bardzo wysokimi lotami pod względem językowym. Napisana została z dużym wyważeniem i gracją. Jednak na warstwie językowej jej atuty dla mnie się kończą.
Co wzbudziła we mnie lektura tej książki? Znudzenie treścią, którą dokładnie znam. Znużenie powielanymi schematami. To na pewno. Co więcej – lekkie obrzydzenie wobec zamysłu autorki, która aby odciąć się od Greyowskiej dominacji wrzuca w worek subtelnego romansu multipersonalny seks z wymianą partnerów. Ekhm…. Nie, jednak podziękuję. Nie przekonała mnie Pani do siebie, pani Taylor.
Odkąd mnogość twarzy Grey’a obiegła świat, wyzwalając w kobietach coś na miarę obłędu, erotycznej fascynacji, obłędnego pożądania, na fali marketingu zaczęły sprzedawać się kolejne, lepsze i gorsze książki osadzone w erotycznych realiach. Nierzadko mniej lub bardziej wierne kopie tego, co ktoś już uczynił. A nawet najlepsza kopia, z całym szacunkiem dla autorki, w moim odbiorze pozostanie jedynie kopią. A marna kopia, mimo mistrzowskiej warstwy językowej staje się dla mnie pozycją, którą z ulgą odkładam na półkę.
Informacje o książce:
Tytuł: Barwy Miłości. Czerwień
Tytuł oryginału: Colours of love – Entblost
Autor: Kathryn Taylor
ISBN: 9788328702486
Wydawca: Akurat
Rok: 2016