Fantastyka

Ametysta 7 wymiar. Tom I – Viktoria Armstrong

Recenzja książki Ametysta 7 wymiar. Tom I

Ametysta 7 wymiar. Tom I
Viktoria Armstrong

Ametysta 7 wymiar, to chyba najbardziej oryginalna książka jaką ostatnio zdarzyło mi się czytać, a czytam naprawdę sporo. Jestem pewna, że w obliczeniach statystycznych, na jedną stronę przypadnie najwięcej fantastycznych i jakże oryginalnych pomysłów, jakie tylko moga znajdować się w książkach… Ale od początku.

„Źle się dzieje w państwie duńskim”, a właściwie źle się dzieje w Kotalinie. W królestwie gdzie wcześniej panowała równowaga, teraz pewne wydarzenia zachwiały tym idealnym stanem. Te niecodzienne zmiany, zagrażają nie tylko pięknej krainie, ale i wszystkim wymiarom. Smoki znikają, dni stają się coraz krótsze, a magia niespokojna. Król pragnąć interweniować, zwołuje swoją Radę, w której zaszczyt ma również uczestniczyć Ametysta z gildii magów. Bohaterka choć niepozorna, posiada ogromną moc, o czym świadczy kamień noszony przez nią i określany jako najsilniejszy.

Zadania zostają przydzielone, Rada wydaje swoją wątpliwość jednak sprawca lub sprawcy tych zdarzeń pozostają nie tylko nieuchwytni, ale i niezidentyfikowani. Jednak pewne poszlaki wskazują na władcę ciemności Arymana, ale ten zupełnie nie przyznaje się do winy, a co więcej, powoli postępujący chaos również nie jest jemu na rękę…

Musze przyznać, że książka jest naprawdę oryginalna. Jak już pisałam na wstępie, ciężko jest znaleźć taką ilość fantastycznych zdarzeń/rzeczy/postaci i wszystkiego co przyjdzie Wam do głowy, a czego ja nie wymieniłam na tych 213 stronach. Jest to jednocześnie ogromny plus i delikatny minus całej książki. Dlaczego plus? Całość przypominała mi trochę Alicję w krainie czarów. Autorka puściła wodzę wyobraźni i nie ograniczała się niczym, od niebieskiego piasku, po lustrzane kamienia aż do „egzotycznego” wyglądu samego króla Kotaliny i Braci z Zakonu Futura. Powieść również nie trzyma się sztywno jednej postaci. Oprócz Ametysty, poznajemy Brendę, zielonowłosą wampirzycę i prawą rękę króla ciemności, oraz Maxa czyli seksownego inkuba, który nadaje pikanterii całej opowieści.

Minus książki, wynikający z jej fantastycznej oprawy, to chaos jaki powstaje w głowie Czytelnika. Pierwsze strony były trudne do przebrnięcia, a sprawy nie ułatwiał fakt, że narrator niewiele pomaga w zrozumieniu tego co się dzieje. Narrator pieczołowicie skupia się na opisie krajobrazu czy poszczególnych pomieszczeń, ale tak na serio to do teraz nie wiem jak naprawdę wyglądała Ametysta. Wiem jedynie, że bohaterka była pozbawiona włosów, ale miała rzęsy i posiadała niestandardowy kolor paznokci. Niektóre opisy były traktowane po macoszemu i miałam wrażenie, że dane są zobaczyć tylko autorce książki, na przykład nie wiem o co chodzi z kamieniami, które wskazywały na to, że winny może być Król Ciemności? Nagłe pojawianie się tych zdarzeń i szybkie, wręcz telegraficzne przedstawienie nie jest dobrym zabiegiem przy takiej ich ilości. Dodatkowo początek nie wciąga. Tak naprawdę Czytelnikowi trudno jest się połapać co takiego się dzieje, jednak po kilku stronach historia się rozkręca i zaczyna być interesująca, a potem to już trudno jest odłożyć tę książkę.

Pod wątpliwość muszę również poddać inteligencję czarnych charakterów. Co prawda plan „tych złych”, był na tyle skuteczny, że Rada musiała interweniować, jednak poznajemy ich w książce wtedy gdy wszystko zaczyna im się przysłowiowo „sypać”. Może to ja jestem przyzwyczajona do takiej maniery, ale zwykle jest tak, że czarny charakter jest o krok przed „tymi dobrymi”, do momentu aż się nie potknie, ale książka jest również oryginalna i pod tym względem. Zła postać nie wykazuje się szczególną inteligencją i w sumie gdyby nie dobrze ułożone wydarzenia, które następują tak a nie inaczej, „coś tam” im się jednak udaje.

Zastanawiałam się również nad faktem występowania w książce animagów, metamorfomagów i ruszających się, mówiących (w pewnych warunkach) i przemieszczających się obrazów. Choć wcześniej chwaliłam oryginalność i pomysłowość autorki, to zastanawiałam się czy nie jest to żywcem zaczerpnięte z książek o Harrym Potterze. Sprawdzałam zarówno animagów jak i metamorfomagów w Internecie (obrazy sobie darowałam), i źródła odsyłają mnie właśnie do serii o młodym czarodzieju, co może wprowadzić w błąd. Atrybuty tych postaci odpowiadają mitologicznym zmiennokształtnym co jest o wiele starszą i bogatszą tradycją zaczerpniętą z różnych stron świata.

Z kolei na uwagę zasługuje wspaniała okładka książki, która moim zdaniem nie tylko przyciąga wzrok, ale i bardzo symbolicznie odnosi się do jej treści.

Jednak mimo tych niewielkich potknięć, książka naprawdę mi się podobała. Gdy opowieść mnie wciągnęła, czytałam ją z przyjemnością i z zapałem chłonęłam wszystkie wydarzenia. Autorka swobodnie puszcza wodze wyobraźni i dzięki temu powstają ciekawe światy, a na koniec dodatkowo mamy zapowiedz drugiej części.

Informacje o książce:
Tytuł: Ametysta 7 wymiar. Tom I
Tytuł oryginału: Ametysta 7 wymiar. Tom I
Autor: Viktoria Armstrong
ISBN: 9788393812608
Wydawca: Sowa
Rok: 2014

Sklepik Moznaprzeczytac.pl

Serwis recenzencki rozwijany jest przez Fundację Można Przeczytać