Vader znajduje się dziś w ekstraklasie metalu. Świadczy o tym choćby premiera tegorocznego albumu zespołu pt. „Tibi Et Igni”, tzn. jakość tego materiału i sposób w jaki został odebrany przez media i fanów na wszystkich szerokościach globu. Ten krążek zbiera metalowe żniwo! Trzeba sobie jednak zdać sprawę z tego, że legenda z Olsztyna na swoją pozycję pracowała długo i mozolnie. Właściwie trudno powiedzieć, w którym momencie Vader znalazł się w metalowej elicie, a może miało to miejsce już podczas premiery pierwszego dużego albumu w 1992 roku? W każdym razie przeszło trzydzieści lat, które na scenie spędził Vader przywołuje niekiedy skojarzenia z wyboistą drogą ku realizacji dążeń, o czym dobrze świadczy biografia zespołu autorstwa Jarosława Szubrychta.
Autor książki jest dość egzotyczną postacią. Dawniej wydzierał się w zespole Lux Occulta, a teraz raczej w nim śpiewa, choć robi to bardzo nieregularnie. Zajmuje się też dziennikarstwem i translatoryką na ogół ku chwale metalu, ale pod tym względem zdarzają mu się też odstępstwa, za które ortodoksyjni fani metalu najchętniej nałożyliby mu koronę cierniową albo, o zgrozo, odebrali dostęp do piwa. Myślę więc, że idealny człowiek zabrał się za napisanie biografii Vadera, oddany metalowi, ale jednocześnie wyposażony w umiejętność dystansowania się wobec sztywnych rygorów. Te cechy daje się odczuć właściwie przy każdej kolejnej stronie biografii Vadera. Ta książka została napisana przez fana zespołu, ale równocześnie też człowieka potrafiącego na chłodno ocenić sprawy wokół świata metalu. Biografii został zresztą nadany idealny tytuł – „Vader. Wojna totalna” – będący odzwierciedleniem stanu faktycznego jeśli chodzi o burzliwą historię zespołu. Równocześnie krakowskie wydawnictwo SQN zadbało o wyborną oprawę dzieła… bluźnierczą, budzącą dogmatyczne skojarzenia, wściekłą.
W tej metalowej opowieści najważniejszymi bohaterami są muzycy i ludzie związani z Vaderem, ale trzeba sobie od razu zdać sprawę, że historia zespołu jest nierozerwalnie połączona z narodzinami muzyki ekstremalnej w Polsce. Siłą rzeczy Jarosław Szubrycht opowiada więc nie tylko o zespole z Olsztyna, ale też przedstawia obszerne fragmenty historii polskiego metalu, a właściwie mrocznej obyczajowości, która leżała u podstaw rodzącego się gatunku w latach 80. ubiegłego stulecia. To nie jest historia najłatwiejsza, ponieważ w smutnej Polsce wszelkie przesłanki artystycznej wolności, w tym niezależnego rzemiosła, były traktowane na zasadzie antysystemowości. Owe traktowanie na ogół wiązało się z tępieniem zarówno muzyków, jak również fanów metalu, które z dziką satysfakcją uskuteczniali zgnili bohaterowie ZOMO. Naprzeciw wypaczeń komunistycznego systemu stanęło wyjątkowo konserwatywne, religijne społeczeństwo o dalece różnym guście muzycznym niż choćby twórcy Vadera. Łatwo więc wyobrazić sobie, że w latach 80. muzyka ekstremalna była łatwym obiektem wszechstronnych ataków, co w barwny i wciągający sposób opisuje Jarosław Szubrycht opierając się głownie na historii olsztyńskiego zespołu, ale przybliżając też mnóstwo anegdot spod znaku codziennego życia polskiego metala u schyłku PRL. Swoją drogą książka poświęcona wyłącznie metalowej obyczajowości w komunistycznej Polsce, utrzymana w podobnej narracji do Jarosława Szubrychta, byłaby murowanym hitem na krajowym rynku wydawniczym.
W ten sposób najważniejsze atuty „Wojny totalnej…” mieszczą się we wspominanym okresie, a także w pierwszej tzw. wolnej dekadzie po rozmontowaniu komunizmu w Polsce. Jest to bowiem okres owiany pewną aurą tajemniczości jeśli chodzi o Vader, którą Jarosław Szubrycht w owej biografii ostatecznie rozwiał. Mniej więcej wraz z upowszechnieniem się internetu na świecie ciężka muzyka – w tym ekstremalna – wyszła z piwnicy, co sprawia, że kwestie opisane w dwóch ostatnich rozdziałach „Wojny totalnej…” są znane czytelnikom zainteresowanym sprawami Vadera, ponieważ były przedmiotem debaty sieciowej. Warto jednak zwrócić uwagę, że autor dokonał starannego uporządkowania tych kwestii. Główną pomoc w tym zadaniu okazał mu niekwestionowany lider zespołu, nazywany generałem Piotr „Peter” Wiwczarek. Muzyk wcielił się w tej książce w rolę metalowego dziadka, który przy kominku opowiedział o najważniejszej przeszłości swojego życia. Wypowiedzi Petera charakteryzują się inteligencją, rozsądkiem i wyważeniem ze strony ich autora. Pomimo, że na przestrzeni trzydziestu lat wokół Vadera nie brakowało kontrowersji – szczególnie jeśli chodzi o obsadę zespołu – to generał polskiej muzyki ekstremalnej zdaje się twardo i sumiennie oceniać ich skalę. Z najwyższą klasą na stronach „Wojny totalnej…” omówiono postać byłego perkusisty zespołu, niestety nieżyjącego już Krzysztofa „Docenta” Raczkowskiego, któremu oddano zasłużony hołd, ale równocześnie przedstawiono mroki zalęgłe w tej intrygującej postaci. Ta biografia to także rozliczenie się z innymi muzykami, którzy przewinęli się przez skład Vadera. Czasem gorzkie, niekiedy brutalnie prawdziwe.
Do książki sporo też wniosły wypowiedzi wieloletniego managera zespołu Mariusza Kmiołka, cytowanego najczęściej oprócz Petera, a także ludzi związanych z zespołem na różnych szczeblach jego istnienia. Całość dzięki przemyślanej narracji sprawia wrażenie eksplorowania historii Vadera na zasadzie uczestniczenia w niej, podążania z zespołem w dzikie trasy albo ścierania się z ludźmi w białych koszulach, będącymi na ogół właścicielami wytwórni płytowych. Daje się bowiem odczuć, że życie legendy polskiej muzyki ekstremalnej nie jest szczególnie wygodne, a ilość złej krwi – po prostu użerania się z „biznesmenami” – w historii Vadera jest zaskakująca dużo, o czym najlepiej świadczą kulisy obchodów 25 lecia istnienia zespołu w 2008 roku. Książka napisana przez Jarosława Szubrychta niestety ilustruje też sposób w jaki zmienia się rynek muzyczny w metalowej ekstremie, gdzie wartości ustępują małym biznesom, a ludzie tracą serce do gry. Tym większa zasługa Petera, że zdołał okiełznać tę bestię pod nazwą Vader pomimo różnych, często niespodziewanych przeciwności przed jakimi musiał stawać. Choć właściwie trudno tu mówić wyłącznie o okiełznywaniu, ponieważ historia Vadera to również historia zwycięstwa metalowej ekstremy. Klejnot w koronie polskiego rynku, który podziwia cały świat. Jarosław Szubrycht wcale nieprzypadkowo mówi o przemijających czasach, w których Vader wciąż rządzi w death metalu.
Wobec „Wojny totalnej…” mam też kilka zarzutów. Rażą mnie liczne uproszczenia zastosowane przez autora przy omawianiu kolejnych płyt Vadera. Jarosław Szubrycht szczegółowo opisał klimat ich nagrywania, ale bardzo oszczędnie podszedł do samej muzyki. Kolejne kompozycje zostały omówione wyrywkowo, bez wnikania w sens utworów nagranych przez zespół zarówno w warstwie instrumentalnej, jak i lirycznej. Nie chodzi mi o to, że Jarosław Szubrycht powinien rozkładać na czynniki pierwsze każdą płytę zespołu, ale wypadałoby wskazać zastosowane środki muzyczne i solidnie nakreślić koncept liryczny. To przecież mogłoby klarownie odzwierciedlić ewolucję zespołu. Wydaje mi się, że posługując się własnymi refleksjami na temat poszczególnych utworów łatwiej jest uchwycić esencję kapeli, aniżeli ograniczając się do faktograficznego przedstawienia owoców jej studyjnej pracy, ewentualnie reakcji świata branżowego pod postacią archiwalnych recenzji. Owszem autor poświęcił spory kawałek tej biografii na omówienie wartości lirycznych zawartych w kompozycjach Vadera, ale uczynił to również w bardzo ogólnej, przekrojowej formie. W „Wojnie totalnej…” ewidentnie zabrakło mi także omówienia stosunku środowiska do twórczości olsztyńskiego zespołu. Nie poczułem, że Vader stąpa po dogmatach albo zachęca do nauki historii wojskowości. Nikt do zespołu nie strzela, nikt go nie chwali, a przecież Vader w swoim czasie stał się symbolem alternatywnych sposobów myślenia, naraził się na bunt kleru i bogobojnych rodziców, siał strach wśród ułożonych zjadaczy chleba. Dlaczego te aspekty działalności zespołu zostały w tej biografii pominięte albo nie dość wystarczająco zasygnalizowane?
Mniejsza już o drobiazgi, takie jak np. ochrzczenie Konrada Karchuta Szymonem, bo w sumie jego ksywa i tak na wieki uczyniła go Szymonem, ale wspominanie uproszczenia i pominięcie socjologicznych aspektów działalności Vadera nieco obniżają jakość „Wojny totalnej…”. Co innego, że te braki Jarosław Szubrycht częściowo zrównoważył dokładnym omówieniem genezy Vadera, kolejnych aspektów działalności zespołu i legendarnych historii z tras koncertowych, a także przedstawieniem przesłanek funkcjonowania środowiska metalowego w Polsce. Złotem okazują się aneksy umieszczone na końcu prawie wszystkich rozdziałów, gdzie można odnaleźć choćby mocny wywiad z Peterem udzielony dla fanzinu „Eternal Torment”. W sumie więc „Wojna totalna…” jest biografią wartą polecenia fanom Vadera, a także wszystkim osobom zainteresowanym polskim metalem. To dobre dzieło, które sprawnie nakreśla klimat polskiego metalu, zarówno przed trzydziestu laty, jak również we współczesności. Jednak przede wszystkim „Wojna totalna…” to książka o legendzie polskiego metalu, tak bardzo wyczekiwana, będąca najlepszym wyrazem szacunku dla Vadera. Zespołu, który zasługiwał na swoją biografię. Tego, bez którego polski metal byłby dziś znacznie uboższy.
Informacje o książce:
Tytuł: Vader. Wojna totalna
Tytuł oryginału: Vader. Wojna totalna
Autor: Jarosław Szubrycht
ISBN: 9788379242115
Wydawca: SQN
Rok: 2014
Kontakt z recenzentem: konrad.morawski@wp.pl