Recenzje książek

Umwelt – Przemysław Żarski

Recenzja książki Umwelt - Przemysław Żarski

Umwelt
Przemysław Żarski

Umwelt” to literacki debiut Przemysława Żarskiego. Trzeba przyznać, że na pierwszy rzut oka książka wydaje się udana – choćby ze względu na intrygującą, przykuwająca uwagę okładkę oraz zachęcający opis. Niestety już we wczesnym stadium lektury łatwo spostrzec, że coś poszło nie tak, że powieść nie do końca jest dopracowana, co sprawia, że czytelnik odczuwa znużenie – stan absolutnie niedopuszczalny w kryminale.

Adam Berger, śledczy, który nie tak dawno stracił żonę, prowadzi śledztwo związane ze znalezieniem przez policję w parku ciała młodej nauczycielki. W jej kieszeni funkcjonariusze odnajdują motyla – jedyny ślad po zabójcy. Z czasem w mieście dochodzi do kolejnych morderstw, a to, co obiektywne, zaczyna mieszać się z jednostkowymi, na pozór arealnymi, doświadczeniami Tomasza Witkowskiego, młodego lekarza. Gdy policja prowadzi poszukiwania złoczyńcy, pojawiają się kolejne ofiary, jeszcze bardziej potęgujące niepokój lokalnej społeczności.

Gdybym miał z miejsca powiedzieć, jaki jest główny problem tej powieści, bez wątpienia wskazałbym kulejące napięcie. Przyglądając się samej fabule, można śmiało powiedzieć, że Przemysław Żarski świetnie odrobił zadanie, jeśli chodzi o skonstruowanie kryminalnej historii. Wszystkiego mamy – jako odbiorcy – tutaj pod dostatkiem. Są i morderstwa, i tajemnicze, niezrozumiałe tropy, i jakaś przedziwna zagadka, i nie do końca jasna narracja, i nieporadni śledczy, i rosnąca liczba ofiar. Wszystko jest, jak najbardziej, tylko połączenia między częściami tej literackiej układanki oraz relacje między kolejnymi wydarzeniami wydają się albo potraktowane po macoszemu, powierzchownie, albo zrealizowane dość oczywiście, bez żadnego elementu zaskoczenia. Mam w tym wypadku na myśli pewną miałkość rozwoju akcji, swoistą banalność osi zdarzeń, wokół której skonstruowana jest cała książkowa rzeczywistość. Jeśli coś się w wykreowanej przez Przemysława Żarskiego fikcji dzieje, to jakby bez konsekwencji, bez tajemnicy – wszystko podane jest na tacy. Kolejne ofiary pojawiają się bez wywierania na odbiorcy żadnych emocji, z kolei samo dochodzenie, które powinno być misternie budowane wokół przestępstw, wydaje się w tym wypadku błahe, jakby niewyraźne. Śledczy niby kogoś szukają, „ktoś” się nam – czytelnikom – niby podkłada, pojawiają się również nie do końca klarowne przypuszczenia oraz mylne tropy, a jednak cała ta historia okazuje się zupełnie bez wyrazu. Wynika to w moim przekonaniu z kilku czynników, jednak największą odpowiedzialność ponoszą za to dwa mankamenty. Pierwszy – nieemocjonalny, nie dość enigmatyczny ciąg przyczynowo-skutkowy, zostawiający – niezależnie od etapu lektury – odbiorcę w nieprzyjemnej obojętności, w pewnym wyobcowaniu z przeżywanej historii. Drugi – niepogłębione portrety psychologiczne i osobowościowe postaci. Właściwie wszyscy bohaterowie, nawet ci, którzy dla akcji utworu okazują się najciekawsi, w tym Adam Berger, naznaczony przecież rodzinną tragedią, nie zostają szerzej przedstawieni – poznajemy ich natury wyłącznie drogą niespecjalnie owocnych opisów i wtrąceń, a także zauważeń wynikających z istotnych dla akcji decyzji. Same relacje między konkretnymi postaciami okazują się w związku z tym jałowe, gdyż wyłącznie ich zarysowywanie nie mogło sprawić, że będziemy patrzeć na ten książkowy świat jak na rzeczywisty – właśnie za sprawą powierzchownego przedstawiania.

Wracając jednak do niskiego napięcia recenzowanej powieści, o którym pisałem wcześniej, należy zwrócić uwagę na „wyrównaną” akcję utworu. W debiucie Przemysława Żarskiego brakuje jakiegoś elementu zaskoczenia, choćby na poziomie samej realizacji fabuły. Wszystkie wątki, niezależnie od tego, czy dotyczą prywatnych, jednostkowych doświadczeń bohaterów, czy zbiorowego śledztwa, prowadzone są w takim samym tempie – niestety nie na tyle dynamicznym, by utrzymać stałą uwagę odbiorcy. Nie raz, nie dwa podczas lektury odnosiłem wrażenie znużenia, wynikającego najpewniej z braku widocznego dążenia opowieści do punktu kulminacyjnego oraz banalności rozwiązań fabularnych. Nie jest jednak tak, że każda płaszczyzna „Umwelt” rozczarowuje. Ciekawy wydaje się na przykład pomysł z mieszaniem porządków – tego „właściwego”, związanego z prowadzonym śledztwem, z tym wynikającym z zapisków osoby z zaburzeniami psychicznymi. Właśnie ta druga perspektywa w jakiś sposób determinuje pozytywne nastawienie odbiorcy, wzniecając ledwo tlące się napięcie, a i pod względem poznawczo-psychologicznym okazuje się najciekawsza. Podobnie jak dość istotny dla powieści motyw z motylami, zostawianymi przez zabójcę przy ofiarach – również ten zamysł wydaje się interesujący.

Muszę przyznać, że zawiodła mnie ta książka. Z jednej strony niektóre jej elementy pozostawiają wiele do życzenia, zniechęcając tym czytelnika do lektury, a z drugiej inne sprawiają, że ma się ochotę obserwować poczynania bohaterów. Przemysław Żarski z pewnością napisał powieść, która może zaciekawić, jednak zastanawiam się, jak długo wzniecone zaintrygowanie może potrwać. Z czasem okazuje się, że to, co początkowo wydawało się frapujące, nuży, a tempo akcji i sposób przedstawiania kolejnych wydarzeń na tyle pozostawiają czytelnika obojętnym, że łatwo zapomnieć o wszystkim tym, co ma miejsce wewnątrz okładek.

Informacje o książce:
Tytuł: Umwelt
Tytuł oryginału: Umwelt
Autor: Przemysław Żarski
ISBN: 9788328708075
Wydawca: Akurat
Rok: 2018

Sklepik Moznaprzeczytac.pl

Serwis recenzencki rozwijany jest przez Fundację Można Przeczytać