Czy to baśń, czy opowieść o prawdziwym świecie? Jeśli główną bohaterką jest żyjąca w zamku księżniczka, to czy pojawią się smoki i elfy? Czy sen i wyobrażenia urzeczywistnią się?
Książeczka o królewnie Lence i Calineczce jest pierwszą, z którą się zapoznałam, choć chyba najnowszą z serii liczącej już osiem części. Wybrałam ten tytuł ze względu na jedną z ulubionych postaci bajkowych mojej 4-letniej córki – Calineczkę. Byłam ciekawa, jak maleńka dziewczynka pojawi się w życiu królewny i co wyniknie z tego spotkania. Myślę, że moja córka też nie mogła się doczekać pojawienia się Calineczki.
Bohaterami opowiadania są mali przyjaciele – tytułowa królewna Lenka oraz nieznane z imienia dzieci: córka kucharki i syn strażnika. Podczas zabawy w wielkim królewskim ogrodzie ciekawskie maluchy odkrywają miejsce, w którym jeszcze nie były. Znajdują tam małą szklarnię, wyglądającą na opuszczoną. Ich uwagę zwraca leżący na stole zeszyt, wypełniony szczegółowymi ilustracjami i ozdobnym odręcznym pismem. Potem zauważają torebeczki z nasionkami i cebulkami roślin. Znajdują się na nich podpisy: „Calineczka”, „Smocza lilia”, „Rajski ptak”, „Kangurza łapa”. Tajemnicze nazwy pobudzają dziecięcą wyobraźnię, a znajomość bajek sugeruje, że z nasion muszą wyrosnąć magiczne rośliny z niezwykłymi niespodziankami. Dzieci postanawiają posadzić cebulkę Calineczki i sprawdzić, co z niej wyrośnie. Jednak okazuje się, że nic wyjątkowego się nie dzieje.
„– Może trzeba trochę poczekać – stwierdziła nieśmiało córka kucharki.
– Niech będzie – zgodził się niechętnie chłopiec i usiadł przy doniczce. Dziewczynki przykucnęły obok i cała trojka z uwagą wpatrywała się w donicę. Minęła minuta, dwie, trzy… dziesięć. (…)
– Może jakieś zepsute to nasionko? – zapytał nagle syn strażnika.”
Po kilku dniach dzieci przypadkowo znów trafiają do szklarni i zaskoczone zauważają, że jednak z cebulki wyrósł kwiat. Czekając, aż wyjdzie z niego Calineczka, sadzą i sieją kolejne cebulki i nasionka z tajemniczymi nazwami. W międzyczasie zastanawiają się, u którego z dzieci zamieszka miniaturowa dziewczynka. Wiedzą już, że oczekiwanie na wzrost roślin trwa dość długo, ale nie chcą przegapić wyjątkowego momentu spotkania z bajkowymi stworzeniami. Potem powieki opadają i sen miesza się z rzeczywistością. Dalszej fabuły nie zdradzę, ale przyznaję, że nie takiego zakończenia się spodziewałam, a tym bardziej moja córka. Ostatnie zdanie budzi ciekawość i zastanawiam się, czy będzie kolejna bajeczka, wyjaśniająca dalszy ciąg, czy też rodzice powinni sami wymyślić zakończenie. Nie znam pozostałych opowiadań z tej serii, więc nie wiem, czy pozostawienie dzieci w niepewności i zapowiedź tematu kolejnej opowieści mieści się w konwencji. Mam nadzieję, że tak, bo rozbudzenie ciekawości dziecka powinno być kontynuowane i wykorzystane do poznawania przez niego świata. Zachwyt nad wszystkim wokół jest cudowną cechą dziecka i warto, aby ją jak najdłużej podtrzymywać.
Zastanawiam się, czego można się nauczyć, czytając tę opowieść. Na pewno istotna jest świadomość, że oczekiwanie na wyrośnięcie kwiatu z cebulki wymaga dużo cierpliwości. Po lekturze bajeczki można z dzieckiem pobawić się w ogrodnika, zasiać nasiona, podlewać je, codziennie dbać o wzrastającą roślinę, aby po kilku lub kilkunastu dniach cieszyć się efektem w postaci pięknego kwiatu lub rośliny jadalnej. Można prowadzić dziennik obserwacji albo spróbować przewidywać, co z tego nasiona wyrośnie. Najwięcej zależy od pomysłu rodzica – zapoznanie się z przygodami Lenki jest punktem wyjścia, pobudzającym zainteresowanie dziecka.
Uważam, że niewątpliwą zaletą książeczki są piękne ilustracje i dopracowane szczegóły – każdy numer strony to kolejny ślad stopy, który towarzyszy nam podczas czytania bajki. Obrazy zajmują zarówno przestrzeń całej strony, zgrabnie łącząc się z tekstem, jak i mniejsze obszary. Przedstawiają akcję opowiadania i wszystkie wyobrażenia dzieci, staranne wykończenia kwiatów, ozdobne zawijasy na torebkach z nasionami, drobne szczegóły, jak na przykład robaczek wspinający się po donicy z sadzonką. Książkę ogląda się z prawdziwą przyjemnością, a dziecko, które słucha czytanej bajki, przygląda się ilustracjom. Moja córka tak zainteresowała się obrazkami, że nie mogła się doczekać, kiedy przeczytam fragment dotyczący konkretnego elementu ilustracji na danej stronie.
Autorką zarówno tekstu jak i ilustracji jest Aneta Krella-Moch, a seria o królewnie Lence jest jej debiutem literackim. Książeczki wydało Wydawnictwo Skrzat z Krakowa, mają poręczny format 21×20 cm, błyszczącą miękką okładkę i 36 stron, w sam raz na jedno wieczorne czytanie do snu. Zainteresowałam się tą autorką i poszukałam innych pozycji, do których wykonała ilustracje. Przyznam, że wynik poszukiwań zachęcił mnie do zapoznania się z książkami, bo wydają się edukacyjne i wartościowe dla dzieci – są to opowiadania o zwierzętach, historyczne, leksykony geograficzne i bajkowe, seria Barbary Gawryluk o psie Kaktusie, opowiadania Anny Onichmowskiej i Grzegorza Kasdepke oraz wiele innych. Myślę, że postaram się zdobyć leksykony i przewodniki, a na pewno będę wypatrywać kolejnych części przygód małej królewny Lenki!
Informacje o książce:
Tytuł: Królewna Lenka i Calineczka
Tytuł oryginału: Królewna Lenka i Calineczka
Autor: Aneta Krella-Moch
ISBN: 9788379153664
Wydawca: Skrzat
Rok: 2016