Literatura obyczajowa

Córeczka tatusia – Cathy Glass

Recenzja książki Córeczka tatusia - Cathy Glass

Córeczka tatusia
Cathy Glass

Wychowanie dzieci to najtrudniejsza ze wszystkich ról w naszym życiu. Nasz głos, będzie później ich wewnętrznym głosem, nasze zachowanie, przykładem dla nich. Granica jest bardzo płynna; jak być dla dziecka nauczycielem, przyjacielem, ale nadal rodzicem. Jak się troszczyć, ale stawiać pewne wymagania, którym dziecko powinno sprostać. Jak kochać tę najważniejszą dla nas istotkę, aby… No właśnie… Jak kochać?

Większość z Was, którzy posiadają dzieci, powie, jak to jak kochać? To oczywiste! Jednak nie takie oczywiste dla Dereka, samotnego ojca siedmioletniej Beth. Mężczyzny od którego odeszła żona, i który całą swoją miłość przelał na dziecko. Niby piękne zdanie, zobaczmy jednak co ma do powiedzenia w tym przypadku Cathy Glass.

Cathy, autorka i jednocześnie jedna z bohaterek książki, prowadzi rodzinę zastępczą. Cathy Glass jest to oczywiście jej pseudonim artystyczny, jednak wszystkie wydarzenia opisywane w książce miały miejsce. Autorka może pochwalić się dużym doświadczeniem w prowadzeniu rodziny zastępczej, oraz dzięki temu również wydała sporo książek, w których opisuje historie swoich wychowanków oraz jej relacje z nimi. Ale skupiając się na książce „Córeczka tatusia”. Do domu Cathy trafia Beth. Mała, zapłakana dziewczynka tęskniąca za tatusiem, który musiał iść do szpitala. Derek, ojciec Beth, cierpiący na depresję, sam zgłosił się po pomoc. Jego postępująca choroba sprawiła, że nie był w stanie dalej opiekować się córką. Cathy na początku jest bardzo uważna, zawsze gdy trafia pod jej opiekę kolejne dziecko, stara się jak najlepiej je poznać, by zapewnić mu dom. Beth jest bardzo samodzielna i gdy mija jej pierwsza rozpacz za domem i ojcem, okazuje się również uroczym dzieckiem. Jednak coś budzi niepokój Cathy, coś czego czujne oczy pracownicy socjalnej nie dostrzegły. Mała bardzo dużo mówi o swoim tacie, a w jej opowieściach przewijają się wątki bardzo niepokojące. Już same zdjęcia Beth z Derekiem, sprawiają że Cathy nie czuje się dobrze, tak jakby podglądała zakochaną parę. A przecież ona ma tylko siedem lat. Dodatkową informacją jest fakt że Beth śpi z ojcem w jednym łóżku, a gdy dziewczynka nareszcie może się z nim spotkać, do szpitala ubiera się w bardzo odważne ciuchy, zupełnie nie pasujące do jej wieku…

Książkę skończyłam czytać w trzy dni, ale sądzę że wytrawnemu czytelnikowi zajmie ona o wiele mniej czasu. Jednak aby napisać recenzję, musiałam przemyśleć kilka spraw by dokładnie wiedzieć co chcę wyrazić. Na pewno język, sposób opowiadania niektórych wydarzeń jest bardzo przystępny dla każdego. Cathy na pewno ma ogromną fluencję słowną, dzięki temu dobrze czytało mi się całą powieść. Choć ma też tendencję do opisywania wszystkich swoich zajęć w ciągu dnia, co niewiele ma się do książki, jednak po pierwsze robi to zwięźle i szybko, po drugie działa to pozytywnie na realizm powieści. Powszechne myślenie, że kobieta która nie pracuje, a zajmuje się domem i dziećmi, nic nie robi, jest tu w tych kilku słowach bezwzględnie niszczone.

Opisywane wydarzenia wywarły na mnie spore wrażenie. Sama nie mam dzieci, ale zdaję sobie sprawę jak ogromny wpływ na ich wychowanie mają rodzice, zwłaszcza w tym wczesnym stadium rozwoju swoich pociech. Opisany przez Cathy przykład to tylko jeden z wielu jakie mogą mieć miejsce.

Mimo, iż wszystko co opisuje autorka zdarzyło się naprawdę, Glass buduje iście książkowe napięcie w swojej opowieści. Zagadka małej Beth i jej ojca wyjaśnia się powoli, często wprowadza czytelnika w błąd i kończy ślepymi zaułkami. Dlatego też tak szybko (jak na mnie), pochłonęłam książkę, nie mogłam spokojnie zasnąć dopóki nie dowiedziałam się jaka była naprawdę relacja ojca z córką i jak to skończy się zarówno dla małej, jak i dla rodziny Glass.

Jedyne co mnie uderzyło, była pewna skłonność autorki do „dramatyzowania”. Czasami rozdziały, albo pewne myśli, kończyły się jakimś dramatycznym zdaniem typu:

„W następnych tygodniach ten weekend wydawał mi się małą oazą spokoju przed burzą, która przeszła i na zawsze zmieniła życie nas wszystkich.” (s. 118).

Wiem do jakich wydarzeń odnosi się to zdanie i osoba która przeczytała książkę, będzie miała wrażenie, że autorka wprowadza Czytelnika trochę w błąd, gdyż owa „burza”, nie dotyczyła tylko tytułowej „córeczki tatusia”. Również z tej racji, że tylko Cathy jest narratorką książki, znamy relację jednej strony. Autorka stara się nie oceniać, nie wysuwać pochopnych wniosków, ale miałam też wrażenie, że miejscami się „wybiela”.

Mimo iż książka porusza poważne tematy, to nie wszystkie zapowiadane przez Glass „katastrofy” się wydarzyły, a przynajmniej ja nie odebrałam ich jako aż tak fatalnych w skutkach. Myślę, że wtedy te zdarzenia dla Cathy były dużym przeżyciem, ale nie wszystko umiejętnie oddała. Być może to przez upływ czasu, być może tłumaczenie, w każdym razie historia wydarzyła się naprawdę, a w życiu rzadko bywają jakieś zaskakujące zwroty akcji.

Mimo kilku mankamentów, polecam książkę jako ciekawą i pouczającą lekturę. Nie niesie ona za sobą jakiegoś niewyobrażalnego ładunku emocjonalnego, który później nie pozwala spokojnie spać, jednak na pewno czytelnik będzie zaskoczony i może trochę zmartwiony opowieścią Glass.

Informacje o książce:
Tytuł: Córeczka tatusia
Tytuł oryginału: Daddy’s Little Princess
Autor: Cathy Glass
ISBN: 978832870366
Wydawca: Muza
Rok: 2016

Sklepik Moznaprzeczytac.pl

Serwis recenzencki rozwijany jest przez Fundację Można Przeczytać