Fantastyka

Cnota dla Machu Picchu – Ewa Lenarczyk

Recenzja książki Cnota dla Machu Picchu - Ewa Lenarczyk

Cnota dla Machu Picchu
Ewa Lenarczyk

Z autorkami książek mam pewien mały problem, który narósł, w mojej świadomości czytelnika. przez cały okres mojej przygody z książkami. Nie wiedzieć czemu, mężczyźni trzymają się ściśle określonych ścieżek twórczych, natomiast jeśli idzie o kobiety, robią rzecz wręcz odwrotną. Zupełnie jakby nie były zaspokojone tylko jednym nurtem pisarskim, jakby chciały przekazać całe swoje spektrum uczuć. Wiadomo przecież, że kobiety są bardziej skomplikowane uczuciowo niż mężczyźni i właśnie w tym miejscu artyzmu, jakim jest pisarstwo, odnajdują się najlepiej. Trzeba tutaj zaznaczyć, że chodzi o gatunki fabularne gdzie zawsze koreluje z nimi słowo romans. Nie jestem psychologiem, ale z pewnością mogę tutaj stwierdzić, że płci pięknej o wiele lepiej wychodzi pisanie o uczuciach, aniżeli o nauce. Z takim stereotypem zostaje postawiony czytelnik, który sięgnął po „Cnota dla Machu Picchu”, Pani Ewy Lenarczyk.

Główną bohaterką zostaje Magda – dziewczyna znikąd, która wyrusza na wyprawę do Peru dzięki swoim rodzicom. Pomyślnie zakończyła sesję, a wycieczka ta jest jej nagrodą od rodziców. Śmiało rusza więc do serca kultury Inków, mając nadzieję na restart własnych myśli, przed dalszą walką o wykształcenie. Magda sama nie jest przekonana o tym, czy ta wycieczka ma jakiś sens, ale udaje się na nią by nie sprawić przykrości rodzicom. Myśl o tym co jest dla niej dobre, a co nie, stanie się wykładnią jej magicznej podróży. Zacznie się ona w Machu Picchu, mistycznym mieście Inków, w którym swoje korzenie upatrywali w Bogach pochodzących z gwiazd. Oczywistym zwrotem akcji, Magda, swoją obecnością, rozbudzi pradawne moce, które postanowią zmienić jej spojrzenie na kulturę Inków. Na całe szczęście dla niej, nie musi być w tym sama.

Pierwsze rozdziały książki, starają się wciągnąć czytelnika w fabułę, która jest już mu skądś znana. Młoda dziewczyna postanawia wyruszyć w podróż swojego życia, podczas której pozna miłość swojego życia, oraz przyjaciół, których dopiero doceni. Największy wpływ na jej osobę będzie miał mężczyzna – Paweł. Od samego początku jest sceptykiem, w przeciwieństwie do Magdy, przez co konflikt pomiędzy tą dwójką staje się coraz bardziej intymny. Tłem dla tej walki uczuć staje się Jakub – archeolog, który miał przyjemność dołączenia do tej dziwnej wyprawy, wraz z młodym chłopcem – Krzysiem. Cała czteroosobowa ekipa, znajduje się nagle w świecie pełnym mistycznych mocy, które nie mogą być wytłumaczone przez współczesną naukę. Świat Inków, nagle ożywa tylko dla nich, chroniąc całą swoją wiedzę, do czasu w którym jej ujawnienie będzie potrzebne.

Magiczne światy, których doświadczają główni bohaterowie, zdają się być, niestety, kalkami z tych podręcznikowych. Każda wizytacja w świecie przeszłym, lub przyszłym, jest wyjątkowo groteskowa. Przejaskrawienie naszych własnych przywar jest tak widoczna, że czytelnik zaczyna się zastanawiać nad sensem dalszej lektury. Wszystko w tej książce jest przewidywalne do tego stopnia, że zaczyna się wątpić w jakiś jej głębszy sens. Jest to myśl w moim przekonaniu pewna.

Nie da się napisać książki, która chociaż trochę otarłaby się o sci-fi, a która przeszła by przez ręce fanów gatunku w sposób bezkrytyczny i tym razem się to nie udało. Pani Lenarczyk postanowiła wyjść poza swoje podwórko, co skończyło się małą porażką. Wzniosłe próby nawiązania do Wellsa na rewersie książki, okazały się pustymi słowami. Być może dla autorki wygląda to zupełnie inaczej, jednak czytelnik pozostanie bez tych ekscytacji.

Jeśli w swojej twórczości nawiązuje się do klasyków, wypada chociaż trochę dotrzymać słowa. Wizja Pani Lenarczyk nie tylko ucieka kanonom sci-fi, co stawia Ją przed sądem naukowej fikcji którego wyroki są orzekane poprzez czytelników tej masy. Pytania o podstawową wiedzę autorki z zakresu Paradoksu Czasu, względności tegoż czasu, różnicy pomiędzy fizyką podstawową a kwantową, wskazują na zatrzymaniu się przy najprostszych ich założeniach. Przytoczę tutaj mój największy autorytet literacki: „To co w jednym świecie może być fikcją, w innym może być rzeczywistością” (Stanisław Lem). W tym miejscu pojawia się bardzo istotny element książki – Axis Mundis (Oś Świata). Autorka, w bardzo rzeczowym tonie przedstawia założenia działania tego tworu, nie pomijając faktów antropologicznych. To co jej ucieka to wydźwięk religijny. Inkowie rzeczywiście wierzyli w istnienie Osi Świata, ale upatrywali jej pośród gwiazd, w konkretnym miejscu, w przeciwieństwie do autorki, która uznała, że można ją umiejscowić według potrzeb. Według Inków, Axis Mundi znajdowało się w konstelacji Oriona, było to miejsce narodzin bogów i miejsce do którego odchodziły dusze umarłych ludzi, często nazywane Xilbaba.

Pani Lenarczyk bardzo szeroko opisała prace Danninkena, który uważa, że jesteśmy dziećmi gwiazd, czyli prościej mówiąc – jesteśmy dziećmi kosmitów, którzy nas zaprojektowali. Przez całą książkę czuć, że autorka sprzyja temu poglądowi. Niemal każda sytuacja z udziałem głównych bohaterów ma jakieś mocowanie we właśnie tym spojrzeniu. Według Pani Lenarczyk i Danninkena źródło życia pochodzi z Gwiazdozbioru Oriona, o czym wspomniałem wcześniej. Wszystko było by pięknie, gdyby tylko zostało poparte faktami naukowymi, ale przecież nie o to chodzi w książce fabularnej.

Cała ta nauka została przykryta przez bardzo prosty język, który nie zaskoczy żadnego czytelnika. Dialogi są przewidywalne, fabuła tym bardziej. Wydaje mi się, że Pani Lenarczyk powinna powrócić do romansów, bo sci-fi albo wychodzi jej za blisko prawdy, albo za daleko. Czytelnikowi dodaje to tylko dodatkowego dreszczyku – czytam coś dobrego, czy złego?

Informacje o książce:
Tytuł: Cnota dla Machu Picchu
Tytuł oryginału: Cnota dla Machu Picchu
Autor: Ewa Lenarczyk
ISBN: 9788379428519
Wydawca: Novae Res
Rok: 2015

Sklepik Moznaprzeczytac.pl

Serwis recenzencki rozwijany jest przez Fundację Można Przeczytać