Kiedy książka wpadła w moje ręce, myślałam, że uporam się z lekturą stosunkowo szybko. Okazało się, że nie byłam przygotowana na aż tak wielki ładunek emocjonalny, jaki autorce udało się zawrzeć w swojej powieści. Chyba trudno sobie wyobrazić gorszy prezent na dwudzieste ósme urodziny, niż wiadomość, że rak piersi, który od kilku lat trwał w remisji, znowu zaatakował. Właśnie z taką sytuacją musi zmierzyć się Ava, nasza główna bohaterka. Diagnoza jest niczym cios w twarz - młodej kobiecie został maksymalnie rok życia. Ava nie chce poddać się chorobie i zamierza odejść z tego świata na własnych warunkach. Jej pierwszym pomysłem, który zamierza wprowadzić w życie jest urządzenie wesela. Ava zawsze chciała wyjść za mąż. Jest tylko jeden problem... Brak pana młodego.
■ Czytaj dalej »