Oskar i Pani Róża – Eric Emmanuel Schmitt
Eric Emmanuel Schmitt[/caption]
Z jednej strony powiedziałabym, że ta krótka opowieść Schmitta jest już właściwie klasyką, z drugiej zaś mniemam, że ta książka nie trafiła jeszcze pod wszystkie strzechy (a szkoda, bo powinna).
Bohater - dziecko, temat trudny - choroba i umieranie. Tytułowi bohaterowie przywołują na myśl Małego Księcia. Śmiertelnie chory Oskar, jak mały Książę, zadaje trudne pytania na temat dorosłych, bo nie potrafi zrozumieć zawiłości ich myślenia. Dla niego świat jest jeszcze pełen tajemnic i czaka aż go odkryje, niestety nie pozostało mu już na to zbyt wiele czasu. Dlatego też pyta, zadaje pytania, często bardzo trudne. Nie może pogodzić się z tym, że jego rodzice nie godzą się z jego chorobą. Wtedy też pomocną dłoń wyciąga Pani Róża, która sprawuje nad nim opiekę w szpitalu. Dla niego nie jest zwykłą pielęgniarką, jest właściwie przewodnikiem po jego krótkim życiu.
Po pierwsze Pani Róża doradza mu pisanie listów do Pana Boga. Po drugie, mając świadomość, że jego dni są dosłownie policzone, proponuje, by każdy kolejny dzień traktował tak jak 10 lat. To był przyspieszony kurs życia, dzięki któremu Oskar „dożył” późnej starości. Jego ciało słabło z każdą chwilą, a on wyobrażał sobie, że się starzeje. Prawda, że to był genialny pomysł? Jednak nie to jest przesłaniem książki. Myślę, że gdyby Schmitt czytał Twardowskiego, jako motto wybrałby tak często cytowane zdanie: „Spieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą.”