Brakujące ogniwo – Marta Wiktoria Kaszubowska
Wśród zimowych przebłysków słońca miałam teoretyczną przyjemność spotkania z lekturą Marty Wiktorii Kaszubowskiej „Brakujące ogniwo”. Podjęcie się napisania recenzji zajęło mi kilka tygodni. Dlaczego – gdyż w pierwszej chwili chciałam napisać tylko jedno zdanie, cytując za polskim zespołem muzycznym: „Każdy ma tutaj swoje zdanie, ja mam swoje słowo – rozczarowanie”. Potrzebowałam czasu, żeby zrzucić z siebie nadmiar negatywnych emocji, podejść do sprawy czysto formalnie i ubrać moje odczucia w bardziej obiektywne stwierdzenia. A więc do dzieła...