„Ludzie dzielą się na dwie grupy. Jedni (tych jest więcej) kierują się w życiu strachem. Drudzy (niestety w mniejszości) odnajdują motywację do działania w wewnętrznej odwadze. Odwadze stymulowanej wiarą – w siebie, w innych, w powodzenie podejmowanych przedsięwzięć, w siłę wyższą”. Tym cytatem podsumować można najnowszą książkę J. Vitale’go, poświęconą potędze WIARY.
Czy widziałeś kiedykolwiek bardzo głośny swego czasu film pt. „The Secret”? Jeśli tak, to najprawdopodobniej Joe’go Vitale’go przedstawiać Ci nie trzeba.
Ten „guru” od motywacji, rozwoju osobistego i marketingu jest autorem tak wielu publikacji (naliczyłam prawie 30), że żartobliwie zaczęłam nazywać go w myślach „producentem” książek. Sama w przeszłości przeczytałam ich kilka i byłam wprost oczarowana jego stylem. Od początku byłam również głęboko przekonana, że słynny „Mr Fire” ma innym naprawdę wiele do przekazania, a przy jego magnetycznej sile osobowości i naturalnej charyzmie – przekaz ten staje się bardzo sugestywny. Ponadto, jako specjalista od „hipnotycznego marketingu” i „hipnotycznego pisania”, Joe Vitale wie, jak copywriting stosować z sukcesem w praktyce, a ze swoich książek uczynić produkt marketingowo niemalże idealny. Innymi słowy – bestseller. Uważam jednakże, że tym razem ta marketingowo nastawiona strategia zawiodła (przynajmniej mnie). Albo na mnie już przestała działać. O czym konkretnie mowa?
O najnowszej książce Joe’go Vitale’go pod tytułem: „Wiara. Siła napędowa sukcesu”. Sięgając po nią, NIE spodziewałam się – szczerze powiedziawszy – nowej, odkrywczej treści, która mogłaby mnie zaskoczyć i sprowadzić na moją głowę intelektualno-duchowe „oświecenie”. Co to, to nie. Myślałam, że jestem realistką. Spodziewałam się natomiast znanego mi z wcześniejszych publikacji tego autora – poziomu merytorycznego i warsztatu pisarskiego. Stylu i formy, tak charakterystycznych dla tego charyzmatycznego mówcy i pisarza motywacyjnego. Sięgając po książkę J. Vitale’ego, oczekiwałam tak naprawdę tylko jednego – kawałka dobrej literatury motywacyjnej, która być może życia nie zmieni, ale przynajmniej skłoni do refleksji, pobudzi jakąś wewnętrzną strunę do drgania i zainspiruje. Szukałam inspiracji.
Książka Vitale’go, licząca sobie 130 stron treści, składa się z 6 krótkich rozdziałów. Pierwszy z nich poświęcony jest refleksji nad wiarą jako taką – w rozumieniu areligijnym, to znaczy w paradygmacie duchowości uniwersalistycznej. (Ktokolwiek sięga po tę książkę, powinien być świadomy, iż jest to książka motywacyjna, poradnik typu self-help, nie zaś pozycja z kręgu literatury religijnej.) Po raz kolejny czytałam o tym, jak ważna jest szeroko pojęta wiara i czym grozi jej utrata oraz – że (ze względów pragmatycznych) lepiej ją jednak w sobie kultywować. Niestety, nic w tym rozdziale nie poruszyło mnie emocjonalnie ani nawet nie skłoniło do refleksji. Ołówek, trzymany w dłoni w staniej najwyższej gotowości do podkreślania cytatów i zaznaczania złotych myśli – ani drgnął.
Kolejne 4 rozdziały dotyczą różnych kontekstów wiary, począwszy od wiary w siebie, poprzez wiarę w innych ludzi, społeczność i świat, na wierze w Siłę Wyższą skończywszy. Kolejność jest tutaj nieprzypadkowa – według autora to właśnie wiara w siebie stanowi fundament, na którym buduje się oparta na zaufaniu relacja z innymi ludźmi i całym Wszechświatem.
Książkę na szczęście czyta się dość szybko, łatwo i przyjemnie, ale… chyba nie o to chodzi. Łapałam się na tym, iż dosłownie „skanuję” oczami tekst, czekając na treść, która wreszcie mnie zainteresuje i poruszy. Tak naprawdę, podczas niemal całej lektury towarzyszyła mi myśl, że wszystko to już (gdzieś) czytałam, i to nie jeden raz… Z przesłaniem książki, mówiącym o potędze wiary, trudno polemizować (i ja nie zamierzam, gdyż w całości zgadzam się z autorem). Ale tym razem zabrakło mi nowego, świeżego spojrzenia na prawdy, które są przecież oczywiste, bo to właśnie na ich fundamencie wyrosły wszystkie wielkie religie. Moim zdaniem ktoś, kto „bierze się za bary” z taką tematyką, powinien znaleźć dla niej nową „oprawę”, zamiast powielać to, co zostało już powiedziane i napisane po wielokroć. Niestety, moje rozczarowanie nasiliło się jeszcze, gdy dotarłam do ostatniego rozdziału, poświęconego ćwiczeniom służącym pogłębieniu wiary w siebie, innych ludzi i Siłę Wyższą. Jest on bardzo krótki (12 stron), a same ćwiczenia… na naprawdę niskimi poziomie (Nawiasem mówiąc – sam autor nazywa je „garścią pomysłów.”) Miałam odczucie, że stworzone zostały jakby „na siłę”, a – w porównaniu do głęboko angażujących metod, znanych mi z poprzednich publikacji Vitale’go – okazują się po prostu płytkie. Nie przekonały mnie, w związku z czym nie miałam ochoty ich wykonywać.
Badania wskazują, iż nazwisko twórcy znacząco wpływa na odbiór i ocenę dzieła. Niestety, w tym przypadku okazało się, iż wysoki poziom, do której przyzwyczaił swoich Czytelników Mr Fire, rozbudził niemałe oczekiwania, których najnowsza książka nie spełnia. Oczywiście jest to tylko moja prywatna opinia – osoby dość wymagającej, jeśli chodzi o literaturę tego typu. Sądzę, iż Czytelnik, który nie zetknął się wcześniej zarówno z innymi książkami J. V., jak i z innymi pozycjami z tego kręgu – może być usatysfakcjonowany. W związku z tym nasuwa mi się taka oto czytelnicza refleksja – być może odbiór tej książki byłby zupełnie inny, gdyby była to pierwsza tego typu pozycja, po którą sięgnęłam…?
Informacje o książce:
Tytuł: Wiara. Siła napędowa sukcesu
Tytuł oryginału: Faith
Autor: Joe Vitale
ISBN: 9788324677108
Wydawca: Helion
Rok: 2014