Artystyczna rodzina Kossaków od lat jest obiektem badań, zachwytów, krytyki – skrajnych emocji. Protoplasta rodu, wybitny malarz koni Juliusz Kossak, następnie jego syn Wojciech oraz wnuk Jerzy – trwale wpisali się w kanon polskiego malarstwa. Artystyczną rodzinę tworzyły także córki Wojciecha (a siostry Jerzego): poetka Maria Pawlikowska-Jasnorzewska i pisarka Magdalena używająca pseudonimu Samozwaniec. Klan dopełnia inna wnuczka Juliusza (córka Tadeusza) pisarka Zofia Kossak-Szczucka.
Jednak ta książka nie jest o artystce ani o poetce. Bowiem Simona Kossak (córka Jerzego) – jako jedyna w rodzinie nie miała artystycznego talentu. Nawet jej siostra Gloria chwytała za pędzel. To swoiste piętno braku talentu artystycznego Simona Kossak nosiła całe życie, mimo że została uznanym profesorem biologii.
Miała być „czwartym Kossakiem”. Jako, że Jerzy nie posiadał męskiego potomka, to narodziny trzeciej córki (w 1943 r.) nikogo nie ucieszyły (matka Glorii i Simony była drugą żoną Jerzego, z pierwszą też miał córkę – Marię). Mało tego, młodsza Simona porównywana do Glorii, była uważana za brzydką i mało utalentowaną. Zawikłane relacje rodzinne, ciężkie życie dzieci, odrzucenie przez matkę, nieco nawiedzona już Kossakówka i krakowski światek towarzysko-artystyczny po II wojnie światowej – stanowi pierwszą cześć opowieści o Simonie.
I ta część zatytułowana „Kraków” jest niezbędna aby pokazać jak kształtował się charakter Simony. Autorka musiała sięgnąć do rodzinnych traum, charakteru matki, która nie okazywała dzieciom miłości, ciężkiego do zniesienia wychowania oraz ciągłej walki o byt w powojennym świecie. Bowiem wtedy blask Kossaków nieco przybladł, a wystawne życie doprowadziło do bankructwa. W takich warunkach wzrastała Simona, z jednej strony zakompleksiona, z drugiej z mocnym charakterem. Długo szukała swojego miejsca, zaczynała studia z polonistyki, teatru… w końcu odważyła się na biologię, bo zawsze przecież kochała zwierzęta. Od najmłodszych lat to one ratowały jej psychikę przed złym światem ludzi. Może dlatego w przyszłości wyspecjalizuje się w psychologii zwierząt.
Druga część książki „Białowieża” – ukazuje pełny świat Kossakówny, bo tu spędziła ponad 30 lat. Ujawnia się jej niezwykle ciekawa, niezłomna i uparta osobowość. Pracując najpierw w białowieskim Zakładzie Badania Ssaków Polskiej Akademii Nauk, następnie w Instytucie Badawczym Leśnictwa w Zakładzie Lasów Naturalnych, mogła realizować się zawodowo. Życie w Białowieży, na skraju puszczy, w ukochanej leśniczówce Dziedzince było trudne, ale Simona wraz z jej parterem Lechem – stworzyli unikalne miejsce symbiozy świata ludzi ze światem zwierząt. Chałupka bez prądu, gdzie zwierzęta miały zawsze pierwszeństwo, a obok niemal rajski ogród, umożliwiły także prowadzenie badań naukowych.
Wspaniale opisany świat zwierząt i niezwykłej walki o ich prawa oraz o zachowanie puszczy pokazują charakter Simony. Jeszcze przed całym ekologicznym szumem zasłynęła jako obrońca puszczy, bezkompromisowa rzeczniczka zwierząt, samotny rycerz w pojedynku z ludźmi nie rozumiejącymi przyrody. Konsekwentna, ale z trudnym charakterem, można ją było kochać albo nienawidzić. Nawiązała język ze zwierzętami, leczyła ziołami – w swojej pustelni była niczym czarownica. Opisy, czy wspomnienia relacji Simony ze zwierzętami są niemal metafizyczne. Troska saren o bezpieczeństwo ich człowieczej matki, czy wataha wilków wyjąca niemal pod domem w podziękowaniu za ratowanie ich gatunku – inny świat, który nie tak dawno był obok nas i tak nieprawdopodobny w tych czasach. I Białowieża lat 70./80., coś niebywałego, dzika puszcza, dzika wioska, a obok – dzika Simona. Ten świat był dla niej. Teraz w Białowieży kwitnie turystyka, jest nowoczesne muzeum, szlaki rowerowe. Za czasów simonowej Dziedzinki to był dziki raj, który jednak stopniowo się zmieniał. Simona do końca walczyła (choć niektórzy uczeni twierdzą, że czasem niesłusznie) o zachowanie naturalnego ekosystemu Puszczy Białowieskiej. Była popularyzatorką przyrody, pisała, nagrywała audycje radiowe, kręciła filmy.
Niewątpliwym walorem książki są wyjątkowe zdjęcia Simony, zwłaszcza te z Puszczy Białowieskiej. Dopełniają i urealniają niesamowitą historię życia Kossakówny. Widzimy jak karmi sarny z butelki, jak bawi się z krukiem (nazywanym terrorystą, bo podobno kradł ludziom złoto), jeździ swoim komarem, czy przedziera się przez puszczańskie zasypane drogi. Wymowna fotografia, która oddaje charakter miejsca to ta, na której widzimy śpiącą na podłodze Simonę, podczas gdy na łóżku obok śpi wielki dzik. Można rzecz: cała Simona.
Na książkę składają się relacje rodziny, znajomych i wieloletniego partnera Lecha Wilczka. I ten związek też dziwny i ciekawy, do końca niejasny, ale trwały bo ponad trzydziestoletni, dwóch mocnych, niezależnych osobowości, stanowi ważny, choć tajemniczy wątek biografii bohaterki.
Autorka bardzo rzetelnie zebrała materiały dotyczące Simony Kossak i to nie tylko te pozytywne. I mimo, że ujawniały się konflikty i upór naszej bohaterki – to i tak fascynuje i wzbudza podziw. A nawet zazdrość, że miała odwagę żyć takim życiem, rzeczywiście – niezwyczajnym.
Bardzo polecam biografię tej interesującej, twardej i bezkompromisowej kobiety, profesora nauk leśnych nie tylko z tytułu, ale przede wszystkim z powołania.
Informacje o książce:
Tytuł: Simona. Opowieść o niezwyczajnym życiu Simony Kossak
Tytuł oryginału: Simona. Opowieść o niezwyczajnym życiu Simony Kossak
Autor: Anna Kamińska
ISBN: 9788308055236
Wydawca: Wydawnictwo Literackie
Rok: 2015