Należę do osób, które są przekonane, że nocą zabawki żyją swoim życiem, a w parku, który jest blisko mojego rodzinnego domu, jest drzewo zamieszkałe przez rodzinę krasnoludków. Przyznam, że sięgając po Mikrulki ze wspomnieniem „Pożyczalskich” Mary Norton w głowie, miałam obawy, że ta książka może być jej kopią. Na szczęście się pomyliłam, a Asia Olejarczyk pokazała, że można jeszcze tworzyć oryginalne, pełne przygód i pozytywnego przekazu książeczki dla dzieci.
Autorką książki jest mama, która sama przyznaje, że więcej niż na studiach nauczyła się w towarzystwie dzieci, co mnie jeszcze bardziej zachęciło do przeczytania jej opowiadania.
Mikrulki to mieszkańcy norki, która znajduje się pod podłogą. Norka jest ciemna i ponura, więc i nastrój, który w niej panuje nie jest najlepszy. Wizyta Nabrdalika – ich latającego przyjaciela wywołuje niespodziewaną kłótnię, która prowadzi Oponkę, Kłucza, Klapioka, Nupla, Sobka i Zazdrosię w świat nad podłogą. Po raz pierwszy widzą w pełni jak wyglądają, jednak jeszcze większe zaciekawienie budzi otaczający ich świat. Chcąc go poznać „Mikrulki” ruszają ku przygodzie. Napotkane na drodze Super – Kolce, Farfocle, Pieniądz, Gąszcz Kłaków, Wieża Królewska i inne skarby znalezione na stole, przysparzają bohaterom kłopotów, ale są też dla nich niezwykłą lekcją czegoś, co wcześniej było im obce – współpracy i wzajemnej pomocy.
Świat pokoju, w którym się znaleźli jest zamieszkały przez Perpetuę, która okazuje się pomocna kiedy bohaterowie znajdują się w tarapatach.
Natomiast sufit zamieszkują: tajemniczy Ludzik Chodzący po Suficie i Fufiak, którzy obserwują poczynania małych odkrywców nowego świata.
Imiona bohaterów są znaczące, pozwalają zastanowić się nad ich zachowaniami w sytuacjach, które przeżywają.
Zazwyczaj, kiedy czytamy dzieciom książki, trudno jest nam wyczuć kiedy należy tekst skomentować lub porozmawiać o czymś, co może być w nim trudne i niezrozumiałe. W „Mikrulkach” sytuację ratuje Ludzik Chodzący po Suficie, który wypowiada się na temat akcji na podłodze. Jego narracja świetnie oddaje to, nad czym powinien zastanowić się Czytelnik. Pojawienie się powiedzeń (np. „pieniądze szczęścia nie dają”, „zamiatanie czegoś pod dywan”) daje możliwość wytłumaczenia ich dziecku oraz dyskusji na ten temat, przez co uczy się je, że w opowiadaniach można zawsze znaleźć coś, co też nas dotyczy.
Błędem byłoby jednak myślenie, że jest to tylko książka dla dzieci. Kiedy zajrzałam do niej po raz kolejny, trafiłam na zdanie, które przytoczę, jestem przekonana, że to jedna z mądrzejszych lekcji życiowych, jakich powinna udzielać literatura:
„(…) zazwyczaj tak jest, że jak już się ktoś znajdzie w Gąszczu Kłaków, z którego i tak nie umie wyjść, to na domiar złego pojawia się jeszcze ciężki pociąg towarowy i trzęsienie ziemi. Brnąc przez Gąszcz Kłaków, trzeba trzymać przyjaciół za ręce, bo samemu łatwo się pogubić.”
Nie mogę się doczekać kolejnej części opowiadań z dwóch powodów – dla dzieci z, którymi ją przeczytam, ze względu na przygody bohaterów i dla siebie ze względu na przywracanie wiary, że są jeszcze autorzy, którzy dają rodzicom wybór, który niejednokrotnie, mimo wyższej ceny, jest tego wart.
Warto wspomnieć, że ręcznie wykonane ilustracje są znaczącym atutem tej książki. Kiedy zobaczyłam „Mikrulki” przekonałam się, że wyglądają tak, jak je sobie wyobrażałam, więc wielki szacunek dla Kamili Strzeszewskiej za wykonanie niezłej roboty.
Mikrulki posiadają swój funpage (facebook.com/Mikrulki) oraz stronę internetową (www.mikrulki.pl) dzięki czemu można ich bliżej poznać.
Informacje o książce:
Tytuł: Mikrulki
Tytuł oryginału: Mikrulki
Autor: Asia Olejarczyk
ISBN: 9788379421299
Wydawca: Novae Res
Rok: 2014