Site icon Recenzje książek z każdej półki

Krótkie pożegnanie – Mariusz Czubaj

Krótkie pożegnanie - Mariusz Czubaj

Krótkie pożegnanie
Mariusz Czubaj

“Zahaczyłem o ludzką nogę. Nie była to noga mordercy. Później się okazało, że przypadkowo natrafiliśmy na zaginionego kila tygodni wcześniej człowieka. Zmarł śmiercią naturalną podczas spaceru. Zwierzęta naruszyły ciało. Głowa była oddzielona od korpusu. Chwilę trwało, zanim ją odnaleźliśmy. Stałem odrętwiały i wpatrywałem się w oczodoły. A potem? Potem widziałem wiele ciał. Ofiar zabójstw i wypadków. Samobójców. Zmarłych z przyczyn naturalnych. Były i takie, które starannie rozczłonkowano i powrzucano do koszy na śmieci w całej Warszawie, od Białołęki po Ursynów. I ciała rozciągniętego na starej wersalce mężczyzny, który wyglądał, jakby chciał uciąć sobie drzemkę. Tyle, że trudno to zrobić z poderżniętym gardłem.

Ale to jednak ten pierwszy przypadek wrył mi się w pamięć. Czy jakiś jeszcze? Tak.

Widzę wyraźnie jeszcze jedną twarz. I zielone oczy, które szybko gasną, gdy pochylam się nad leżącym.

To stało się dziewięć lat temu. W zupełnie innym świecie. W odległej galaktyce.

Dziewięć lat temu zabiłem człowieka.”

Błażejowi Janczarowi po ojcu została kolekcja winyli, po pracy w policji – koszmary, a po starszej siostrze – zagadka jej śmierci. Po tym, jak na służbie zastrzelił człowieka, został powoli odsuwany od pracy w terenie. W końcu, nie widząc dalszego sensu, porzucił odznakę i wyemigrował zagranicę. Do kraju ściągnęła go wiadomość o śmierci starszej siostry, którą trzeba było pochować. Główny bohater nie miał najlepszego kontaktu z Bożeną i nie będąc oszalałym z żalu, pozostawił rozwikłanie zagadki jej zabójstwa profesjonalistom.

Nadeszła pandemia, która wielu sprawom pomogła “ukręcić łeb”. Poza tym tropy prowadziły donikąd. Błażej postanowił pozostać w Polsce i zrobić użytek z kolekcji winyli swojego ojca – otworzył sklep i zaczął handlować płytami. Minęło kilka lat, nasz główny zwykły bohater nawiązał bliską relację z sąsiadką stand-uperką Julią, prowadzi swój sklep i zajmuje się psem, Panem Columbo. Pewnego dnia znajduje wetkniętą w drzwi kopertę i wtedy wszystko się zmienia. Los daje Błażejowi szansę na pomszczenie siostry. Również słowa Julii pchają go do działania. Czy zwykły człowiek w niezwykłych okolicznościach sprawi, że sprawiedliwości stanie się zadość?

Kurczę, co to była za lektura! Kiedy zdecydowałam się wziąć do recenzji “Krótkie pożegnanie”, nie spodziewałam się, że aż tak mi się spodoba. Choć miałam ochotę na kryminał, to ta powieść przypadła mi do gustu nie za sprawą zagadki morderstwa (która swoją drogą jest bardzo dobrze poprowadzona), ale głównie przez Błażeja. Niezwykle przypadł mi do gustu sposób, w jaki widzi i opisuje rzeczywistość. Próbuje zrobić coś ze swoim życiem. Czasami idzie mu lepiej, czasami gorzej. Zależy mu na Julii i swoim psie. Ma dobre kontakty z ludźmi na swojej ulicy. Sympatię do Błażeja pewnie można wytłumaczyć moją słabością do bohaterów po przejściach. Nie jest może tak “wykolejony” jak nieraz bywają bohaterowie kryminałów, ale i tak ogromnie się mu kibicuje. Cóż, przynajmniej ja mocno mu kibicowałam.

“Zastanawiam się czasem, jaki napis mógłby się znaleźć na moim nagrobku. Być może nikomu nie jest potrzebne żadne inne słowo oprócz imienia i nazwiska. I tak jest najuczciwiej. Ale jeśli już, to jest jedno takie, które kamieniarz mógłby u mnie wyryć.

“Próbowałem”.

Wyginałem pręty rzeczywistości, żeby się przez nie z trudem przecisnąć.

Bywało z tym różnie.

Lecz ostatecznie do tego się wszystko sprowadza.

Reszta to pierdoling.”

Narracja i dialogi są rewelacyjne. Chyba nic nie świadczy o tym lepiej niż ilość oznaczonych przeze mnie fragmentów. Bardzo podoba mi się również posłowie – Mariusz Czubaj zdradza nam, że właśnie na stworzeniu zwykłego bohatera mu zależało. Bohatera, który jak w prawdziwym życiu, nie dostaje wszystkich odpowiedzi.

Chyba nie muszę dodawać, że polecam “Krótkie pożegnanie” bardzo gorąco. Autor zestawił kryminał z obyczajową historią o przemijaniu w idealnych proporcjach. Na tych ponad trzystu stronach można doświadczyć powiewu nostalgii, dobrze budowanego napięcia oraz celnego opisywania rzeczywistości. Kawał dobrej lektury.

Exit mobile version