Site icon Recenzje książek z każdej półki

Dygat Pan – Lidia Sadkowska-Mokkas

Dygat Pan - Lidia Sadkowska-Mokkas

Dygat Pan
Lidia Sadkowska-Mokkas

Kim był Stanisław Dygat? Pisarzem, felietonistą, czy przede wszystkim mężem Kaliny Jędrusik i głównym celebrytą Warszawy lat 60-tych i 70-tych? Otwierając książkę Lidii Sadkowskiej-Mokkas byłam ciekawa, czy znajdę odpowiedź na moje pytanie. Nie znam żadnej z książek Dygata. Obecnie nie są one wznawiane, nie mówi się o nich, nie ma ich na liście 100 książek na stulecie Polski (lista Polityki z 2018 roku). Nie znaczy to jednak, że nazwisko Dygat było mi nieznane. Przewija się ono prawie we wszystkich biografiach, które dotyczą powojennego środowiska artystycznego Warszawy.

Stanisław Dygat musiał być postacią nietuzinkową, charyzmatyczną wręcz, skoro wywarł tak duży wpływ na tylu wielkich literatury, kina i teatru. Do grona jego wieloletnich przyjaciół zaliczali się m.in. Tadeusz Konwicki, Kazimierz Kutz i Gustaw Holoubek. Można też powiedzieć, że byli od niego wręcz uzależnieni, zafascynowani jego osobowością, która przyciągała jak magnes. No cóż, uczył się Dygat nie od byle kogo, bo od samego Witolda Gombrowicza, przesiadując jako młody chłopak w Cafe Zodiak w gronie literatów zgromadzonych przy stoliku autora Ferdydurke, ramię w ramię z Uniłowskim, Dołęgą-Mostowiczem, Światopełkiem Karpińskim. Dzięki tym spotkaniom i słyszanym dyskusjom, zyskał wówczas zdecydowanie gombrowiczowskie spojrzenie na problem polskości i Polaków, ironiczne podejście do cierpiętnictwa i koturnowości.

Autorka biografii bardzo ciekawie opowiada o francuskich korzeniach rodziny Dygatów, o przodku przybyłym do Polski wraz z Napoleonem, o dziadku powstańcu styczniowym, a później żołnierzu Legionów Dąbrowskiego. Rodzina, mieszkająca we Francji, wychowuje dzieci w duchu polskości, w atmosferze patriotyzmu. Wszystkie te informacje poparte są w książce fragmentami listów, dokumentów oraz licznymi zdjęciami. Z historii swojej rodziny Dygat utkał legendę, liczne anegdoty przytaczał przy okazji towarzyskich spotkań oraz w swoich felietonach. W powieściach dał wyraz swojej tęsknocie za dzieciństwem, które wspominał z wielkim sentymentem, „nasz dom wypełniony był na co dzień śmiechem”. Później sam stworzył dom również pełen radości, ruchu, ludzi, dyskusji przy stole w intymnym przytłumionym blasku lampy.

Autorka biografii płynnie przechodzi od rodzinnych wątków romantyczno-patriotycznych przez dostatnie ziemiańskie życie we Francji do lśniącej neonami nowych kin i kabaretów, tętniącej melodiami filmowych szlagierów Warszawy dwudziestolecia międzywojennego. Dygat, już wtedy zafascynowany filmem, nie przeoczy żadnej premiery. Czyta się to znakomicie, opowiedziane barwnie, potoczyście, czemu nie przeszkadzają, wręcz dodają barwy, liczne cytaty. Dygat długo nie wie, co chce robić w życiu. Fascynuje się filmem, muzyką klasyczną, czyta, uprawia boks i tenisa. Studiuje „obficie” nic w rezultacie nie kończąc. Za to na pewno kocha życie i ludzi. A życie kocha Dygata. Ma mnóstwo szczęścia, zwłaszcza w okresie wojny, przez którą dzięki swojemu francuskiemu paszportowi przechodzi względnie spokojnie. Dużo w nim wówczas rozterek, nie jest pewien swojego talentu pisarskiego, choć czuje potrzebę pisania. Pisze, skreśla, wyrzuca, znowu pisze. W czasie okupacji uczestniczy za to w życiu salonowo-literackim, spotykając się z Kazimierzem Brandysem, Jerzym Andrzejewskim, Zofią Nałkowską czy Jarosławem Iwaszkiewiczem w salonie Otwinowskich, Lipińskich czy też na Stawisku. Z Czesławem Miłoszem ratuje książki z Instytutu Francuskiego, chodzi na wykłady z filozofii. Pod koniec wojny żeni się. Jak się okazuje, ma słabość do aktorek i obie jego żony są aktorkami.

Salonowe życie polubił i kontynuował po wojnie. Tym razem jednak skupiało się wokół samego Dygata. Najpierw w Krakowie, oczywiście w domu literatów na Krupniczej. Później tam, gdzie akurat rzucił go los – we Wrocławiu, Łodzi, Sopocie i w końcu w Warszawie. Dygat roztacza wokół siebie czar, przyciąga wiele twórczych i inteligentnych osobowości, trenuje na nich swój dowcip. Prowadzi życie wspólne w pełnym tego słowa znaczeniu. Przez jego mieszkanie przetacza się tabun gości, zawsze czeka na nich gar zupy czy słynne sałatki Kaliny i ciekawa rozmowa. Dygat zwykle rozparty w fotelu lub półleżący na kanapie, a wokół niego rozmówcy. Zawsze w tle włączony telewizor, od którego był uzależniony tak jak i od telefonu. Nie znosi nudy, sam kreuje wydarzenia, intryguje, chce, aby ciągle coś się działo, najlepiej za jego sprawą. Jest interesujący, bardzo zmienny, wręcz kapryśny. Niecierpliwy. Ważniejsza jest dla niego droga prowadząca do celu niż jego osiągnięcie. Nie znosi pozy, udawania, gęby. Na bieżąco komentuje rzeczywistość. Jest wielkoduszny, wielu osobom bezinteresownie pomaga. Jednak równie gwałtownie i mocno kocha, jak i nienawidzi. Nie przyjmuje też łatwo krytyki, można go w ten sposób urazić.

Z drugą żoną, Kaliną Jędrusik, pasują do siebie, oboje niezależni, zwolennicy niczym nieskrępowanej wolności, bałaganiarze zarówno w swoim jestestwie, jak i na zewnątrz, kapryśni, żywiołowi. Niczym Pigmalion stworzył Kalinę, wyreżyserował na wzór Marylin Monroe, ociekającą seksem kocicę. Ona zaś go uwielbiała, była idealną kochanką, przyjaciółką, ale i opiekunką tego wielkiego dziecka. Stworzyli mocny, stabilny, ale też bardzo niekonwencjonalny, nawet na dzisiejsze czasy związek, gdzie Dygat, sam romansujący (platonicznie) z młodymi aktorkami, przedstawiał swoim przyjaciołom krążących po domu kolejnych kochanków żony. Byli wobec siebie niezwykle lojalni, ale i tolerancyjni.

Dygat był niezależny do końca. Przyjaciele mówią o nim, że był impregnowany na socjalizm. Jakoś tak wyszło, że choć wyjeżdżał za granicę, wydawał powieści, pisał felietony, przerabiał sztuki dla teatru i adaptował teksty dla filmu, pozostał poza systemem. Służba bezpieczeństwa próbowała go kusić, rozpracowywała jego i jego rodzinę. Jeden z funkcjonariusze przygotował 3 stronicową strategię dalszej inwigilacji pisarza na 1978 rok. Jednak Dygat znowu wyprowadził służby państwowe w pole. Zmarł w styczniu 1978 roku. I, co bardzo smutne, zmarł samotnie (Kalina była wtedy na tournée), w atmosferze żalu i zawodu po bardzo nieprzyjemnej kolaudacji filmu, podczas której nie tylko odrzucono jego scenariusz oparty na napisanej przez niego powieści, ale wręcz zarzucono mu antypolskość. Ten zarzut bardzo mocno go zabolał.

Sporo w książce anegdot, opowieści przyjaciół, wspomnień. Nie tylko nie spłyca to przekazu, ale poparte fragmentami prozy pisarza, jego felietonów, listów do i od przyjaciół, a nawet raportami funkcjonariuszy służby bezpieczeństwa daje wnikliwy, rzetelny portret nietuzinkowego człowieka, zdolnego twórcy, przede wszystkim jednak inteligentnego animatora życia towarzyskiego elit kulturalnych ówczesnej Warszawy, skupiającego wokół siebie równie ciekawych i twórczych ludzi, osobowości filmu, teatru i pióra. Po jego śmierci pozostało puste miejsce, którego nie miał już kto wypełnić. Pusty salon i puste, smutne serca przyjaciół i bliskich.

Informacje o książce:
Tytuł: Dygat Pan
Tytuł oryginału: Dygat Pan
Autor: Lidia Sadkowska-Mokkas
ISBN: 9788311160248
Wydawca: Bellona
Rok: 2020

Exit mobile version