W dziecięcych oczach ukryty jest wszechświat. Gdy przychodzimy na ten świat, wierzymy, że możemy osiągnąć wszystko, co tylko chcemy. Gdy dorastamy, krok po kroku, tracimy tę pewność. Gdzieś gubimy odwagę, by sięgać coraz wyżej, by powiedzieć: niemożliwe, nie istnieje. Ewelina Mazurek w swojej książce „Dodo i Smocze Miasto” zabiera nas w podróż, która udowodni, że jeśli tylko czegoś mocno chcemy i wierzymy w to z całych sił, to możemy to osiągnąć.
Na wyspie Mauricia, która znajduje się nie mniej nie więcej niż na środku oceanu Tirukiru w dzień Święta Ptaków przychodzi na świat mały dodo. Jego rodzice zafascynowani podniebnym pokazem, nie zauważają, że ich pociecha oddala się od gniazda. Tak Dodo rozpoczął swoją największą przygodę. Im więcej dowiadywał się o świecie, tym jego marzenia stawały się większe. Dodo był wyjątkowy – odważnie, bez cienia strachu stawiał sobie coraz to nowe cele i konsekwentnie do nich dążył wbrew wszelkim przeciwnościom losu i obawom rodziców i przyjaciół. Jest to przepiękna historia o sile marzeń. Dodo jest tak naprawdę każdym z nas, być może chwilowo śpi, tam, gdzie marzenia, które zamknęliśmy głęboko w szufladzie, twierdząc, że nie damy rady ich spełnić. Dodo udowadnia nam, że nawet najmniejszy ptaszek może zmienić świat i jeśli tylko chce może osiągnąć to co z pozoru niemożliwe. Wszak ograniczenia istnieją tylko w naszym umyśle, jeśli jesteśmy pewni, że damy radę spełnić marzenie, to tak właśnie będzie. Gdy Dodo postanawia wyruszyć na odległą wyspę zamieszkaną przez smoki – wszyscy pukają się w głowę i z całych sił próbują odwieść go od tego pomysłu. Niemniej Dodo jest nieugięty w swoich marzeniach i udowadnia, że tylko prawdziwa wiara i konsekwentne działanie to przepis na sukces, jakim jest spełnienie marzeń. Książka jest fantastycznie wydana – urzekające, kolorowe rysunki, dodatkowo ramki, w których młody czytelnik może zilustrować samodzielnie najważniejsze przygody Dodo. Co prawda nie jestem zwolenniczką bazgrania po książkach, jednak ten pomysł skradł moje serce. Każdy może przez chwilę poczuć się jak twórca, który będzie miał swój wkład w historię Dodo. Sama historia – podróż w nieznane mimo obaw, pokonywanie własnych lęków, wsparcie przyjaciół w najtrudniejszych momentach. Dodo pokazuje, że nieznane jest intrygujące, nie jest źródłem strachu. Dodo marzy o tym, by poznać smoki, on mały ptaszek chce stanąć oko w oko z wielkimi smokami, które przecież mogą, ale nie muszą być przyjazne. Gdy wraz z moim ośmioletnim synem towarzyszyłam Dodo w podróży marzeń, byłam pod wrażeniem jak pod płaszczykiem historii dla dzieci, autorka przemyciła wartość walki o marzenia. Gdy człowiek o czymś bardzo marzy i jest w tym marzeniu konsekwentny, na przekór wszystkim możliwym przeciwnościom, jeśli nie zawaha się i nie przestanie wierzyć – to prędzej czy później spełni swoje marzenie. Dodo jest też przykładem jak apetyt wiedzy rośnie w miarę jedzenia. Im więcej wie, tym więcej ma pytań, im więcej ma pytań, tym bardziej chce podróżować, aby odnaleźć odpowiedzi na dręczące go pytania.
Jestem zauroczona postacią Dodo, myślę, że każdy z nas – mały czy duży, może się utożsamić z tym małym ptaszkiem z wyspy Mauricia, który nie bał się uwierzyć w siłę swoich marzeń. Wiara potrafi przenosić góry, wiara w marzenia potrafi sprawić, że z pozoru niemożliwe staje się wykonalne. Oczywiście nie stanie się to z dnia na dzień, bez żadnego wysiłku. Marzenia się nie spełniają, marzenia się spełnia co oznacza, że wymagają nieustannej pracy i poświęcenia. Ta historia jest niezwykła pod wieloma względami – uniwersalizm wartości w niej zawartych roztopił moje serce. Myślę, że bez żadnych kompleksów może rywalizować z wielkimi pozycjami klasyki literatury dziecięcej. Zachęcam Was do zabrania waszych pociech w podróż z Dodo, by pokazać im, że wiara w marzenia i ciężka praca zaprowadzą ich, gdzie tylko sobie zamarzą. Gdzieś tam na oceanie Tirukiru, na wyspie Mauricia żyje mały ptak Dodo, który mieszka w każdym z nas. Pozwólcie mu spełnić swoje marzenia.