Widzieliście kiedyś „Łowcę Androidów„? Jeśli tak: czy naprawdę poczuliście klimat tego filmu? Doświadczyliście przedstawionego tam brudu przyszłości? Zagłębiliście się w w świat pokazywany poprzez kontrast wizualny? Odczuliście głębie mroku i beznadziei głównego bohatera? A może czytaliście opowiadanie Philipa K. Dicka „Czy Androidy marzą o elektrycznych owcach?” na podstawie, którego film ten powstał? Jeśli powyższe pytania spotykają się z waszą odpowiedzią negującą, powinniście zdecydowanie przeczytać „Bunt Manekinów”. Jeśli odpowiedzieliście twierdząco, tym bardziej powinniście tę książkę przeczytać, dzięki czemu powrócicie do świata gdzie android może być każdym, tak samo jak człowiek.
Świat został podzielony przez nieokreślone, wyższe siły polityczne. Europa w jakiej żyjemy już nie istnieje została podzielona, rozdarta na strefy, które dbają tylko o swoje dobro. Polska znalazła się jak zawsze pomiędzy nimi, pozostawiając rozdarty naród, który zamknął się w swoich osobliwościach kulturowych. Podróże pomiędzy „strefami” są ściśle kontrolowane, nie pozwalając na przepływ nie tylko ludzi ale także robotów (zgrabnie nazwanych manekami), którym w sumie bliżej do Sztucznej Inteligencji niż nam się może wydawać. Przemek Wars postanawia postawić swoje życie na szali przemytniczej granicy i robi to już na pierwszych dwóch stronach. Żeby było jeszcze ciekawiej produkt, który przemyca ma posłużyć do produkcji narkotyków, więc i ryzyko wzrasta. O tyle o ile produkt takiego handlu zmieniał się co rusz przez ostatnie dziesięciolecia (książkowe), o tyle dla czytelnika autor postanowił napisać zupełnie nowe.
Czy jesteście sobie w stanie wyobrazić kraj, nawet rozbitą Polskę, gdzie alkohol staje się towarem deficytowym, a węgiel przemyca się jak narkotyki? Otóż taką wizję roztacza Jan Antoni Homa. Jest to tylko wstęp do historii, która w sposób antyutopijny przedstawia lustrzane odbicie społeczeństwa dwudziestego pierwszego wieku. Wszystkiemu przyświeca nowoczesny podryg cywilizacyjny, który skłania się bardziej do „Blade Runner”, niż do wygłaskanej wersji serwowanej nam przez telewizję.
Jeśli skupić się na postaciach, które przedzierają się przez wykreowany przez autora świat, można wpaść w samą depresję. Osobiście czułem w sobie pewną aktywność empatii, ale z każdym ich czynem zacząłem zdawać sobie sprawę, że nie to jest przesłaniem książki. Kiedy w końcu to zrozumiałem, zobaczyłem zupełnie inaczej kartki książki, które pozostawiłem za sobą. Już kiedyś spotkałem się z tego typu wywodem pisarskim, gdzie początek był ważniejszy od zakończenia. Nie zrozumcie mnie źle, ale tak odebrałem „Bunt Manekinów„.
Rozterki głównego bohatera, są o tyle ważne dla całości, że wnoszą bardzo istotne pytanie o cel egzystencji. Biorąc pod uwagę, że w „Buncie Manekinów” można postrzegać to w dwojaki sposób, za sprawą autora, pytanie to nadal zostaje pozostawione. Tak samo jakby zapytać ile jest człowieka w człowieku.
„Bunt Manekinów” opiera się w swojej dużej części na dialogach, pomiędzy ludźmi i ludźmi, ludźmi i manekami, oraz manekami i manekami. Niestety jest to najsłabsza część książki, kiedy to objawia się ludzka natura autora. Nie czuć egzystencjalnej czarnej dziury pomiędzy człowiekiem a robotem, czuć za to pierwiastek ludzki w każdej niemal postaci. Maneki pokazują swoją „robocią” naturę w każdym niemal wypowiedzianym zdaniu, jednak ludzie jakby tego nie zauważali i nadal z trudnością rozpoznają Maneki. Za świetny przykład może tutaj posłużyć Manek ze straży granicznej, spotkany już na pierwszych stronach powieści. Gdy jedna z kobiet postanawia trochę się pokłócić, momentalnie podejmuje decyzję o dodatkowym sprawdzeniu jej:
„- Dlaczego zdecydowała się Pani opuścić Katenę? – ożył w końcu, ściągając dłoń z ramienia kobiety.
– Mały Handel przygraniczny – Katenka nieoczekiwanie odzyskała zimną krew. Jakby przedtem jedynie udawała zdenerwowanie.
– Została Pani wytypowana do testu olfaktorycznego.”
Nie wiedzieć na czym oparł swoja decyzje Manek, jednak takich przykładów robociego zachowania jest więcej. Trzeba jednak oddać autorowi, że niektóre postacie Maneków mogą nieco zmylić czytelnika, jest to jednak znikomy ułamek. Taka rola pisarza: nie da się oddać wszystkiego co by się chciało, nawet jeśli bardzo by się tego pragnęło.
„Bunt Manekinów” jest wyśmienitą książką, która nie wystrzegła się tych wspomnianych pomyłek. Biorąc całość pod ocenę, jestem w stanie, z ręką na sercu powiedzieć, że jest warta przeczytania, nie tylko przez fanów wspomnianego „Blade Runner„, którzy na pewno znajdą w niej bardzo wiele dla siebie. Problem mogą mieć natomiast osoby, które nie są obyte z hard sci-fi. W ich przypadku lepiej wystrzegać się „Buntu Manekinów”.
Informacje o książce:
Tytuł: Bunt Manekinów
Tytuł oryginału: Bunt Manekinów
Autor: Jan Antoni Homa
ISBN: 9788394191009
Wydawca: Rozpisani.pl
Rok: 2015