Iwona Kienzler znana jest polskiemu czytelnikowi z książek dotyczących romansów władców polskich. Tym razem do rąk czytelnika trafia jej nowa książka dotycząca życia w PRL-u. Tak jak w wypadku jej wcześniejszych utworów, publikacja przeznaczona jest głównie dla młodzieży. Ma ona za zadanie pokazanie wielu aspektów minionej epoki w dwóch ujęciach – śmiesznym i strasznym. Z racji daty urodzenia Czytelnik ten nie byłby w stanie z autopsji poznać dziejów polski w latach 1944-1989. Ci jednak, którzy tego doświadczyli mogą mieć inny obraz tych czasów o czym informuje nas autorka. Pod koniec książki pisze:
„Choć nie był to najlepszy czas w historii naszego państwa, sporo ludzi wspomina go z przyjemnością i prawdziwym rozrzewnieniem, a wszelkie porównania z czasami obecnymi wypadają ich zdaniem zdecydowanie na korzyść PRL (…) był to najlepszy czas w ich życiu, okres ich młodości, kiedy wszystko było piękne, świat stal otworem, był to okres pierwszych miłości i zauroczeń, a oni sami patrzyli często na świat przez różowe okulary” (s.332).
Już po przeczytaniu pierwszych kilku stron nie sposób nie odnieść wrażenia, że sama autorka podziela ich punkt widzenia. Dla młodego pokolenia obraz PRL jaki wydobywa się z tej książki jest niepełny. Zaburzone są proporcje pomiędzy śmiesznym a strasznym. To nie jedyna wada tej książki.
Książka (poza nielicznymi wyjątkami) koncentruje się na epoce Bieruta (terror, budowanie władzy, odbudowa państwa), Gomółki i Gierka (prześladowanie Żydów, gospodarka, kultura, odbudowa kraju,). Prawie nie występują tematy związane ze schyłkiem PRL-u.
Autorka dość swobodnie porusza się w tematach i okresach. Kwestie jakie porusza mają za zadanie opisać całokształt życia zwykłego obywatela w tym okresie. Możemy zatem spotkać się z takimi zagadnieniami jak praca, nauka, papierosy i alkohol, subkultury, kobiety, milicja (brak bezpieki), uroczystości państwowe, Fiat 126p, festiwale. Poza nimi przewijają się również tematy niedotyczące bezpośrednio zwykłego obywatela: polityka w okresie stalinowskim, socrealizm, marzec 1968, reformy, centralne planowanie, cenzura. Wielość tematów które tworzą książkę oraz brak perspektywy szarego obywatela powoduje, że ciężko jest młodemu człowiekowi poznać życie w peerlu.
Książka nie pozbawiona jest zalet. Dla mnie największą z nich są dowcipy z epoki. Książka jest nimi przepełniona. Zdarza się, że w jednym rozdziale jest ich naście (w rozdziale pt. „Alkohol w PRL” naliczyłem 12). Mądrość wypływająca z kilku z nich wydaje się wykraczać poza PRL. Zasługą książki są też ciekawostki, które próżno szukać w literaturze naukowej. Z książki można się dowiedzieć np. że wiele osób związanych ze sceną i ekranem miało dodatkowy etat w najbardziej elitarnej formacji Ochotniczej Rezerwy Milicji Obywatelskiej (ORMO) – Społecznym Inspektoracie Ruchu Drogowego. Aby dołączyć do elity trzeba było spełnić jeden warunek, który w tamtym okresie był trudny do realizacji. Trzeba było mieć własny pojazd. A wtedy, „ormowska oznaka na przedniej szybie gwarantowała brak kontroli drogowej, bardzo często inspektorzy zamiast stać na straży porządku na drodze sami byli na bakier z prawem, nagminnie łamiąc przepisy drogowe czy też siadając za kierownicą po spożyciu alkoholi” (s. 278-279). Dużo ciekawych informacji dostarcza również wątek kobiet w PRL-u. Rozbija on mit o równouprawnieniu zawodowym płci w Polsce Ludowej.
Książka nie omija mniej chwalebnych kart naszej historii lat 1944-1989. Autorka wspomina o mordowaniu przeciwników politycznych, szczuciu, biciu i prześladowaniu opozycji. Zaraz jednak znaczenie tego jest obniżane przez takie komentarze jak:
„Biada jednak autorom, którzy nie podzielali bałwochwalczego stosunku do systemu. Gniew władzy dosięgnął nawet Bogu Ducha winnego Tadeusza Borowskiego (…) zmuszając go do złożenia samokrytyki” (s. 34).
Trudno jest również zrozumieć znaczenie zabójstwa bł. ks. Jerzego Popiełuszki, jeżeli kilka stron dalej możemy przeczytać kawały dotyczące stania w kolejkach czy wyrobów czekoladopodobnych. Dużym plusem z punku widzenia młodego czytelnika jest zamieszczenie na końcu książki słownika. Niestety pojawiają się w nim hasła, których wyjaśnienie nic nie mówi, np. „Rozmowy kontrolowane – rozmowy telefoniczne w okresie stanu wojennego rozpoczynające się komunikatem ostrzegawczym: <>” (s.341). A przecież chodzi o to, że każdej rozmowie telefonicznej przysłuchiwała się trzecia osoba, która niekiedy włączała się do prywatnej konwersacji. Czasami efektem rozmowy prowadzącej w takich warunkach była wizyta na posterunku milicji. Ale o tym autorka już nie pisze.
Podsumowując: książkę czyta się przyjemnie, choć (moim zdaniem) jest niedokończona (brakuje szerszego opisu schyłku epoki). Jej adresatami są młodzi ludzie którzy nie mieli wątpliwej przyjemności urodzić się w PRL-u. Obraz jaki po jej przeczytaniu im się ukaże nie będzie odzwierciedlał prawdy o „Życiu w PRL-u”. Wyniosą oni raczej przeświadczenie o jakimś surrealistycznym ustroju, gdzie panuje bałagan, jednak wszyscy w nim żyjący tryskają humorem i optymizmem. Ten bałagan czasami miał i tragiczne konsekwencje w postaci zabójstw ludzi, ale dotyczyło to głównie początków jego wprowadzania. Sięgając po tą pozycję, warto co-nieco wiedzieć o historii Polski w latach 1944-1989, by wyrobić sobie własne zdanie. Po takim przygotowaniu książka zacznie jawić się jako prawdziwa skarbnica ciekawostek i dowcipów „z życia wziętych”.
Informacje o książce:
Tytuł: Życie w PRL i strasznie, i śmiesznie
Tytuł oryginału: Życie w PRL i strasznie, i śmiesznie
Autor: Iwona Kienzler
ISBN: 9788311135451
Wydawca: Bellona
Rok: 2015