Site icon Recenzje książek z każdej półki

Wszyscy jesteśmy martwi – Katarzyna Grzędowska

Recenzja książki Wszyscy jesteśmy martwi - Katarzyna Grzędowska

Wszyscy jesteśmy martwi
Katarzyna Grzędowska

Do tej książki podeszłam z wielkim optymizmem. Opis mnie zaciekawił, tytuł przyciągnął, a szata graficzna okładki – rozkochała. Chyba nic dziwnego, że sięgnęłam po tak uwodzicielską estetycznie pozycję. Historia, którą śmiało mogłabym włożyć między „kobiecą fantastykę”, nawet pomimo obecności męskiego narratora, bardzo szybko mnie zaintrygowała. Po lekturze tej książki bardzo chciałabym przywołać te emocje, które towarzyszyły mi, kiedy ją wybierałam. Nigdy nie sądziłam, że w jakiejś historii może być czegoś za dużo. Okazało się niestety, że da się. Mili Państwo, oto książka „Przeładowana”.

Rodzeństwo, Alice i Dan, podróżują po całym kraju. Nigdzie jeszcze na dłużej nie zagrzali miejsca, wszędzie są przejazdem, zawsze na chwilę. Jednak kiedy trafiają do miejscowości o bardzo wdzięcznej nazwie Koniec Świata, wiele spraw zaczyna toczyć się inaczej niż zwykle. Rodzeństwo rozdziela się, by poszukać noclegu. Alice po dłuższej chwili błądzenia trafia pod skrzydła Abrahama Lennoxa, który otwiera przed młodym włóczykijem dom jak przed rodziną. Dziewczyna poznaje jego cichą córkę, Annie, dziwne rodzeństwo: Leo i Cleo oraz kilku innych specyficznych domowników. O ile z Katherine, szwagierką Abrahama i jej dziećmi dogaduje się dość szybko, o tyle Leo z jakiegoś powodu nie lubi nowej domowniczki, a jego siostra unika ją jak ognia.

Dan miał odrobinę mniej szczęścia i podczas podróży do potencjalnego miejsca noclegu zranił się w nogę. Jemu z kolei drzwi otwiera piękna i zimna Maria Austin. Chłopak dość szybko poznaje Isaaca, który jest lekarzem, Olivię i jej trójkę dzieci. Chłopaka, co oczywiste, najbardziej intryguje rudowłosa wiedźma, córka Olivii, Jasmine. Dziewczyna jest wszędzie i nigdzie. Ma milion rzeczy do powiedzenia i nie przejmuje się reakcjami innych. Jej niezaprzeczalny czar bardzo szybko sprawia, że młody chłopak jest zauroczony.

Jednak Koniec Świata nie jest zwykłą miejscowością. Jest to miejsce styku Pierwszego i Drugiego Świata, okryte Całunem. Dzięki temu normalni śmiertelnicy nie mają pojęcia o nadnaturalnych zjawiskach mających miejsce w tak przytulnej i urokliwej miejscowości. Tu wampiry zakładają eleganckie suknie, zmiennokształtni lunatykują, anioły schodzą do swoich podopiecznych, archanoidy mieszają wśród wilków, a oprócz tego idąc ulicą spotkasz co najmniej kilka nadnaturalnych istot. Rodzeństwo również nie jest do końca… normalne.

Czym jest Dan? Co skrywa od tylu lat? Dlaczego nawet w tak nadnaturalnym miejscu wciąż jest inny od wszystkich? Czym jest Alice i dlaczego? Czym są „ludzie”, między którymi zamieszkało rodzeństwo? Jakie tajemnice skrywa przeszłość rodzeństwa?

Jak już pewnie się domyśliliście, z książki wylewają się niemal różnorodne postacie fantastyczne. To nie jest złe, naprawdę. Jednak kiedy Czytelnik dostaje wampiry, zmiennokształtnych, archanoidy i anioły z bardzo dokładnym opisem, coś zaczyna nie grać. Zwłaszcza, kiedy prócz „typowych” postaci, pojawia się wątek biblijny. Kolejna Autorka pokusiła się o własną interpretacje choćby części boskości nieznanego i tak oto powstał wątek Stróża Dana w tej książce. Nie byłoby to złe, ale dostajemy bardzo dokładny, inny i szczegółowy opis uszeregowania aniołów. Mając już kilka ras nie-ludzi, historię Marii Antoniny i obecność kilku innych postaci historycznych, gdy doszłam do aniołów miałam ochotę skapitulować. Jednak wytrwale dociągnęłam do końca

Książka nie jest zła. Jest po prostu przeładowana. Tematów jest tu na trzy, cztery porządne książki, a tu mamy upakowane to bardzo hermetycznie w raptem niewiele ponad 250-stronicowej książce. Cała historia jest ciekawie napisana, wątek historyczny na początkowo robił bardzo ciekawy, intrygujący klimat, za co wielkie brawa. Akcja jest wartka, może miejscami czułam się jak na Diabelskim Młynie, jednak kogo winić? Wolę już to, niż flaki z olejem i bardzo, bardzo powolnie rozegraną akcję rozciągniętą na kilkaset stron.

Podsumowując, książka na pewno ma wiele plusów i minusów. Jest inna, specyficzna, jednak odrobinę przepakowana. Czyta się to fajnie, jednak w którymś momencie, gdzie każdy kolejny podrozdział przynosi kolejnych bohaterów, odkrywa tajemnice, historię, nagle Czytelnik może się poczuć nieco zdezorientowany. Mimo wszystko zachęcam do próbowania.

Informacje o książce:
Tytuł: Wszyscy jesteśmy martwi
Tytuł oryginału: Wszyscy jesteśmy martwi
Autor: Katarzyna Grzędowska
ISBN: 9788379428694
Wydawca: Novae Res
Rok: 2015

Exit mobile version