Z magicznym światem zawartym w książkach, witałam się i żegnałam wiele razy. Niekiedy były to gorące pożegnania ze szczerym zapewnieniem z mojej strony, że jeszcze kiedyś na pewno wrócę. Niekiedy odchodziłam z myślą, że ta wizyta tylko zmarnowała mój czas. Jednak kanon magicznego świata zawsze wyznaczyły dla mnie książki o przygodach Harrego Pottera. To na nim zaczęło i skończyło się moje dzieciństwo. Dlatego kiedy przeczytałam opis na okładce książki pt. „Wiedźmy z Savannah 1. Ród„, poczułam niemiłe uczucie. Z jednej strony byłam ciekawa, tak bardzo kochałam ten świat pełen czarów, czarodziejów i czarownic, z drugiej jednak strony, bałam się, że się rozczaruję, że rozczaruję się tym światem zawartym w tej książce, ale przecież jednocześnie tak bliskim Harremu Potterowi. I ku mojemu zdziwieniu nie było roz-czarowania, tylko o-czarowanie.
Mercy Taylor nie ma lekko. Należy do dumnego rodu wiedźm, które od wieków trzymają władzę. Niestety Mercy, w porównaniu ze swoją siostrą Maisie, nie posiada żadnej czarodziejskiej mocy. Dla rodziny jest „rozczarowaniem”, a najbardziej dla głowy rodu, dumnej ciotki Ginny. Niestety Czytelnik nie ma kiedy poznać despotycznej cioteczki, bo od razu dowiadujemy się, że ktoś (a może coś?), zabiło seniorkę. Podejrzanych jest wielu, zaczynając od samej najbliższej rodziny, która bardzo chciałaby poszerzyć swoją władze, po złodziejkę mocy Jilo. Natomiast sama Mercy, choć niechętna, jest wplątana w całe to zamieszanie, za sprawą mocy… której nie posiada. Ciotka Ginny była kotwiczącą, czyli potężną wiedźmą, która strzegła Granicy między naszym światem, a światem demonów. Teraz ktoś musi zająć jej miejsce. Faworytką jest Maisie, którą seniorka ćwiczyła na kotwiczącą od początku, jednak Granica wybiera słabą Mercy.
Jakby problemów z mordercą na wolności i kaprysów granicy, było za mało, do tego dochodzą jeszcze problemy miłosne. Chłopak Mercy, Peter kocha dziewczynę do szaleństwa, jednak sama główna bohaterka nie jest pewna swoich uczuć. Zwłaszcza kiedy na horyzoncie pojawia się przystojny Jackson – narzeczony Maisie. Co dziwniejsze, Jackson częściej wodzi oczami za Mercy, niż za swoją narzeczoną.
Kto zabił głowę rodziny Taylorów, a zarazem główną kotwiczącą? Dlaczego Mercy jest taka „zwykła”, w porównaniu do całej swojej niezwykłej rodziny? I jakie tajemnice skrywa stara szamanka Jilo?
Oczarowana to właściwe słowo. Doprawdy książka niezwykle przypadła mi do gustu. Napisana z charyzmą i pomysłem. Nie zmienia świata w którym żyjemy, tylko nagina pewne jego reguły. Nie wprowadza magii znikąd, ale daje możliwość zrozumienia jej. Pierwsze co przyszło mi na myśl, kiedy czytałam reguły jakimi rządzi się moc w książce, to to, że gdyby istniała naprawdę to właśnie tak by się zachowywała, takich reguł się trzymała.
Główni bohaterowie nie są czarno-biali. Każdy z nich skrywa jakiś mroczny sekret z przeszłości, ale ciotka Ginny jest po prostu kopalnią mrocznych sekretów i gdyby nie jej śmierć, Mercy nigdy nie wiedziałaby jak naprawdę wygląda jej własna rodzina.
No właśnie Mercy… Lubię tę bohaterkę, jestem nawet trochę do niej podobna, i choć potrafię zrozumieć jak ciężko było jej żyć bez rodziców (nie wiadomo kim jest ojciec, zaś matka zmarła podczas porodu), to jednak naiwność Mercy aż kuła po oczach. Za to nie zdobyła mojej pełnej sympatii jako bohaterka książki, ale zyskała na realności postaci.
W książce również można doszukać się pewnych wyższych wartości tj. miłość, zaufanie, więzy rodzinne. Choć na początku w rodzinie Taylorów niczym w argentyńskiej telenoweli, wszystko jest zbudowane na glinianych nogach, to jednak w końcu te najważniejsze wartości zostają zachowane, przekazując nam czytelnikom pewne uniwersalne prawdy. Cieszy mnie to iż główna bohaterka kieruje się nie tylko intuicją ale i swoimi wartościami, wierzy czasami naiwnie, ale za to szczerze. Jest o wiele mądrzejsza i rozsądniejsza niż inne bohaterki książek o podobnej tematyce (weźmy np. Ninę z „Ceny odwagi„. Mercy może by nauczyła Ninę, że nie trzeba wchodzić z każdym mężczyzną do łóżka by coś uzyskać).
Ucieszyła mnie ta książka i sprawiła że miło spędziłam czas. Historia Mercy wciągnęła mnie bez reszty, pozwalając zaprzyjaźnić się z kolejnym bohaterem. Polecam serdecznie „Wiedzmy z Savannah…„, obiecuję, że będziecie żegnać się z ich światem z pewnością dobrze wykorzystanego czasu.
Książka z deszczowego Lublina, przeniosła do gorącego Savannah, gdzie magia była w powietrzu i przesączała się przez strony. Dajcie się oczarować tym wiedźmom, tak jak ja sobie na to pozwoliłam. A teraz czekam aż druga część rzuci na mnie swój urok.
Dostępna jest także recenzja części drugiej – „Wiedźmy z Savannah. Źródło„
Informacje o książce:
Tytuł: Wiedźmy z Savannah. Ród
Tytuł oryginału: Witching Savannah. The Line
Autor: J. D. Horn
ISBN: 9788372294593
Wydawca: Feeria Young
Rok: 2015