Książki science-fiction bardzo łatwo absorbują wiele dziedzin życia. Jedną z nich jest medycyna, którą wyprawiając w otchłań kosmosu, wystawia się na wyjątkowo trudne zadanie. Różnice pomiędzy rasami zamieszkującymi wszechświat jest tak ogromna, że idea zostania lekarzem staje się niemal absurdalna. James White nie przestraszył się tego i stworzył książkę, która zachwyciła mnie swoją formą. Nie znoszę wątków medycznych, czy to w książce czy w filmach. Niepojęte jest dla mnie uwielbienie mas do tej tematyki. Postanowiłem jednak spróbować swoich sił z tą tematyką i nie żałuję tego ani trochę.
Gdzieś w dalekich rejonach kosmosu, w specjalnie do tego wybranym miejscu, dobiega końca budowa największego szpitala kosmicznego jaki kiedykolwiek widziano. Setki ras, różniących się od siebie tak wieloma aspektami, że trudno to pojąć, mając na to nawet całe życie. Wszystkie te niesamowite stworzenia zebrały się razem, w szczytnym celu: pomocy wszystkim istotom żywym, które tej pomocy będą potrzebowały. Jednym z pierwszych poznanych bohaterów jest doktor O’Mara. Trudno powiedzieć co właściwie robi w takim miejscu, przy tak doniosłym projekcie, jeśli weźmiemy na uwagę, że po prostu nie cierpi swojej pracy. Za punkt honoru postawił sobie uprzykrzyć życie innym do granic możliwości. Jest w tym tak skuteczny, że szybko pozostaje sam sobie, zupełnie jakby dryfował w samotnej rakiecie pośrodku morza ciemności, zwanego Wszechświatem. Szybko jednak musi ponownie nauczyć się interakcji z pozostałymi ludźmi, jak i nieziemcami, za sprawą obowiązku jaki spada na niego jak grom z jasnego nieba: opieka nad osieroconym dzieckiem zupełnie obcego mu gatunku. Staje się to idealnym miejscem do porównawczej analizy jego osobowości.
Drugim z bohaterów staje się mało doświadczony doktor Conway. Jest tak diametralnie różny od O’Mary, że nie trudno się jest domyślić jaki będzie wynik ich pierwszego spotkania. Odpychający temperament O’Mary staję się na długie rozdziały solą w oku Conwaya. Pomimo to, Conway, stara się za wszelką cenę dobrze wykonywać przydzielone mu zadania. Jako, że niesie ze sobą mało doświadczenia w leczeniu innych ras, jego nadgorliwość szybko wychodzi mu bokiem, zaogniając tylko kontakt z O’Marą, który jest jego przełożonym. Nauczony swoimi błędami Conway, rozwija w końcu skrzydła. Dzięki nieprzeciętnej inteligencji, ale także lekarskiej intuicji, otrzymuje coraz bardziej odpowiedzialne zadania, które są pasjonującą zagadka zarówno dla niego, jak i dla czytelnika.
Losy dwóch głównych bohaterów „Szpitala kosmicznego” pasjonują na wielu płaszczyznach wyobraźni. Z jednej strony mamy niesamowicie silne charaktery, ukształtowane zapewne przez wykonywany zawód, z drugiej zaś mamy okazję połamać sobie głowę nad medycznymi łamigłówkami. Wbrew pozorom, otoczka sci-fi, nie jest przeszkodą żeby nie można było dociec prawdy w trakcie trwania akcji. Egzobiologia pacjentów nie jest przeszkodą w zrozumieniu co im dolega. Zapewne to za sprawą fabuły, która nie ukierunkowuje nas na stricte biologiczne aspekty chorób, ale bardzo często na jej psychologiczne podłoża. Dzięki temu wywodowi autor w wyśmienity sposób nawiązuje z czytelnikiem swoistą zabawę. Całość książki, w tej materii, jest tak bardzo wciągająca, że pochłania się ją z niewyobrażalną zachłannością.
James White, autor „Szpitala kosmicznego” nie zaskoczy może Nas w doborze swoich bohaterów. To co wzbudziło we mnie zachwyt to język jakim operuje opowiadając tą historię. Niewątpliwie spędził wiele czasu studiując dogłębnie kierunki w jakich chce rozwinąć swoje postacie, co chce dzięki nim przekazać. Świadczy o tym dobitnie fakt, że czytając momenty gdzie bohater prowadzi wewnętrzny monolog, czujemy się jakbyśmy dokładnie to samo mieli na myśli, to samo chcieli wyrazić. Wyjątkowy rodzaj poczucia humory który zastosował White, jest doskonałym ukoronowaniem tak wyśmienicie stworzonej historii.
Wspomniałem na wstępie, że nie pałam sympatia do historii medycznych. Po przeczytaniu „Szpitala kosmicznego” James’a White’a, okazało się, że nie tyle nie lubię takich opowieści, co nie lubię opowieści kreowanych w obecnych czasach. Wystarczyło cofnąć się do roku tysiąc dziewięćset sześćdziesiątego drugiego, kiedy książka ta powstała, by zrozumieć jak bardzo styl dawnych lat jest bogatszy i ciekawszy. „Szpital kosmiczny” jest pierwszą z pięciu powieści o przygodach dzielnych lekarzy. Mam nadzieję, ze pozostałe są równie dobre.
Informacje o książce:
Tytuł: Szpital Kosmiczny
Tytuł oryginału: Hospital Station
Autor: James White
ISBN: 8370011179
Wydawca: ALFA
Rok: 1987