Uwielbiam egzotykę. Czytanie jest dla mnie podróżowaniem. I choć jak to w życiu – „cudze chwalicie swego nie znacie” – nie będę ukrywał, że właśnie te dalekie podróże są dla mnie szczególnie atrakcyjne. Dziś oficjalnie zapraszam Państwa do stania się częścią mojego literackiego biura podróży. Gwarantuję, że biletów Ci u mnie dostatek – każdy znajdzie coś dla siebie. Zaczynamy z przytupem, kierujemy naszą uwagę ku Turcji.
Na „Sufiego” trafiłem przypadkiem. Mam całą masę książek z gatunku klasyki, wyselekcjonowanych pieczołowicie. Lista lektur długa niczym starodawny papirus i pozornie nie wciśniesz tam niczego więcej. No właśnie, pozornie. Czasem lubię bowiem dokonać eksperymentu. Wejść do antykwariatu lub księgarni i poszperać na półkach. Zerknąć na okładkę, przeczytać parę zdań, wciągnąć w płuca zapach. No i znów to zrobiłem. Wszedłem, poszperałem, zerknąłem i wciągnąłem. Od razu poczułem przygodę. I wiedziałem, że przepadłem.
Autorka, urodzona w roku 1971 roku, Elif Shafak zaprasza nas do swojej Ojczyzny. Do kraju baklawy i Proroka. Do kraju sufizmu. I tu dygresja, bo sięgając po książkę wypada wiedzieć o czym się czyta. W wielkim skrócie, sufizm jest zbiorczym określeniem mistycznych nurtów w islamie. Zaproszenie więc zostało wystosowane. Czy je przyjmiemy? Niech zachętą będzie opinia Orhana Pamuka. Autorkę „Sufiego” określił mianem „najlepszej tureckiej pisarki dekady”. Sięgnijmy więc po egzemplarz książki, dotknijmy okładki i otwórzmy ją wreszcie niczym wrota do świata pełnego magii i tajemnic. I zanurzmy się w nim. Cali.
Poznajemy Pinhana, chłopca o dwoistej naturze. Naturze, która jest dla niego powodem do wstydu, która spędza mu sen z powiek i wpędza w kompleksy. O naturze, która powoli zaczyna nad nim panować… I być może zapanowałaby nad nim ostatecznie: połykając, przeżuwając i wypluwając, gdyby nie przypadek. Ot, młodzieńczy, chuligański wybryk w klasztornym ogrodzie i następujące po tym wybryku chmurnoniebieskie oczy, które pojawiły się nagle, przeniknęły chłopca i zostały z nim już do końca.
Pinhan trafia do bractwa derwiszów, muzułmańskich mnichów, mistyków często żyjących ascetycznie, wędrujących po świecie w poszukiwaniu Prawdy. Żyje wśród z nich, uczy się pracy i z wieloma z nich znajduje wspólny język. A jednak czuje, że wspólnota nie jest pełna, ma świadomość dystansu, szklanego sufitu – że nawiążę do zupełnie innego literackiego dzieła – którego nie jest w stanie przebić. Stara się za wszelką cenę dojść przyczyn i udaje mu się to. Okazuje się, że z racji wieku i dotychczasowego życia, nie ma własnej historii. Historii niezbędnej by wejść w kolejny krąg wtajemniczenia, by brać udział w rytuałach i modlitwach.
Początkowa wściekłość, uczucie porzucenia zamienia się stopniowo w pragnienie, by wziąć sprawy w swoje ręce i ruszyć w świat, by odnaleźć historię, a w niej siebie. Ach, cóż to jest za podróż! Odwiedzamy Stambuł – miasto otoczone i strzeżone przez cztery bramy, miasto w którym szaleją cztery wiatry. Miasto pełne kolorów, zapachów i ludzi. Miasto gwarne, o pulsie nie słabnącym nawet na moment. Ale to również miasto, które nagle sprzeniewierzyło się tradycji i rozwścieczyło opiekuńcze duchy. Teraz mieszkańcy z przerażeniem odnotowują kolejne nieszczęścia, kolejne ostrzeżenia będące zapowiedzią rychłej katastrofy. Bezradność zagląda w oczy, nawet te które dotąd dumnie patrzyły na wszelkie dokuczliwe dżiny – w oczy szanowanych staruch, trzymających pieczę nad miastem.
Poznajemy kolejnych barwnych bohaterów, wchodzimy do ich domostw, przyglądamy się pracy ulicznych handlarzy, dajemy jałmużnę żebrakom. Uczestniczymy w mistycznych spotkaniach szeptuch, zaglądamy do łaźni i tawern. Wędrujemy ciemnymi, wąskimi uliczkami, pośród których spotykamy Pinhana. Jaki jest związek tego chłopca, który ruszył na poszukiwanie siebie i miasta, które zgubiło siebie. Czy w tym tyglu kultur trafią na siebie i pomogą sobie wzajemnie? Tu nie ma łatwych pytań i odpowiedzi. Jest za to poetycka baśń, labirynt znaczeń, w którym na każdym kroku czeka na nas jakaś zagadka lub aluzja. To nie tylko podróż bez wychodzenia z domu, ale również siłownia dla umysłu. Autorka porządkuje jednak treść i dba by jej nadmiar nas nie przytłoczył, prowadząc nas stopniowo przez cztery księgi odpowiadające poszczególnym żywiołom. Chłodna i sucha ziemia, skąpana w gorącym i wilgotnym powietrzu, płonąca gorącym ogniem znajduje wreszcie ukojenie w chłodnej i wilgotnej wodzie.
Naprawdę ciężko było mi rozstać się z bohaterami i ostatecznie opuścić ten świat. Świat, w którym zdążyłem się zadomowić, świat urzekający choć niełatwy w odbiorze. Bo to zdecydowanie lektura z wyższej półki, dla wymagającego odbiorcy, który lubi czasem unieść wzrok znad stron i oddać się refleksji nad tym co przeczytał, a często również zadumać się nad istotą, sensem życia, nad Absolutem. Elif Shafak zdała pierwszy egzamin i z pewnością sięgnę jeszcze po inne jej tytuły, tym bardziej że zakończenie jakie zaproponowało było nieoczywiste i wstrząsające do głębi. A to umiejętność dobrych autorów.
Informacje o książce:
Tytuł: Sufi
Tytuł oryginału: Pinhan
Autor: Elif Shafak
ISBN: 9788308050866
Wydawca: Wydawnictwo Literackie
Rok: 2013