Quo vadis, trzecie tysiąclecie autorstwa Martina Abram to książka plasująca się gdzieś pomiędzy powieścią futurystyczną, a katolickim science fiction. Została w niej przedstawiona wizja świata w roku 2112, która jest niezwykła, zaskakująca, z jednej strony oczywiście niedorzeczna, a z drugiej… przekonująco urzeczywistniona przez autora.
Świat skonsolidował się w jedno, globalne państwo – Stany Zjednoczone Świata, którym rządzi prezydent Garison, będący niejako odpowiednikiem cesarza starożytnego Rzymu, Nerona. Tak, jak i on jest pyszny, samolubny, łasy na komplementy i podatny na subtelne manipulacje Petroniusza, który także w historii Martina Abrama znalazł swoje miejsce. Postać ta również czerpie wiele cech ze swojego starożytnego pierwowzoru, pełniąc tym razem rolę „arbitra elegancji”, światowej sławy kreatora mody, który w świecie polityki zaszczepił modę na starożytność. Jednak jedną z najbarwniejszych postaci tej powieści jest z pewnością wielki artysta, skądinąd kochanek prezydenta Garisona, niejaki Pitagoras, który stworzył nowy nurt w sztuce trzeciego tysiąclecia, zwany narcyzmem wyzwolonym. Abram niezwykle ciekawie skonstruował tę postać, nadał jej wyrazistość i barwę tak charakterystycznej kreacji, że przyćmiła ona nawet postać nowego Nerona, stworzonego przecież także z wielkim rozmachem. Jednakże poprzez Pitagorasa, Abram dał upust swemu wyobrażeniu o destrukcji moralnej czekającej świat, która rozleje się na wszystkie dziedziny życia człowieka, począwszy od spraw państwa, polityki, a na sztuce i obyczajowości skończywszy. Artystyczne pomysły tegoż artysty są tak przerażające i wyzute z człowieczeństwa, że z jednej strony czyta się to niemal z obrzydzeniem, a z drugiej rośnie zachwyt nad nieprzebraną wyobraźnią autora, który popisał się w tej powieści nie lada pomysłowością.
Oprócz kreacji bohaterów, stworzonych na wzór ich sienkiewiczowskich archetypów, nawiązań do starożytności jest znacznie więcej. Już sam tytuł powieści wskazuje na wyraźną inspirację dziełem „Quo vadis”. Tak, jak za czasów Nerona, również i w trzecim tysiącleciu chrześcijanie padają ofiarą spisku rządzących, którzy chcą im przypisać winę za światowy kryzys gospodarczy. Religia chrześcijańska staje się wrogiem ludzi nowoczesnych, myślących postępowo, przez co próbuje się ją zepchnąć na margines życia publicznego. Prezydentowi Garisonowi ten cel się udaje, jednak skutki jego decyzji okazują się o wiele bardziej przerażające, niż to może się wydawać w pierwszej fazie powieści. Abram bardzo zgrabnie budował atmosferę narastającej wrogości wobec chrześcijan trzeciego tysiąclecia, wskazując na nowy model moralności społecznej oraz swoistą walkę między religią, a konsumpcjonizmem, z tego ostatniego czyniąc symbol współczesnego totalitaryzmu. Skąd to porównanie do represyjnego ustroju? Otóż Abram wysnuwa daleko idące wnioski z trendów obecnie występujących w świecie. Już dziś mamy do czynienia z czymś na kształt marketingu absolutnego, obejmującego właściwie wszystkie sfery życia jednostki i całego społeczeństwa. Ludźmi sterują reklama, niepohamowana chęć posiadania i zysku, przedkładanie wartości materialnych nad duchowe. Dla współczesnych ludzi najważniejsze są dobra materialne, przyjemność, próżnowanie, czyli właściwie wszystko to, czym zachłystywali się starożytni Rzymianie, korzystając z uroków życia zmysłowego, odrzucając na bok dogmaty religijne. Abram daje do zrozumienia, że historia zaczyna zataczać koło. Dlatego też, w jego wizji przyszłości konsumpcjonizm, jako sposób na życie, przeniknie do każdej dziedziny życia, nawet do polityki. Bowiem globalne państwo będzie posiada ustrój zwany demokracją konsumencką, która zakłada, że zamiast obywateli ludzie są konsumentami, a zamiast narodu, mamy do czynienia po prostu z ludzkością. Jedyne, co interesuje rządzących światem, w czym upatrują swój jedyny obowiązek i najważniejszą powinność, jest zapewnienie ciągle przyśpieszającego wzrostu gospodarczego i wzrostu konsumpcji.
Interpretacja książki Martina Abrama uzależniona jest od poglądów religijnych i z pewnością jej odbiór będzie niejednolity. Nie można jej oceniać kategoriami „fajna czy nie fajna, dobra czy nie dobra”. Mimo pewnej nutki naiwności jaką traci fabuła, bo trudno sobie wyobrazić, że świat tak różnorodny pod względem kulturowym i religijnym, mógłby się skonsolidować w jedno państwo, to jednak pomysł Abrama zasługuje na brawa. Dla jednych książka ta okaże się genialna, dla innych będzie istną wariacją nad przyszłością. To jednak stanowi o jej wartości. Każdy współczesny człowiek powinien się zastanowić dokąd właściwie zmierza nasz świat.
Informacje o książce:
Tytuł: Quo vadis, trzecie tysiąclecie
Tytuł oryginału: Quo vadis, trzecie tysiąclecie
Autor: Martin Abram
ISBN: 9788375571295
Wydawca: Polwen
Rok: 2013