Przemoc jest tematem-rzeką. Jest tyle jej tak wiele, że spotykamy się z nią niemal na każdym kroku. Niejednokrotnie ignorując niemy krzyk o pomoc. Wyzwala w nas oburzenie ta nieuzasadniona, lub czyni obojętnymi ta, którą uważamy za 'zwykłą’. Jednak właśnie przemoc jest jedynym aspektem, którego nie wolno nam nigdy uznać za codzienność. Poniżanie i zaburzenie poczucia wartości nigdy nie jest 'okay’. Szczególnie, gdy mówimy o relacji rodzic-dziecko.
Emma nie była niczemu winna. I nie jest. Czy to jej wina, że matka nie okazała się być gotowa na macierzyństwo? Albo, że ojciec się dość szybko „zwinął”? Ona PCHAŁA się na ten świat? Do tego piekła? Naprawdę nie sądzę. Nie prosiła się o to, co dostała w gratisie, kiedy zamieszkała z wujostwem. O takie rzeczy się nie prosi. Nie zabiega. Dostaje w pakiecie.
Od momentu, gdy Emma przekroczyła próg miejsca, który miał jej zastąpić dom, samą swą obecnością ściągnęła na swoje barki kataklizm. Ciotka zaczęła karać ją… za to, że jest. Ciosy, obelgi i poniżanie stały się stałym elementem dnia codziennego nastolatki. Zakazy, nakazy i odwalanie całej pracy w domu – przyzwyczajeniem. A chowanie siniaków i ran – rytuałem. Cały problem tkwi w tym, że Emma ma mózg. Ot, taka ciekawostka o ludzkiej fizjologii. Dziewczyna nic nie mówi, trzyma to w sobie, choć ciotka jest niebywale kreatywna, z prostego powodu – wujostwo ma dwójkę małych dzieci, dla których Carol jest wprost wymarzoną matką. Jednak kobieta nie jest w stanie znieść obecności Emmy. Z zazdrości. Ze strachu o swoje małżeństwo. Choć mówiąc szczerze, szybciej doszukałabym się choroby psychicznej. Dziewczyna nie załamuje się tylko dzięki wsparciu przyjaciółki, choć i ta nie wie wszystkiego. Emma odlicza dni do końca szkoły. Jednak ile długich rękawów założy, ile plastrów, bandaży i opatrunków się pojawi, ile nieuzasadnionych obelg usłyszy, zanim ten dzień przyjdzie?
Nastaje jednak dzień, kiedy ktoś chce się zbliżyć do Emmy. Poznać tę skrytą dziewczynę, zawsze wycofaną z życia towarzyskiego i ostrożną. Jednak Emma nie pozwala mu. Wie, jak niebezpieczna może okazać się ta relacja. Nie chce ryzykować, choć jej serce przez to się rozpada. Jednak co, jeśli to właśnie miłość pozwoli jej w końcu zaczerpnąć powietrza?
Jestem nieodwołalnie ZMIAŻDŻONA tą książką. Wprost ręce palą mi się do złapania kontynuacji. Jest mocna. Jest szczera. Jest prawdziwa. Ofiary przemocy domowej nie są po prostu inne niż reszta. Zmiana jest subtelna, ale wyraźna. Kto uwierzy, że dana osoba jest tak niezdarna, że w ciągu kilkunastu dni podbije sobie oko 'otwierając szafkę’, 'spadnie ze schodów’ i 'nóż jej się omsknie’ podczas zmywania? Sorry, aż takiej łamagi nie spotkałam. Emma jest silna, ale nie dla siebie. Nie cały czas. Każdy cios jest zabarwiony ironią, każda obelga sarkazmem. Przecież sprawczyni ma własne dzieci i to przez wzgląd na nie Emma milczy. Nawet nie wiesz, drogi Czytelniku, ile razy minąłeś taką Emmę na ulicy. Osobę, która bezinteresownie broni innych, zbierając cięgi. Ofiarę, która chowa siniaki pod rękaw. Człowieka na skraju przepaści, którego przy zdrowych zmysłach trzyma jakaś data w przyszłości. SZANSA na zmianę. Samobójcy? To ci, którzy tej szansy nie widzieli, bądź z jakiegoś powodu ją utracili. A kat dusi ofiarę. Zbierając jej nadzieję. Zabierając jej powietrze. Zabierając jej powód, by walczyć o oddech. Takich historii jest wiele. Może właśnie Twoja znajoma chowa takie 'kwiatki’? Bardzo łatwo to przeoczyć. Ludzkie oko jest ślepe, gdy tego chce. Może właśnie ta książka pomoże Ci dostrzec. Otworzy oczy. Ofiara nie musi zostać zmiażdżona. Kat nie może zostać bezkarny.
Polecam. Historia Emmy łapie za bety i ostro daje do myślenia. Wstrząsa człowiekiem. Tak jak „Zanim umrę” pokazuje, ile tak naprawdę masz. Zamiast złościć się, że znów rodzice nie puścili Cię na ostry melanż – pomyśl. Jak wiele masz. Jak wiele możesz zrobić. Masz powód, by oddychać. Niektórzy nie mają nawet tego.
Informacje o książce:
Tytuł: Powód, by oddychać
Tytuł oryginału: Reason to Breathe
Autor: Rebecca Donovan
ISBN: 9788372294166
Wydawca: Feeria
Rok: 2014