„Świat się zmienił. Nie chodziło o zrujnowaną gospodarkę, o niż demograficzny czy duże upośledzenie społeczeństwa w kwestii kontaktów, nomen omen, społecznych. Było jak w filmie postapokaliptycznym – mniej ludzi, bardziej lub mniej określone zło, które zabija lub bezpowrotnie zmienia człowieka. Co najgorsze, wszyscy się do tego już przyzwyczaili. Do inwigilacji, do konieczności zgłaszania wszelkich aktywności, zapisywania się na wizyty w takich miejscach, jak restauracja, sklep czy kościół. Każdy miał swoje patenty, by oszukać system, w podziemiu krążyły bardziej lub mniej skuteczne leki na objawy wirusa”.
Nie powinniśmy się oszukiwać. W przeciągu dwóch, trzech lat nasz świat się zmienił. Mimo że powoli państwa wracają do tzw. normalności, to w wielu krajach nadal stosowane są obostrzenia. Wirus zmienił nasze postrzeganie wolności. I choć nie jest tak źle jak przedstawia powyższy cytat. Nie mamy żadnej pewności ani zapewnień, że ta przerażająca wizja nie stanie się kiedyś prawdą. Covid pojawił się, a świat nie był na niego przygotowany. „Nowa rzeczywistość” to książka, która przedstawia popandemiczny świat, pełen izolacji, inwigilacji i zastraszania. Uwielbiam wszelkiego rodzaju książki czy filmy przedstawiające postapokalipytczny świat. Dlatego też zdecydowałam się na przeczytanie tej pozycji. Szczególnie interesujące wydało mi się podejście autorki do tematu. Nie pokazała świata wyniszczonego, zdegenerowanego, a tego, który znamy ulokowanego w czasach pandemii. Tego, który tak bardzo jest nam bliski od kilku lat. Świat nadal z nią walczy, starając się dać nam wolność i niezależność. Magda Puzio napisała opowieść o tym jak może lub mogłoby to wyglądać, gdyby świat nie starał się tego racjonalnie uspokoić.
Historia opowiada o czterech dziewczynach: Wandzie, Hani, Zuzi i Matyldzie, które starają się żyć na pozór normalnie. Przyjaźń i miłość stawiają na pierwszym miejscu, co wcale nie jest proste w tamtym świecie. Wiedzą, że rząd stosuje manipulacje na społeczeństwie. Jednak aby żyć „niezależnie” zaczynają działać w ruchu oporu. To daje im poczucie wolności. Doświadczają wielu rzeczy, które legalnie nie byłyby możliwe. Historia jest przepełniona tajemnicami, spiskami, próbą pomocy uciśnionym. To wszystko niesamowicie buduje napięcie i chce się czytać więcej i więcej. Książka liczy nieco ponad 400 stron, a przeczytałam ją w jedno popołudnie. Nie mogłam się oderwać. Ta wizja, jak świat mógłby wyglądać jest jednocześnie przerażająca i intrygująca. To jak dziewczyny radzą sobie, żeby przetrwać i ułożyć życie jest niesamowite. Gdybym miała powiedzieć w skrócie, o czym moim zdaniem jest ta książka to powiedziałabym, że o odwadze i lojalności.
Zdarzyło się kilka literówek i błędów językowych, jednak zestawiając to z fabułą, to było tak błahe, że aż nieistotne. Magda Puzio uczyniła inspirację z życia w małym mieście i to czuć w jej debiutanckiej książce. I uważam, że należy się duży ukłon autorce za to, że jej pierwsza wydana powieść jest tak niesłychanie wciągająca i prawdziwa. Ta szczerość i naturalność, która z niej płynie zasługuje na uznanie. Myślę, że nie można również przejść obojętnie obok okładki, która jest ciekawym odniesieniem do zawartych w niej treści. Rzuca się w oczy i zachęca do wzięcia w ręce. Fioletowy i różowy odcień przyciąga wzrok, a kobieta z maseczką na twarzy sugeruje, o czym może być zawarta w niej historia.
Bohaterki i ich portrety, choć tak różne idealnie ze sobą współgrają. Każda z dziewczyn jest inna, a jednocześnie walczą wspólnie o wolność.
„Nie rzucać się w oczy, ale żyć po swojemu – to była najlepsza strefa, w której można było funkcjonować w nowej rzeczywistości. Wtedy Służby Sanitarne cię nie obserwują, nie sprawdzają nawigacji wyjątkowo często, można nawet liczyć na brak podsłuchu. Tak starała się żyć Wanda – pracowała w rządowej prasie, by sprawiać wrażenie właśnie takiej przykładnej obywatelki, a dzięki temu dyskretnie czerpała z tego profity.
Z Matyldą było inaczej. Nie dość, że obserwowaną ją od lat ze względu na alternatywnych rodziców, kolor skóry i kilka wybryków z młodości, to dziewczyna nigdy nawet nie próbowała zatrzeć złego, w oczach rządu, wrażenia. Pracowała zdalnie, nie dla firmy rządowej, poza tym miała dodatkową pracę w gastronomii, branży bacznie obserwowanej pod kątem wirusa i wzmożonych kontaktów międzyludzkich”.
I choć dziewczyny tak się od siebie różnią są dla siebie bardzo bliskie. To się czuje w każdej ich rozmowie. Rzadko można znaleźć taką prawdziwość i naturalność między bohaterami. Mam wrażenie, że te dwie bohaterki były ze sobą najbliżej.
Gorąco polecam „Nową rzeczywistość” Magdy Puzio. Ta historia daje się wciągnąć tak szybko jak się zaczyna. Świat w niej przedstawiony jest niezłą przestrogą dla naszego świata.