Kiedy skończyłam czytać książkę Martyny Masiak „Jestem wiatrem”, wiedziałam, że nie łatwo będzie ją ocenić, bowiem książka wprowadza Czytelnika w trudny etap dorastania młodego człowieka i brutalny świat nałogu, świat rządzący się swoimi prawami, gdzie ciało staje się towarem, za który można kupić upragnioną działkę, świat pozbawiony miłości i zrozumienia. Książka jest mocna i szokująca. To ból, krzyk, cierpienie, ale przede wszystkim oczyszczająca modlitwa.
Zacznę od tego, że lektura Jestem wiatrem przywołała we mnie wspomnienia sprzed kilkunastu lat, kiedy sama byłam nastolatką, która rozkładała świat na czynniki pierwsze, na składowe wszechświata… Obserwatorką widzącą więcej i szukającą drugiego dna, nawet tam gdzie go nie było. Jestem wiatrem to poruszająca prawda oparta na wątkach autobiograficznych, historia młodej dziewczyny walczącej z samą sobą, historia ukazująca mroczny świat młodych ludzi z bardzo poważnymi problemami. To także dowód na to, że największym problemem nastolatków nie jest tylko szkoła i zdobyte w niej oceny, czy konflikty z rówieśnikami. Niektórzy młodzi ludzie rozumieją więcej i patrzą na świat nieco inaczej niż ich rówieśnicy, dlatego też wielu z nich sięga po narkotyki lub inne używki.
„Nie jestem człowiekiem. Jestem kimś uwięzionym w ludzkiej skórze. Kimś z rozerwanym wnętrzem i kołtunem myśli w głowie…”
Powieść dosadnie ukazuje mroczny świat młodych ludzi z prawdziwymi problemami, niejednokrotnie zaburzającymi postrzeganie rzeczywistości. Odważnie porusza temat uzależnień, samookaleczeń i prób samobójczych, anoreksji, oraz przede wszystkim tego, jak łatwo osobom postronnym oceniać innych jedynie na podstawie pozorów i jak wiele wysiłku kosztuje podjęcie faktycznej próby poznania drugiej osoby, by odkryć źródło jej problemów.
„Na cięcia przeznaczyłam tylko jedną rękę. Rany znajdują się na starych bliznach, bo mam coraz mniej miejsca… Do tego dochodzi alkohol, w celu zapicia emocji, nałóg palenia, w celu uspokojenia, a nawet próba kokainy, z ciekawości…”
Autorka przeszła długą drogę do odnalezienia samej siebie. Z resztą, chyba każdy z nas taką przeszedł, w taki czy inny sposób mierząc się ze swoimi demonami, a często z wyobcowaniem i poczuciem samotności.
„Czasem uciekam do swojego równoległego świata, który sama tworzę… Stwórz własny. A realny traktuj jako coś, czego wcale nie ma…”
Martyna, opowieść o zmaganiach z depresją przeplata opowiadaniami, przypowieściami, wierszami i własnymi spostrzeżeniami. Uderzają one jest ogromną mądrością, prawdą i prostotą, pamiętajmy, że autorka tej historii jest nastolatką. Stara się ona na podstawie własnych doświadczeń wskazać drogę wyjścia osobom zagubionym i zwraca uwagę, że pomóc może nie zawsze drugi człowiek, za którym przeważnie stoi szpital i grono ludzi w kitlach, ale przyroda, szczególnie zwierzęta, w tym przypadku konie. Konie, które swoim spokojem i łagodnym usposobieniem, a także zdolnością wyczucia w nas tego co dobre i nawiązania przyjaźni pomimo tych skaz, które często odrzucają ludzi.
Książka jest wydana bardzo ładnie – okładka przykuwa uwagę, grzbiet o uroczym, seledynowym kolorze, taki sam jak tło wokół tytułu. Dobrany font i rozmieszczenie tekstu na stronie również interesujące. Tytuł początkowo tajemniczy, potem wydaje się idealnym określeniem dla tej właśnie książki. Nie wiem tylko, po co zastosowano kursywę we fragmentach opowiadań i wierszach autorki. Stanowią one zdecydowaną większość książki i niewygodnie czyta się w taki sposób. Po przeczytaniu kilkunastu stron napisanych kursywą bardzo rzuca się w oczy zmiana fontu na prosty.
Komu polecić tę książkę…. Oto jest pytanie? Książka jest bardzo osobista i chwilami miałam wrażenie jakbym czytała pamiętnik – pełen bólu, krzyku i cierpienia, pełen żalu i potrzeby zrozumienia.
Celem, a jednocześnie przesłaniem tej książki było zmierzenie się z demonami przeszłości i wskazanie drogi innym młodym ludziom. Autorce należą się słowa uznania, że była tak silna by wziąć odpowiedzialność za swoją przeszłość i wyciągnąć tak krwawiące wnętrze na światło dzienne.
Jestem pewna, że nie każdemu przypadnie do gustu ta pozycja. To nieuporządkowany zbiór fragmentów różnych opowiadań, wierszy i wspomnień. Przypomina raczej patchwork niż spójną powieść. Sposób pisania jest podobny do tego, jaki stosuje się w pamiętniku. O ile dla mnie, nie stanowiło to problemu, o tyle niektórzy mogą czuć się zagubieni. Ale myślę, że celem tej książki nie było to, by stała się arcydziełem albo podbiła listę bestsellerów. Autorka po prostu zmierzyła się ze swoją przeszłością i – według mnie – wykazała się dużą odwagą, pozwalając tym zapiskom ujrzeć światło dzienne.
Książkę polecę każdemu, kto lubi myśleć, nie boi się uśpionych demonów i potrafi się z nimi zmierzyć. Jestem wiatrem, to mocna lektura dla osób, które czują podobnie, osób młodych, wrażliwych i borykających się z wszechstronnym brakiem zrozumienia, a także osób samotnych i szukających wsparcia – szczególnie tych, którym wydaje się, że ratunku nie będzie. Oraz Rodzicom…
Informacje o książce:
Tytuł: Jestem wiatrem
Tytuł oryginału: Jestem wiatrem
Autor: Martyna Masiak
ISBN: 9788379421893
Wydawca: Novae Res
Rok: 2014