Rosja jako imperialna baba w mniemaniu Polaków
Niełatwym zadaniem jest dokonanie krytyki dzieła, będącego krytyką, które wyszło spod pióra cenionego krytyka literackiego. Mowa o książce pt. „Imperialna baba” Adama Pomorskiego, a dokładniej o rozdziale tejże książki o tym samym tytule. Adam Pomorski, polski tłumacz literatury pięknej z języka rosyjskiego, niemieckiego, białoruskiego i ukraińskiego, eseista i wspomniany krytyk literacki, opublikował swoje dzieło w roku 2003, stanowiące jedną z czterech książek przez niego napisanych.
Po pierwsze przyjrzyjmy się wyglądowi oraz budowie „Imperialnej baby”. Na pewno sama okładka już przyciąga wzrok czytelnika. Widzimy na niej, celowo użyję tutaj słowa „stereotypową” małą Rosjankę. Okładka jest bardzo kolorowa i przykuwa uwagę. Po samym tytule raczej nie wiemy, czego się spodziewać. Nie sugeruje on nam gatunku tekstu. Jednak z pewnością nasunie nam na myśl pewne skojarzenia z naszym wschodnim sąsiadem.
Książka składa się z dwóch rozdziałów i wprowadzenia. Rzeczony rozdział natomiast zawiera siedem podrozdziałów, z czego jeden z nich stanowią przypisy. W tytułach podrozdziałów zawarte jest sedno ich treści, stąd bardzo łatwo można się zorientować, o czym będzie mowa. Jeśli chodzi o zawartość „wizualną” książki, to odniosłam wrażenie, że dzięki budowie akapitów oraz odpowiednio dobranemu krojowi pisma, szybko się ją czyta, mimo stosunkowo skomplikowanego języka (kwestię którego poruszę poniżej). Za ciekawy zabieg uważam umieszczenie wszystkich przypisów na końcu rozdziału. Dla mnie osobiście było to w pewien sposób niewygodne, ponieważ co kilka zdań musiałam przewracać kartki na koniec rozdziału, szukać odpowiedniego przypisu i, jako że nie jestem wzrokowcem, potrzebowałam więcej czasu na to, by z powrotem odnaleźć się w tekście. Myślę, że leniwemu czytelnikowi nie będzie się chciało co jakiś czas „skakać” na koniec, by odnaleźć dany przypis.
Przejdźmy zatem do meritum, a mianowicie do istoty omawianego dzieła. Tematem i zarazem celem „Imperialnej baby” jest krytyka prezentowanego w latach 90-tych na łamach „Tygodnika Powszechnego” wizerunku Rosji. Autor bierze pod lupę ukazane w latach nieparzystych pomiędzy rokiem 1989 a 1995 numery „Tygodnika Powszechnego”. Pismo to było wówczas bardzo popularne oraz należało do grupy mediów opiniotwórczych. Pomorski rozpoczyna rzeczony rozdział wyjaśnieniem genezy powstania „Imperialnej baby” oraz zaprezentowania przedmiotu dokonanej przez niego analizy. Następnie przechodzi on do definicji stereotypu oraz zmian w jego rozumieniu, jako że wyraz w dzisiejszych czasach ten nabiera raczej zabarwienia neutralnego. Kolejnym wyrazem definiowanym przez autora jest termin „ideologia”. W tym momencie laik może się nie lada zagmatwać, jako że dochodzi do „bomby terminologicznej” i nagromadzenia zgoła „trudnych wyrazów”. Czytając ten fragment odniosłam wrażenie, iż należy być całkowicie skoncentrowanym, a pominięcie lub przeoczenie jednego zdania skutkuje pogubieniem się w natłoku informacji. Niemniej jednak za duży plus uważam język, jakim autor operuje oraz ogromną wiedzę, jaką na ten temat posiada. Po „ideologii” przychodzi czas na omówienie źródeł powstawania stereotypów o Rosji. Czytelnik od razu orientuje się, że Pomorski nie zgadza się z wizerunkiem Rosji kreowanym, tudzież prezentowanym przez media. Swoją książką chce on jakby ten obraz wykorzenić ze świadomości Polaków. À propos „wizerunku” i „obrazu” – oba te pojęcia są krytykowane przez autora. Poniekąd zgadzam się z tą krytyką jednak, aby nie komplikować wypowiedzi oraz nie zdradzać rozwiązania, jakie zaproponował autor, pozwolę sobie nimi w swojej recenzji operować. W kolejnej części poruszone zostaje zagadnienie „stereotypu artykułowanego publiczne”. Pomorski prezentuje, jak rzecz się ma w publicystyce. Znowu mamy do czynienia z opisywaniem „stereotypu” jako terminu, a także z poruszeniem tej kwestii w aspekcie funkcji politycznej. Po niedługiej chwili autor porusza ciekawy wątek. Mianowicie dochodzi do wniosku, że „stereotyp” nie jest „uogólnieniem atrybutów obiektu społecznego, ile stosunkiem do niego”. Ta jakże trafna konkluzja jest jego osobistą interpretacją terminu „stereotyp”. Za kolejną cenną uwagę uznaję poruszenie kwestii słowotwórstwa wartościującego w językach słowiańskich, którego polega na tworzeniu derywatów pojęć w taki sposób, że mają one znaczenie wartościujące. Po wyjaśnieniu osobistego rozumienia wyrazu „stereotyp”, autor przechodzi do własnej interpretacji „ideologii”. W tym momencie doszłam do wniosku, że mimo błyskotliwych konkluzji po obszernym wstępie teoretycznym wolałabym przejście do konkretów. Fragment o „ideologii” znowu cechuje się nagromadzeniem słów raczej niezrozumiałych dla laików Or wymaga nieustannego skupienia. Dopiero od strony mniej więcej trzydziestej piątej możemy dowiedzieć się czegoś więcej o istniejących wówczas stereotypów. Słowo „wówczas” sugeruje nam, że te stereotypy się zmieniły, jednak musze przyznać, że mimo zmian, transformacji, jakie zaszły na całym świecie od tamtej pory, stereotypizacja Rosji w Polsce nie uległa większemu przeobrażeniu. Dzięki temu, a może trafniejszym byłoby stwierdzenie – przez to „Imperialna baba” nie traci na aktualności. Wracając jednak do tematu, podrozdział rozpoczynający się na stronie trzydziestej piątej zaczyna się od sondaży. Autor wyjaśnia w nim zaskakującą tendencję spadkową jeśli chodzi o sympatię Polaków do Rosjan i Rosji w czasie od upadku komunizmu. Autor określa tę sytuację mianem „postkomunistycznym poczuciem wyższości”. Po tym pojawiają się argumenty i źródła, u których skłonność ma swój początek. Na poparcie swojej teorii Pomorski przytacza tutaj przeprowadzony na grupie osób eksperyment socjopsychologiczny, w którym kilku osobom z danej grupy wmówiono, że są pod pewnymi względami lepsi od pozostałych oraz przenosi rezultaty tego eksperymentu na płaszczyznę stereotypów narodowych. Uważam, że zabieg ten jest bardzo przekonujący. Czytelnik sobie wówczas sprawę, że stereotypy są bezpodstawne i mijają się z prawdą. W tym samym podrozdziale dochodzi do ukazania obrazu Rosji przedstawianego przez polskie media. Krytykowane są artykuły i dzieła na temat Rosji napisane przez polskich publicystów i lingwistów. Dochodzi do ostrej krytyki Andrzeja Zawiślaka, który rzekomo prezentuje prorosyjskie stanowisko, jednak ukazując Rosję w sposób stereotypowy. Autor określa to tym samym zabiegiem stereo typizacji, lecz innym „wektorem geopolitycznym”. Nad tym fragmentem zdecydowałam się pochylić i poświęcić mu nieco więcej uwagi. Trzeba być bardzo ostrożnym w wypowiedziach do gazet, czy do mediów opiniotwórczych. Perfekcyjnym przykładem na to jest Andrzej Zawiślak, który mówiąc o Rosji w sposób pozytywny, zbudował zdania w taki sposób i tak dobrał słownictwo, że jego wypowiedź potwierdziła tylko istniejące już stereotypy.
Panujące w Polsce wyobrażenie Polaków o Rosjanach powstawało na przestrzeni dziejów i uformowane zostało poprzez relacje obojga tych narodów. Adam Pomorski prezentuje w swoim dziele proces powstawania stereotypów o Rosji na podstawie chronologicznie ułożonych zdarzeń historycznych. Założeniem „Imperialnej baby” było, jak mniemam, obalenie panujących stereotypów poprzez przedstawienie w szczegółowy sposób źródła ich powstawania. I chociaż powodzenie się próby ocieplenia wizerunku Rosji poddaję w wątpliwość, książkę polecam ze względu na ciekawy aspekt szczegółowego przedstawienia genezy tych stereotypów.
Informacje o książce:
Tytuł: Imperialna baba
Tytuł oryginału: Imperialna baba
Autor: Adam Pomorski
ISBN: 8385254757
Wydawca: Open
Rok: 2003