Z każdej strony jesteśmy bombardowani wiadomościami: lokalnymi i ze świata. Telewizja, internet, gazety i czasopisma papierowe bez ustanku piszą o tym co się dzieje wkoło nas. Zatrzymajmy się na chwilę i tak, jak autorka książki, sprawdźmy co dostajemy w tych newsach. Gdzie nie spojrzymy, widać wojny, zamachy, katastrofy drogowe, lotnicze, zmiany klimatu, wymieranie gatunków roślin i zwierząt, kurczenie się zasobów naturalnych, śmierć, samobójstwa, nekrologi, w mediach celebruje się częściej rocznice śmierci niż urodzin.
„Jeżeli nieustannie konfrontujemy się z katastrofami, przemocą i zniszczeniem, to jak to na nas oddziałuje? Wpływa na to, kogo nienawidzimy, a kogo kochamy. […] Decyduje o tym, jak się czujemy, gdy się budzimy rano i o czym myślimy, gdy kładziemy się spać”.
Już dawno przestałam słuchać wiadomości i czytać newsy w gazetach, ponieważ działały na mnie ogromnie deprymująco i prowadziły do apatii, zniechęcenia i rozdrażnienia. Od kiedy wiadomości słucham bardzo wyrywkowo i rzadko, czuję się spokojniejsza i zdrowsza. Do takich samych wniosków doszła autorka książki, dziennikarka, która w „Co negatywne wiadomości robią…” przedstawia problem całościowo i pokazuje jak można zmienić sposób przekazywania wiadomości społeczeństwu.
Wiadomości negatywne mają ogromny ładunek emocjonalny i przyciągają uwagę. Tak jak oglądany horror wywołuje większy wyrzut adrenaliny niż film obyczajowy i dłużej zostaje w pamięci. Tak jest ze wszystkim. Dużej pamiętamy ostrych nauczycieli ze szkoły, kolegów rozrabiaków, czy złe wydarzenia z naszego życia. To wręcz fizjologiczne – umysł i organizm silnie reaguje na zagrożenie, taka jest strategia przetrwania. Jednak pokazywanie tylko i wyłącznie zagrożeń i złych wydarzeń prowadzi do tego, że mamy zaburzone postrzeganie świata.
„To, co widzimy [w mediach] stanowi wybór wydarzeń – dokonany według kryteriów, które z czasem umocniły się do tego stopnia, że są nieustannie […] powielane. […] ich suma tworzy całkowicie zniekształcony obraz”.
Ronja von Wurmb-Seibel zwraca uwagę na ważne psychologiczne aspekty kształtowania światopoglądu na podstawie takich negatywnych wiadomości. Gdy słyszymy zewsząd, że wszystko idzie nie tak, ludzie są źli i wypaczeni, zaczynamy się bać, popadamy w inercję i wydaje nam się, że nic nie da się zrobić, ani zmienić. Ogarnia nas marazm i zniechęcenie.
„W pewnym momencie zakleszczamy się w stanie wyuczonej bezsilności: mamy poczucie, że nie możemy niczego zmienić – nie dlatego, że tak to już jest urządzone, lecz dlatego, że tak nas nauczono”.
Przestajemy angażować się w życie lokalnej społeczności, ale też kraju. Ma to odbicie na przykład we frekwencji wyborczej, ludzie nie wierzą, że ich głos do znaczy, przestają myśleć nie tylko o zmianach, ale też o możliwości wpływu na politykę.
Autorka książki daje rady jak zmienić nasz stosunek do świata, a przede wszystkim, co zrobi, by zmienić postrzeganie świata. Jak z gąszczu katastroficznych newsów wyłowić pozytywy, daje przykłady dobrych wiadomości, a przede wszystkim pokazuje, że nie trzeba i nie należy unikać wiadomości negatywnych, które są i będą, ważne, by dziennikarze pokazywali drogę wyjścia z trudnej sytuacji i sposoby rozwiązania problemów.
„Optymizm nie oznacza odsuwania od siebie problemów i negowania ich istnienia – wręcz przeciwnie: w obliczu istniejących trudności jest oznaką wiary w to, że sytuacja zmieni się na lepsze i że sami możemy decydować o tym, czy i jakim zakresie to się stanie”.
Kiedy nawet przy najtrudniejszym problemie, czy w sytuacji niemal bez wyjścia pokaże się ludziom sposób rozwiązania, wtedy wraca optymizm, poprawia się samopoczucie, ludzie robi się spokojniejsi, są bardziej skorzy do działania, a tym samym czują się częścią wspólnoty, co pozwala na poprawę jakości życia i zmiany na lepsze.
Autorka promuje dziennikarstwo konstruktywne, czyli takie, które rzetelnie informuje o rzeczywistości okazując równocześnie sposób rozwiązania problemów.
„Dziennikarstwo konstruktywne to nie tylko przekazywanie relacji o rzeczach pozytywnych. Jego istotą jest opowiadanie nie tylko o problemach. […] zawsze chodzi o te dwie kwestie: problemy i możliwe ich rozwiązania. Tylko w taki sposób uda nam się pokazać temat z obydwu stron. Tylko tak możemy zobaczyć świat takim, jakim jest naprawdę”.
Pisanie tylko o problemach wytwarza spaczony obraz świata w umysłach czytelników. Nigdy nic nie jest tylko czarne, albo tylko białe. Zawsze jest druga strona medalu i o tym trzeba pamiętać, a wiadomości selekcjonować i nauczyć się wyłapywać te rzetelne i konstruktywne.
Polecam książkę Ronji Wurmb-Seibel. To niezwykle ciekawe spojrzenie na współczesne dziennikarstwo, autorka pokazuje medialne problemy współczesnego świata, ale też wskazuje drogi wyjścia z marazmu i zalewu negatywnymi wiadomościami. Widać światełko w tunelu, coraz więcej dziennikarzy dostrzega problem, a gdy uda się zmienić podejście ludzi informujących nas o tym co dzieje się na świecie, nam samym będzie żyło się lepiej, gdyż media w ogromnym stopniu kształtują nasz światopogląd i spojrzenie na świat.