Site icon Recenzje książek z każdej półki

Białoruś imperium kontrastów – Artur Zygmuntowicz

Recenzja książki Białoruś imperium kontrastów - Artur Zygmuntowicz

Białoruś imperium kontrastów
Artur Zygmuntowicz

Coraz więcej podróżujemy. Sprzyja temu kilka czynników – otwarte granice, rozwinięta komunikacja. Dzięki temu poznajemy nie tylko Europę, ale i cały świat. Jeszcze nie tak dawno wiele kierunków było dla przeciętnego człowieka zupełnie nieosiągalnych. Dziś coraz więcej ludzi może sobie pozwolić na egzotyczne wczasy za granicą. Oferty biur podróży z roku na rok są coraz bogatsze. Kolorowe foldery kuszą pięknymi krajobrazami. Korzystamy więc z tych możliwości, poznając inne państwa i zachwycając się ich przyrodą, kulturą, zabytkami.

Często jednak zdarza się, że zaskakująco mało wiemy o krajach leżących blisko Polski, o naszych sąsiadach. Bez wątpienia przykładem takiego właśnie stanu rzeczy jest Białoruś – jedno z państw z którym graniczymy. Większość zapytanych ludzi na pytanie z czym kojarzy im się Białoruś, odpowiedziałoby machinalnie: Aleksander Łukaszenka. To właśnie z osobą prezydenta sprawującego swój urząd od 1994 roku kojarzy nam się Białoruś. Jeżeli oglądamy serwisy informacyjne, to przypomną nam się także kłopoty tamtejszego Związku Polaków. Na ogół na tym kończy się nasza wiedza. Ten postradziecki kraj nie wydaje się dla nas atrakcyjny. Nie jest popularnym celem wycieczek. Ogólnie można powiedzieć, że niezbyt wiele o nim wiemy.

Taki stan rzeczy może ulec zmianie, jeśli sięgniemy po książkę Artura Zygmuntowicza pod tytułem „Białoruś imperium kontrastów”. Publikacja ta ukazała się nakładem Wydawnictwa Bernardinum. Jest ona pokłosiem czterech podróży, które autor odbył w latach 2016-2017. Dwie z nich były wyprawami rowerowymi. Pozwoliło to na dokładną obserwację kraju i jego mieszkańców. Już sam tytuł zaskakuje. „Imperium?” Zwykle kojarzymy to słowo z USA czy z Rosją, ale na pewno nie myślimy tak o Białorusi. Wyruszmy więc i my w podróż po „imperium kontrastów”, tym bardziej że autor zachęca nas do tego w niebagatelnych słowach:

„Białoruś to połączenie ognia i wody, niespotykane nigdzie indziej. Podróż na Karaiby będziecie wspominać przez pół roku – wizytę na Białorusi przez całe życie”.

Pierwsza podróż miała miejsce w maju 2016 roku. Oczywiście Zygmuntowicz rozpoczyna swoją opowieść od przekroczenia granicy. Jest tym samym wierny przytoczonej maksymie, że „granica mówi więcej o kraju, do którego się jedzie, niż kilkudniowy w nim pobyt”. Można powiedzieć, że panuje zupełnie inny klimat niż na Zachodzie Europy. Dominuje atmosfera powagi i skupienia. Mundurowi sprawdzają wszystko uważnie i bez żadnego pośpiechu. Dopiero po skrupulatnym dopełnieniu wszystkich formalności można wreszcie wjechać do kraju.

Książka niemal na każdej stronie jest dowodem na to, że Białoruś jest krajem niezwykłym. Znajdujemy w nim rzeczy niespotykane nigdzie indziej. Ekipa podróżników odwiedza więc białoruską siedzibę Dziadka Mroza. Spożywa posiłki w tamtejszym odpowiedniku McDonalda. Autor dzięki swoim czterem podróżom zobaczył wiele interesujących miejsc. Rozmawiał z ciekawymi ludźmi, którzy dzielili się swoimi spostrzeżeniami na temat kraju, w którym żyją.

Należy sobie uświadomić fakt, że ziemie te przez długi czas należały do Wielkiego Księstwa Litewskiego (de facto więc do Polski). Doskonale widać to w licznych miasteczkach, pełnych śladów polskości. Pamiętajmy, że właśnie na Białorusi urodzili się między innymi: Tadeusz Kościuszko, Eliza Orzeszkowa, Ryszard Kapuściński. Autor dociera do miejsc ich urodzin. Chce zobaczyć, co przetrwało z dawnych czasów. Zdarza się, że o tym iż właśnie tu przyszedł na świat ktoś znany informuje jedynie niewielka tablica. W Nowogródku jednak można zwiedzić Muzeum Adama Mickiewicza. Wszak jego „Litwa” to dzisiejsza Białoruś.

Artur Zygmuntowicz zauważa także bardzo duży kontrast między miastem a wsią. Miasta są bardzo nowoczesne, z potężnymi kompleksami sportowymi. Wieś natomiast – zdaniem autora – niewiele się zmieniła od stu lat. Ludzie mieszkają w małych, drewnianych domkach otoczonych lichymi płotami. Niby „sielsko – anielsko”, ale biednie. Przy okazji autor stwierdza, że polskie wsie wyglądają o wiele lepiej. W ogóle Polska dla Białorusinów jawi się jako kraj dużych możliwości i perspektyw. Dlatego też wielu młodych wyjeżdża do nas na studia i do pracy. Sporym ułatwieniem jest dla nich Karta Polaka.

Książka przybliża także mentalność Białorusinów. Pokazuje czytelnikowi styl rządów prezydenta, żywcem przeniesiony z poprzedniej epoki. „System nie pozwoli, żeby myślano inaczej, niż chce system”. Wychowanie obywateli zaczyna się już od przedszkola. Wspomnijmy w tym miejscu, że kraj obficie czerpie ze spuścizny Związku Radzieckiego. Pomniki Lenina stoją niemal w każdym mieście. Świeże kwiaty złożone są u stóp Feliksa Dzierżyńskiego (!) Nie przeszkadza to jednak w budowie nowych cerkwi (oczywiście za zgodą prezydenta).

Dzięki książce mamy okazję zobaczyć „najważniejsze białoruskie muzeum”, jak i zwykłe osiedla. Publikację uzupełniają zdjęcia, dzięki którym możemy poczuć specyfikę tego kraju. Zachwycić się piękną przyrodą. Zwiedzić ciekawe zabytki. Wszechobecne pomniki „wodza rewolucji” i duża aktywność służb mundurowy ciągle każą nam pamiętać, że jesteśmy na Białorusi – prawdziwym imperium kontrastów.

Pozycja obowiązkowa dla wszystkich fanów literatury podróżniczej jak i dla interesujących się krajami postkomunistycznymi.

Informacje o książce:
Tytuł: Białoruś imperium kontrastów
Tytuł oryginału: Białoruś imperium kontrastów
Autor: Artur Zygmuntowicz
ISBN: 9788381270670
Wydawca: Bernardinum
Rok: 2018

Exit mobile version